Dziś rozdział KS, zamiast „Do samego końca", bo naprawdę nie potrafię usiąść do Jily pomimo kilku prób i nie jestem pewna, czy do piątku jakikolwiek rozdział się z Jily pojawi, ale obiecuję, że na weekendzie coś zorganizuję.
•
Mecz quidditcha, a właściwie dogrywka, która rozegrała się z uwagi na wcześniejszy wypadek Syriusza Blacka, zakończyła się zwycięstwem Gryffindoru, czego chyba każdy się spodziewał. Niemniej Hufflepuff widocznie poświecił więcej czasu swoim treningom, gdyż grał tym razem znacznie lepiej.
Dwa dni przed wyjazdem uczniów na święta, w niedzielę, odbył się drugi wypad do Hogsmeade. Po zjedzeniu przez Stellę i Leę posiłku, gdy ruszyły w stronę wyjścia z zamku, dogonił je James Potter i poprosił o rozmowę z Leą.
Dziewczyna zmierzyła go najpierw czujnym spojrzeniem, a potem skinęła lekko głową i odeszła na obok, aby wysłuchać to, co miał do powiedzenia. Stella poczuła ulgę. Czyli w końcu się do tego zebrał.
Cierpliwie czekała, aż skończą, starając się co chwilę nie spoglądać w tamtą stronę i nie podsłuchiwać. Wiedziała, że Lea i tak o wszystkim opowie. Wbijała więc wzrok w tańczące płatki śniegu i obserwowała uczniów, którzy wyszli już z zamku i zmierzali w stronę bamy do Hogsmeade.
Rozmowa przeciągała się coraz dłużej, tak że Stella zaczynała się powoli niepokoić. Miała naprawdę wielką nadzieję, że ani James, ani Lea niczego nie zepsują. Miała dość już tej napiętej ciszy pomiędzy dwojgiem przyjaciół i braku towarzystwa Huncwotów.
W końcu Lea do niej dołączyła i razem ruszyły na świeże powietrze. Specjalnie, wiedząc, że Stella była w tych kwestiach niecierpliwa, przeciągała wyjawienia szczegółów rozmowy, lecz ostatecznie nie trwało to zbyt długo, bo musiała się tym wszystkim podzielić.
Okazało się, że James naprawdę ładnie ją przeprosił. Powiedział, że nigdy nie chciał jej zranić, że wciąż dla niego była ważna, jako przyjaciółka. Wytłumaczył się, że nie wykorzystał Lei, bo naprawdę chciał spróbować, ale ostatecznie po prostu nie wyszło. Dodał, że nieporadnie mu się wymsknęły te słowa. Lea twierdziła, gdy opowiadała o tym wszystkim przyjaciółce, że wyglądał na naprawdę skruszonego i widocznie żałował.
Ostatecznie się pogodzili. Lea i tak się już nie gniewała, pogodziła się z tym faktem, że wciąż podobała mu się Lily i zapewniła go, że wciąż pragnęła utrzymywać z nim przyjacielski kontakt, na co James bardzo się ucieszył.
Stella zresztą też. Nareszcie wszystko powróciło do normy.
Najpierw udały się do Miodowego Królestwa, aby uzupełnić zapasy, a potem do sklepu Zonka, gdzie Lea kupiła kilka zabawnych, magicznych przyrządów, takich jak łajnobomby, cukierki wywołujące czkawkę oraz kubek herbaty gryzący w nos. Stwierdziła, że po powrocie do domu będzie potrzebna jej amunicja, aby opanować młodsze i starsze rodzeństwo.
Zawędrowały później do pubu Pod Trzema Miotłami, gdzie zastały resztę Huncwotów przy jednym ze stolików, więc się dosiadły. Zamówiły sobie po kremowym piwie.
— Chciałbym usłyszeć, o czym tak rozmawiają — powiedział James, groźnie mrużąc oczy i wpatrując się w kogoś nad ramieniem Stelli.
Gdy się odwróciła, dostrzegła po drugiej stronie pubu Brielle i Jaylę oraz jakąś niską blondynkę, która jadła słodycze. Z rozbawieniem zauważyła, że miała ich naprawdę sporo na całym swoim stoliku.
— Pewnie ślizgońskie sprawy, no wiesz — odparł Syriusz, upijając łyka kremowego piwa.
— Czyli co? — zapytała Stella. — Knują jak wypatroszyć takiego przebrzydłego Gryfona jak ty?
CZYTASZ
Krucze serce • Remus Lupin ✔
FanfictionStella Grimes wychowała się w rodzinie mugoli, gdzie nauczyła się miłości do literatury pięknej, ciągłego zdobywania wiedzy oraz... troski o bliskich. Zmierzając na swój ostatni rok do Hogwartu nie jest przygotowana na to, że wszystko nagle w jej ży...