........................

7K 295 51
                                    

Gdy tylko otworzyłam oczy od razu je zamknęłam przez ostre światło, które padała na łóżko przez okno. W głowie mi się zakręciło, kiedy próbowałam wstać, a gdy tylko mi się to udało szybkim krokiem ruszyłam do łazienki i usiadłam obok toalety. Czuję się jakbym miała zaraz rzygać. Więcej nie pije w klubach.

Po tej wczorajszej akcji z pocałunkiem nie wracaliśmy do tego, a po prostu już się tylko bawiliśmy. Więc alkoholu, tańcu i tak dalej. Z tego co pamiętam to Cali mnie nawet obmacał, ale wtedy nie myślałam już racjonalnie. Dostanie kopa za to dziś.

Po około dziesięciominutowym siedzeniu na ziemnych kafelkach na szczęście nie zwymiotowałam. Po wstaniu podeszłam do lustra i umywali oraz przemyłam twarz chłodną wodą. Gdy tylko oprzytomniałam sięgnęłam po płyn micelarny i zmyłam resztki makijażu z wczoraj. Cóż byłam tak padnięta, że nawet nie ściągnęłam z siebie sukienki i stanika, co właśnie teraz robię.

Chciałam akurat wchodzić pod prysznic, kiedy rozległo się pukanie do drzwi łazienki.

- Czego? - zapytałam miło z strasznie ochrypłym głosem.

- Jak skończysz masz przyjść do mamy i chce powiedzieć, że Cali jakby jęczy w twoim pokoju. - odpowiedziała mi siostra i zaraz poszła do siebie. Na drugą część zdania westchnęłam i narzuciłam na swoje ciało szlafrok oraz biegiem wręcz weszłam do pokoju. Mężczyzna leżał na łóżku cały czas pogrążony we śnie, ale jego ciało było spocone a on sam zaciskał swoje dłonie na pościeli, zmów miał koszmar. Mocnymi ruchami szturchałam go po ramionach, aż ten w końcu się obudził i z przerażeniem na mnie spojrzał.

Chłopie przerażasz mnie czasami.

— Nic Ci nie jest? — mruknął pod nosem, a jego ręce momentalnie wylądowały na mojej twarzy dotykając jej.

- No nic. Co Ci się znów śniło? To nie pierwszy raz, Cali, kiedy masz takie koszmary. Porozmawiamy o tym, a teraz się uspokój trochę. Zaraz wrócę. - po swoich słowach chciałam już wstać, ale zatrzymała mnie jego dłoń, która złapał za końcówkę szlafroku.

— Gdzie idziesz?

- Umyć się, jak chcesz to też chodź. - zaproponowałam, a mężczyzna ochoczo poszedł za mną. Czasami zachowywał się jak taki duży zwierzak. Raz na jakiś czas domagał się takiej uwagi z mojej strony, że to aż dziwne, a następnego już mnie ignorował. Jest dla mnie tak skomplikowany jak nikt inny. Ale wiem, że on ze mną łatwo też nie ma.

Po około dwudziestu minutach siedzieliśmy już w salonie ubrani w czyste ciuchy i czekaliśmy, aż moja mama przyjdzie. A gdy w końcu się zjawiła usiadła gdzieś na drugim końcu kanapy i z uśmiechem oznajmiła.

- Jadę z moim kochanym mężem do hotelu i wrócimy dzień przed świętami, Mia jedzie do swojego ojca, a wy co zamierzycie robić? Wolałabym was nie zostawiać samych w domu, bo nie wiem co może wam odbić. Zwłaszcza tobie Cali. - pokiwałam palcem w jego stronę na co zaśmiałam się, ale zaraz ucichłam. - Ty tak się nie śmiej, bo lepsza nie jesteś. Tak więc co?

- Nie wiem. Wolałabym zostać w domu. Spokojnie nie zrobię żadnej imprezy przez brak znajomych. - uśmiechnęłam się do kobiety.

- Racja w sumie. Dobra to zostajecie w domu?

— Tak. — powiedział za mnie czarnowłosy, ale pokiwałam zgodnie głową.

- Niech wam będzie. Nie zapraszaj obcych ludzi do domu. - ostrzegała mnie, a ja zapewniłam ją jeszcze, że tego nie zrobię. - Cóż w takim razie ja idę się pakować do końca, a ty Mia idź już po rzeczy, bo stoi przed bramą. - dodała jeszcze i wróciła do swojej sypialni razem z swoim mężem. Gestem ręki pokazałam demonowi, że my też już idziemy.

Po godzinie piętnastej w domu już nikogo nie było, a my przebywaliśmy aktualnie rozłożeni na sofie w salonie. Starszy siedział wygodnie oparty trzymając jedną rękę na moim kolanie, a w drugiej mój telefon gdzie czytał coś, a ja leżąc swoje nogi miałam umiejscowione właśnie na jego kolanach. Trzymając jedną dłonią tablet, który oparłam o swoją klatkę, przeglądałam jakieś książki, które chce kupić. W tle leciała cicha muzyka z telewizora, a my po prostu milczeliśmy do czasu, aż Cali się nie odezwał.

— Napisał ktoś do ciebie. — powiedział i podał mi telefon, gdzie trochę zdezorientowana weszłam w wiadomość.

Alex:
Hej, trochę poszperałem internet i cię znalazłem. Mam dla ciebie filmik. Tylko nie zabij mnie.

Po jego wiadomości prawie od razu przyszedł filmik, który momentalnie kliknęłam i obejrzałam.

- O kurwa. - powiedziałam pod nosem. - Co za debil.

— O co ci chodzi? — zapytał i przysunął się w moja stronę, a ja tylko pokazałam mu aby włączył video. Ten przez pierwszy moment nie wiedział o co chodzi, ale po chwili ja jego ustach pojawił się uśmieszek. — To będzie viral, Karina. — zaśmiał się i oddał telefon. Na jego komentarz pokręciłam głową.

Filmik przedstawiał akcje jaką wczoraj odwaliłam. Nie miałam pojęcia, że blondyn to nagrywał, ale będzie z tego dobra pamiątka. Zapisałam tą wiadomość i chciałam wysłać przyjaciółce, ale ta pewnie zaczęłaby mówić, że miała rację, a nie miała. Więc wolałam tego uniknąć.

- Cali jeszcze jedno. Ani słowa przy Lili, bo będzie mi dupę truła.

— Dobrze, szefowo. To będzie nasza słodka tajemnica. — puścił mi oczko, na co cicho prychnęłam. Popisałam trochę z Alexem, ale po paru minutach pożegnałam się i telefon oddałam demonowi, jednak wcześniej sprawdziłam co czytał.

- Drugi raz już to czytasz. Nie nudzi ci się? - zapytałam go, a ten tylko wzruszył ramionami.

— Kocham tą parę i oni są tacy o jezuu. — stęknął z zachwytem.

- Oni nie są parą. - zaznaczyłam.

— Ale będą. — zaśmiał się i wznowił czytanie. A ja wróciłam do przeglądania książek.

Resztę dnia spędziliśmy w podobny sposób, a jedynie przed dwudziestą zrobiliśmy razem coś do jedzenia, po czym znów do około północy leżeliśmy na kanapie i oglądaliśmy horrory.

Bez ciągłych kłótni nawet dobrze się z nim spędza czas.










...

Trochę dłuższy niż zazwyczaj rozdział hehe mam nadzieję że się podoba

Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz