......................

6.8K 289 53
                                    

Siedząc przed szafą zastanawiałam się co mam ubrać. Akurat teraz nic mi nie pasowała. Parę sukienek zbyt skąpych, reszta za bardzo zakrywających lub nie wygodnych.

- Załóż cokolwiek. W wszystkim będziesz dobrze wyglądać. - odezwał się zirytowany demon. Mężczyzna siedział obok mnie i aktualnie przeglądał mój telefon. Nie mam pojęcia co on ma z przeglądaniem tego urządzenia, ale mam to gdzieś.

- Ta, dzięki. Nie czekaj. Nie powiedziałam, że będę brzydko wyglądać, bo to wiadome, że będę zajebiście.

- Tak, w dodatku jaka skromna dziś. Jutro będziesz znów marudzić jaka to ty brzydka i, że nikt cię nie chce. - chciałam zacząć zaprzeczać, ale bardzo możliwe, że będzie tak jak mówi.

- I powiedziałeś to ty. Moja skromność nie dorównuje w żadnym stopniu twojej. - mruknęłam patrząc na niego przeciągle.

- No oczywiście. Nikt mi nie dorównuj. Jestem przystojny, mądry i mam dużego kut... - przerwałam mu machając rękoma.

- Nie kończ. - pokręciłam głową. - Nie jest mi ta wiedza potrzebna.

- Wolałem cię ostrzec. - powiedział z diabelskim uśmieszkiem. Przez pierwsze parę sekund nie zrozumiałam o co mu chodzi, ale gdy tylko skojarzyłam wzięłam poduszkę i w niego rzuciłam.

- Wal się, ty zboku.

- Mogę ciebie. - zaśmiał się, a ja tylko wywróciłam oczami na ten tekst.

- Zabrało Ci się na podteksty. Lepiej się przebierz, zaraz idziemy. - po tych słowach wzięłam w końcu czarną obcisłą sukienkę z dekoltem w kształcie litery V, po czym poszłam do łazienki się przebrać i zrobić jakiś makijaż.

Wytuszowałam rzęsy i podkreśliłam lekko brwi. Cień położony, który miał imitować kreskę. Trochę korektora, a na to puder matujący, jeszcze szminka i gotowe.

Po wyszykowaniu się weszłam do pokoju gdzie zastałam już przebranego demona. Miał na sobie czarną dość dopasowaną koszulę i również czarne spodnie. Swoje dłuższe włosy miał luźno rozpuszczone co jak zawsze dobrze wyglądało. Spoglądałam na niego dość zdziwiona, bo chyba jeszcze nie widziałam go w takim wydaniu. Ale gdy tylko otrząsnęłam się powiadomiłam go, że zadzwoniłam chwilę wcześniej na taksówkę i, że za chwilę powinna być. On sobie nic z tego nie robiąc patrzył się po prostu na mnie.

- Przestań się gapić. - powiedziałam wkurzona i wyszłam z pokoju, gdy tylko zabrałam torebkę z telefonem i pieniędzmi. Po chwili Stałam już przed drzwiami i zakładałam czarne szpilki na nie zbyt wysokim obcasie. Chciałam dziś jakoś wyjątkowo się odwalić na wyjście. Nie miałam ostatnio okazji, aby choć trochę wyglądać tak jak zawsze chce.

Narzuciłam na siebie jeszcze płaszcz przed kolana, a w tym momencie obok mnie pojawił się Cali, który po chwili przyglądania mi się także ubrał buty.

Nim się obejrzeliśmy staliśmy już przed dużymi klubowymi drzwiami, które znałam bardzo dobrze. Nawet tutaj można było wyczuć ten charakterystyczny zapach pomieszanych ze sobą używek i potu tańczących osób. Z ostatnim wdechem świeżego powietrza otworzyłam drzwi i na równi weszłam do środka wraz z demonem. Naszym pierwszym celem okazał się bar do którego aktualnie szliśmy przepychając się lekko przez stojących ludzi, a gdy tylko usiedliśmy przywitałam się z znanym mi barmanem.

- Hej, Daniel. Jak tam? - zapytałam uśmiechnięta.

- Hej, hej. Nie narzekam. Dawno cię nie było tu, coś się stało? - odpowiedział wycierając szklankę.

- Małe problemy miałam, ale już jestem. To co zawsze. - poprosiłam mając na myśli alkohol.

- Jasne, a ten tu przystojniak to kto? - zadał pytanie dość figlarnie patrząc na demona. Na pierwszy rzut oka widać, że podobają mu się mężczyźni i widocznie Cali wpadł mu w oko.

- Mój strażnik, więc łapska precz. - ostrzegłam go, po czym się roześmiałam. W tym wypadku akurat mówiłam poważnie. Demon który cały czas nam się przyglądał dalej się nie odzywał, a jedynie jakby oceniam wzrokiem Daniela. - Cali poznaj Daniela, Daniel to Cali.

- Spoko, słońce. Zajętych unikam. - zapewnił i puścił mi oczko. - Dla ciebie co podać? - mówiąc to akurat przede mną znalazł się drink, którego tak dawno nie piłam. Chłopak miał talent do robienia takich napoi i nigdy nie odmówię jeśli ten drink bogów wyjdzie spad jego rąk.

- On nie jest zajęty. - powiedziałam naburmuszona i napiłam się drinka przez słomkę.

- Whisky poproszę. - odezwał się w końcu Cali, a Daniel tylko pokiwał głową, a zaraz nalał alkoholu i podał go demonowi. Zamieniliśmy jeszcze parę zdań, ale ten musiał odejść, aby obsłużyć innych. W taki sposób zostaliśmy tylko w swoim towarzystwie. - Kto to był? - usłyszałam jego głos, przez co moja głowa momentalnie obróciła się w jego stronę.

- Barman i mój znajomy.

- Wydajecie się być dość blisko. - stwierdził pewnie, na co parsknęłam. Zachowuje się jakby był zazdrosny.

- Bywałam tutaj często i trochę się zaprzyjaźniłam z nim. Lili też go zna, a Casper spotkał go może z dwa razy. Po pewnym czasie wymieniliśmy się numerami i parę razy spotkaliśmy poza barem, aby pogadać i tak dalej. - wyjaśniłam w skrócie. Daniel to naprawdę fajny facet i dalej się dziwię, że nikogo nie znalazł jeszcze. Z tego co wiem czeka na tego jedynego, który będzie wręcz idealnie w jego typie. Cóż życzę mu powodzenia.

- Rozumiem. - mruknął i na jeden łyk wypił resztę alkoholu, który znajdował się w szklance, po czym wstał i poszedł na parkiet, a ja zgubiłam go z oczu.







...

Hej hehehe akszyn będzie czekajcie hihi

Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz