..........

8.5K 339 142
                                    

Szliśmy teraz po jednej z ulic miasta. Razem z Cali'm szłam za pozostałą trójką. Lilly była na środku i trzymała się za rękę z Nate'm, a po jej drugiej stronie szedł naburmuszony anioł.

— Ona długo jest z tym chłopakiem? — usłyszałam szept przy swoim uchu. Spojrzałam na demona.

- Ponad rok już. Ale wydaje mi się, że długo nie pociągną już tej relacji. - odpowiedziałam również szeptem.

— Też mi się tak zdaje. Dziwny jest ten Nate, a w ogóle Casper cały czas patrzy się na Lilly jak na ósmy cud świata.

- Też to zauważyłeś? - zaśmiałam się cicho. Pierwszy raz chyba tak rozmawiamy.

— Trudno by nie zauważyć. Gdy tylko Nate jest blisko Lilly, Casper od razu patrzy złowrogo na niego. Zazdrośnik z tego aniołka. Ale w sumie to Casper i Lilly by do siebie pasowali.

- Jestem tego samego zdania. Teraz jedynie czekać, aż ich związek się rozpadnie.

— Co ty na to, aby do tego doprowadzić? Szybciej.

- Nie, nie. Niech sami do tego dojdą. My będziemy obserwować. Znając ich pewnie niedługo znów się pokłócą, a to będzie ich ostatnia kłótnia.

— Niech Ci będzie. — wyprostował się i szliśmy dalej w ciszy.

- Gratulacje. Nie wiem co było waszym tematem, ale rozmawialiście bez kłótni ponad dwie minuty. Nowy wyczyn. - odezwała się Lilly.

- Lepiej się zamknij, bo wykraczesz. - odpowiedziałam jej na co ta się zaśmiała.

Całą grupką przeszliśmy przez główne ulice i doszliśmy na ubocza miasta. Była tutaj duża górka, a z niej był piękny widok. Często przychodziłam tutaj sama z przyjaciółką i po prostu spędzałyśmy wspólnie czas. Jakieś pikniki w wakacje lub w nocy przychodziłyśmy z kocami i oglądałyśmy gwiazdy w bezchmurne niebo, aż do wschodu słońca. Jej mama dalej nie wie o tych akcjach. Dawno tego nie robiłyśmy w sumie.

Usiadłam się na ławeczce obok demona, a po mojej drugiej stronie usiadł się Casper. Natomiast obok niego znajdował się Nate z Lilly na kolanach. Ledwo co się mieściliśmy na tej ławce, przez co byłam zmuszona do kontaktu cielesnego z Cali'm.

Prawie go zwaliłam, kiedy Casper się przesunął w moja stronę, a ja poleciałam na niego.

— Ja pierdole. — przeklął demon i złapał mnie za talię po czym posadził na swoje kolana.

- Co ty robisz? - zapytałam zła.

— Siedź tak. Za mało miejsca jest i się przepychacie. Nie marudź już, tak jest wygodniej. — powiedział.

- To postoje już. - chciałam zejść z jego kolan, ale ten owinął swoje ręce wokół mojej talii. Spojrzałam na niego zdezorientowana, ale jego wyraz twarzy nic mi nie mówił. Więc w westchnieniem usiadłam się z powrotem na jego kolana i oparłam klatkę. Lilly patrzyła na to całe zajście z znajomym światełkiem w oczy.

O kurwa. Będzie mnie z nim łączyła. Ja pierdole.

Zawsze gdy rozmawiałam z jakimś chłopakiem lub dochodziło między nami do czegoś ta posyłała mi to dobrze znane spojrzenie. Przez najbliższe miesiące będzie mi mówiła o tym jak bardzo pasujemy do siebie i próbowała mnie z nim połączyć. I co jeszcze.

Zakryłam sobie twarz rękoma i nie odzywałam się. Przyjaciółka rozmawiała z aniołem, a ja się trochę wyłączyłam.

- Cali słyszałeś? - zapytałam mężczyzny. Wydawało mi się, że słyszę coś za nami. Jest tam mały lasek, ale gęsto usadzone drzewa. Jednak to nie brzmiało jak szeleszczenie liści tylko jak łamanie patyków pod ciężarem ciała.

— Tak. — nasza krótka wymiana słów przyciągnęła uwagę tej trójki.

- Usłyszeliście coś? Ja nic nie słyszałam. - powiedziała Lilly.

- Bo rozmawiałaś. Cali idź to sprawdzić. - czarnowłosy o dziwo posłuchał się mnie, więc zeszłam z jego kolan, a ten poszedł w stronę lasku. Uważnie obserwowałam jego poczynania, tak samo jak reszta osób.

Zaraz z lasku wyszedł średniej wielkości piesek. Kamień mi z serca spadł, że to nie jest jeden z tych potworów. Lilly także odetchnęła z ulgą. Cali razem z psem u nogi odwrócił się w nasza stronę i zaczął do nas iść. Jednak długo ten spokój nie trwał, bo zaraz z lasku wybiegła ta istota.

- Cali za tobą! - krzyknęłam. Mężczyzna odwrócił się i od razu zablokował atak potwora, lecz było to na tyle silne, że zachwiał się w tył. Momentalnie wstałam i chciałam do niego iść, ale ten szybko powiedział, że mam się nie ruszać.

Pożeracze byli bardzo szybcy i zwinni. Dlatego sprowadzali atak za atakiem. Cali nie miał czasu nawet na oddanie mu.

- Casper. Pomóż mu. - powiedziałam.

— Jasne. — anioł ruszył w ich stronę, a po chwili udało mu się zadać cios w 'twarz' potwora. Istota upadła kawałek od nich, ale zaraz wstała i znów zaatakowała. Uparte stworzenie.










...

Jestem głupia i shipuje siebie z demonem XDDDD i Lilly z aniołem hsajhsajh

bye bye hshs do następnego. 

Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz