Od naszego wyznania minęły już dwa tygodnie. W tym czasie, szczerze, dużo się nie zmieniło prócz świadomości, że obydwoje darzymy się tym samym uczuciem. Nie było nic wspomniane o związku ani jakiejś głębszej relacji. Jest tak jak wcześniej. Co osobiście na razie mi odpowiada.
W ciągu tego czasu wróciliśmy już do naszego miasta i do tej szarej codzienności. Z poznaną grupką znajomych wymieniliśmy się numerami, jak i kontami na mediach społecznościowych, aby mieć kontakt ze sobą. Opisałam również wszystko Lili. Od poznania nowych ludzi, aż do tego wyznania. Oczywiście nie obyło się bez głosówek dziewczyny na temat tego, jaka ona jest szczęśliwa i, że była pewna, iż w końcu tak się stanie. Nawet w tle słyszałam jak Casper upomina dziewczynę, aby tak głośno nie piszczała. Ona zawsze poprawi mi humor.
— Zobacz wiadomości. Szybko. — usłyszałam Cali'go, na co od razu podniosłam się i włączyłam telewizor.
„Policja wspomina o tym, że są pierwsze poszlaki w sprawie seryjnego mordercy. Są już pierwsi podejrzani oraz pierwsze przesłuchania w tej sprawie. - Niedługo sprawca powinien być złapany, ale w dalszym ciągu proszę uważać. - mówi komendant. Co do newsów od biologów i osób zajmujących się Pożeraczami, dalej jest mało informacji o tym. Jednak dowiedziano się, że najbardziej podatne są na oderwanie Lu ogólne szkody głowy oraz spalenie.”
— Co o tym myślisz? — zapytał z założonymi rękoma.
- A co mam niby myśleć? Idzie to w dobrym kierunku. W końcu coś wiadomo o tym wszystkim. Policja prawie cały czas milczała i zatajała wiele. A tak to może w końcu zapanuje spokój. - stwierdziłam trochę zniesmaczona faktem, że ludzie odpowiedzialni za bezpieczeństwo i pokój zatajają tyle informacji, które mógłby uspokoić nie jedną osobę.
— Racja. Ustaliłyście z Lili, kiedy się spotykacie?
- Nie jeszcze. Mówiła coś o tym, że dopiero po zakończeniu roku. To jeszcze trochę potrwa. Piszemy prawie codziennie, ale coś czuję, że nasza relacje może trochę ucierpieć na tym. Szkoda, że jej nie ma na miejscu. - nigdy bym się nie spodziewała, że dziewczyna wyjedzie ze swojego rodzinnego miasta, ale no cóż. Ja nie mam na to żadnego wpływu. Boli mnie to, że nie możemy się już codziennie spotykać w szkole i po niej. Te nasze piątkowe spotkania. Brak mi tego. A Cali jakby nie patrzeć także stracił swojego jedynego męskiego przyjaciela, jakim był Casper. Lili jest dorosła, ale póki nie skończy szkoły i nie usamodzielni się, to dalej jest pod opieką swoich rodziców i musi się ich słuchać. Przynajmniej tak mi mówiła.
— Tęsknisz za nią, co?
- Oczywiście, że tak. To jest moja jedyna przyjaciółka ze szkoły i tak ogólnie. Nie wspominam tu o tobie, ani o Casprze, bo wy to inna sprawa. Z nią przyjaźnie się już dobre dziewięć lat. Ile przez ten czas się działo? O Jezu, aż trudno to sobie wyobrazić. Wtedy pojawił się strażnik Lili, z którym złapałam naprawdę dobry kontakt. No i wtedy ty, ale wiesz jak to było z początku. - ale się rozgadałam. Jednak fajnie czasami tak powspominać. Tyle lat już minęło. Za niedługo kończę już szkołę, a wtedy studia i wejście w dorosłe życie. Tak długo na to czekałam, a jak jest to już przede mną, to trochę boję się.
— Wiem jak było. Ogólnie tak Ci powiem, że na początku, ale takim początku początku myślałem, że podoba Ci się Casper i, że jesteś nieszczęśliwie zakochana, bo ten tylko na Lili patrzył. — wyznał, a ja się na niego głupio spojrzałam i zaraz wybuchłam śmiechem. — No nie śmiej się! To tak wyglądało, ale potem już zdałem sobie sprawę, że tak nie jest! — powiedział jeszcze, na co tym bardziej się roześmiałam. Czarnowłosy wkurzony tym cisnął we mnie średniej wielkości poduszkę. Na co prawie z łóżka spadłam.
- Ale ty głupi. Prawie umarłam.
— Już nie przesadzaj.
- Jesteś cały czerwony. - parsknęłam, na co ten znowu rzucił we mnie miękkim materiałem, ale tym razem zwinnie złapałam to.
— No bo to było takie żenujące. Aż mnie wykręca, jak myślę o tym.
- Czyli zazdrosny byłeś? Od samego początku? - zachichotałam podstępnie.
— Żebyś wiedziała. I skończ już ten temat. — powiedział błagalnie.
- Jasne, jasne. Ale spokojnie, Cali, nie przepadam za blondynami. Wolę brunetów i szatynów. - puściłam mu oczko, a ten zadowolony się tylko uśmiechnął i przesunął do mnie składając motyli pocałunek na ustach.
— To dobrze. Przynajmniej wiem, że Ci się podobam.
- I to jeszcze jak. - powiedziałam. Starszy uśmiechnięty położył się na moich kolanach i zamknął oczy. Sama swoją głowę oparłam o oparcie sofy, a prawą rękę wplątałam w jego włosy.
Dostałam to czego tak bardzo mi brakowało.
Dostałam osobę, z którą teraz dzielę swój czas, jak i uczucia. Nie tylko te romantyczne.
Dostałam kogoś, kto stał się dla mnie jedną z najważniejszych osób.
Dostałam go.
...
Oł yeah jak poematycznie ta końcówka zwłaszcza XD
Jakby ktoś się przypierdolil że tam jest 'dostałam' no to nooo ona tak jakby go dostała co nie więc nie pruć się proszę
To jest taki wstęp przed końcówką hshs mam nadzieję, że podoba się
Buziki:*
CZYTASZ
Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)
Fantasy„Żyje w świecie gdzie każdy kto ukończył osiemnaście lat dostaje swojego własnego stróża. Strażnicy żyją jak normalni ludzie z tą różnicą, że zawsze trzymają się blisko swojego podopiecznego i go po prostu bronią. Anioła, demona lub pośrednika. Sza...