...........

8.2K 328 85
                                    

Ich przepychanka trwała parę minut, aż w końcu Cali się nie wkurzył. Został zraniony chyba dość poważnie w nogę przez tą istotę, a po tym zaczął zachowywać się jak całkowicie inna osoba. Momentalnie rzucił się na to stworzenie i gołą ręką przebił jego ciało na wylot. Po tym gdy istota upadła zaczął nawalać pięściami w jego głowę. Casper starał się go odciągnąć, ale nic nie dawało. Działał jakby w amoku.

- Cali! Przestań! - krzyknęłam wkurzona. Jego ciało momentalnie zesztywniało. Opuścił swoje ręce i wstał znad rozsypującego się już ciała potwora. Splunął obok spopielonego pożeracza i spojrzał na mnie. Jego oczy świeciły na szkarłatny kolor oraz patrzyły na mnie z nikłym strachem. Jakby zrobił coś złego. Szybko podeszła do niego i spojrzałam na jego nogę gdzie widniała rozszarpana skóra demona. Skrzywiłam się nieznacznie i złapałam za jego ramię, które przerzuciłam sobie na swoje barki. Był za wysoki abym go normalnie obejmowała, więc chciałam, aby chociaż w razie czego gdyby stracił równowagę jakoś go złapać. Rzuciłam reszcie, że idziemy już do domu po czym wolnym krokiem zaczęliśmy iść w głąb lasku.

Do domu miałam na szczęście dość blisko, a droga nie zajęła długo. Przez cały czas milczeliśmy. Nie widziałam potrzeby do odzywania się. Nie teraz.

Cali wydawał się nadzwyczaj spokojny po tym i niesamowicie zamyślony, co było trochę dziwne jak dla niego. Wydaje mi się, że on rzadko kiedy myśli.

Po dojściu do domu zaprowadziłam go do łazienki gdzie posadziłam na toalecie, a wcześniej kazałam zdjąć spodnie. Poszłam do drugiej łazienki po apteczkę, aby opatrzyć te rany. Gdy tylko wróciłam zauważyłam siedzącego na podłodze i opartego o ścianę demona. Westchnęłam cicho i kucnęłam przed nim. Miał przymknięte oczy i odchyloną głowę w tył. Po otworzeniu apteczki i wyjęciu odpowiednich rzeczy chciałam ułożyć jego nogę tak, aby było mi wygodnie opatrzyć to, ale gdy tylko dotknęłam jego nogi. Ten jakby ożywiony tym ruchem od razu złapał za mój nadgarstek i lekko go ścisnął.

- Nie dotykaj mnie. - wycedził przez zaciśnięte zęby.

- Puść mnie. - rozkazałam. - Chce Ci to opatrzeć, debilu. - poczułam jak uścisk się luzuję, a ja mogłam znów swobodnie ruszać ręką. Ułożyłam jego nogę tak bym miała dostęp do rozszarpanej rany. Zamoczyłam ręcznik wodą i najpierw przemyłam uszkodzoną skórę wokół. Zmyłam zaschniętą krew, a po tym spryskałam ranę sprejem odkażającym. Twarz czarnowłosego automatycznie pokazała grymas, gdy tylko drobinki substancji dostały się do okaleczenia. Po chwili nałożyłam na to jakąś maść i zaczęłam owijać jego udo bandażem.

Zaczęłam się nawet w pielęgniarkę bawić.

Gdy posprzątałam wszystko wróciłam po Cali'go, który w dalszym ciągu siedział na podłodze. Podałam mu rękę aby pomóc wstać, a ten zmierzył ją wzrokiem. Koniec końców zaciągnęłam go do swojego pokoju i kazałam usiąść na swoim łóżku. A ostatnio to w sumie już naszym łóżku. Nie ma miejsca gdzie mógł spać, a jak on stwierdził nie chce mu się znikać na ten moment, więc byłam zmuszona podzielić się z nim swoim pokojem. Chłopak w dalej był jakby nieprzytomny i w ogóle nie współpracował.

- Ściągniesz bluzkę? - zapytałam. Zaraz zobaczę go tutaj nago. Zaśmiałam się w duchu. Czarnowłosy nie odpowiedział. Westchnęłam i sama ściągnęłam czarny luźny podkoszulek. Zaraz po tym związałam jego włosy w małego koka i kazałam zaczekać.

Taki z niego twardziel, a teraz zachowuje się jak nie wiadomo kto. Nie poznaję go. Jego aura diametralnie się zmieniła i teraz wydaje się z sto razy bardziej złowroga niż wcześniej. To tylko przez to, że został skaleczony? Nie rozumiem go. Kompletnie nie rozumiem.

Obmyłam jego ciało ręcznikiem zamoczonym w letniej wodzie. Nie chciałam, aby kładł się w moim łóżku brudny, ale i tak będę musiała zmienić pościel jutro. Ze względu, że aktualnie siedział przede mną niesamowicie seksowny mężczyzna i nie przyznam się do tego. Musiałam się opanować przed pokusą zilustrowania jego ciała, a zwłaszcza dolnych partii.

Jebany strażnik. Że też taki przystojny musi być.

Gdy skończyłam popchnęłam go tak aby się położył i przykryłam go kocem.

- Idź spać. - mruknęłam cicho. Chciałam już wychodzić z pokoju, kiedy usłyszałam jego zaskakująco łagodny głos.

- Przepraszam. - nie za bardzo rozumiem. Co on właśnie powiedział?

- Co? Za co? Nieważne, porozmawiamy jutro. Wkurzasz mnie gdy taki jesteś.

- Jaki?

- Taki jak ostatnie półtorej godziny. Spać. - po tych słowach zgasiłam światło i wyszłam z pokoju. Za dużo pytań, a za mało odpowiedzi.












...

hshsh mam nadzieję, że się podoba hihi

Cali jest taki słodki, że o jezuuuuuuuuu umieram

Kropka dla @pizdziwieje .




Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz