— A co ma niby łączyć? — odpowiedział zirytowany tym pytaniem.
- Znacie się bardzo dobrze. A mówiłeś, że tylko trenowaliście razem. Więc co jest na rzeczy? Nie okłamuj mnie. - mówiąc to usiadłam na fotelu i założyłam nogę na nogę. Czarnowłosy z westchnięciem położył się na łóżku i przetarł twarz dłonią, a z jego ust wydobył się jakiś warkot.
— Vincent to mój brat. — stwierdził zły. A mi aż szczęka opadła w dół z zaskoczenia.
- To twój brat? - dopytałam, aby się upewnić, czy przypadkiem źle nie usłyszałam.
— Tak, i co w związku z tym?
- Nic, nie spodziewałam się tego. - stwierdziłam. - Jesteście dość... Inni. - dodałam, a mężczyzna tylko prychnął.
— No raczej. Mamy inne matki, ale tego samego ojca. Wiele demonów ma nawet po czwórkę rodzeństwa. Jednak nas jest tylko dwójka, ale szczerze się nienawidzimy. Miałem nadzieję, że więcej go nie zobaczę po tym jak został wybrany, ale widocznie taki los, że się spotkaliśmy. Jeszcze ten jego podopieczny, gapił się na ciebie ja na milion dolców. — prychnął jeszcze bardziej wkurzony.
- Czemu się tak nienawidzicie? - spytałam znów. To okazja, aby go jeszcze bardziej poznać. Nigdy nie zaczynałam tematu jego rodziny, bo nie widziałam takiej potrzeby, a że teraz już się temat napomknął, to chce go drążyć.
— Przez naszego ojca. Nastawił mnie na niego wrogo i taki byłem. Nie miałem tam żadnego opiekuna, który by mnie wychował i zmienił poglądy na niego. Jedynie ten typ, któremu każdy był podległy do czasu wyjścia z poczekalni, rozkazał mi nauczyć Vincenta walczyć, bo ten nie dawał sobie rady. Jego matka była strasznie chorowitym demonem, co jest rzadko spotykane, a ten przez jej geny za dziecka był także dość słaby. Ale z wiekiem zyskiwał na sile oraz na odporności, tym razem dzięki genom naszego ojca. Nasz ojciec był z tej szanowanej i krystalicznej krwi, co na wasze oznacza, że z silnego klanu demonów. Moja matka również była z krystalicznej, dzięki czemu ja również jestem. Ale Vincent już nie. On był pomyłką ojca i nie przyznaje się do niego i do tego co zrobił. Jest brudnej krwi. Przez co każdy go unikał, a mnie unikali przez to, że ja jestem czystej. Życie tam nie było zbyt fajne. Dlatego jestem wdzięczny, że w końcu mogłem z tego miejsca wyjść.
- Rozumiem. Za ciekawie to tam nie było wnioskuję z tego co powiedziałeś. Jednak, Cali, on nic nie zrobił, a teraz masz okazję się z nim pogodzić. W dalszym ciągu to twój brat.
— Mój ojciec zdradził moją mamę z kobietą, która jest matką Vincenta. — powiedział stanowczo.
- Ale on nie jest niczemu winny. Myślisz, że chciał przyjść na ten zjebany świat w takich okolicznościach? Bo ja nie. To nie jego wina, a waszego ojca, że zrobił takie świństwo, jakim jest zdrada. - demon ucichł na chwilę i teraz tylko przyglądał mi się zaskoczony moimi słowami.
— No... Chyba tak... Nie wiem, kurwa. — złapał się za włosy i skrzywił się.
- Pogódź się z nim. Albo chociaż zaakceptuj, bo tego również nie zrobiłeś. Mimo wszystko jest twoim bratem. Nie mówię, że macie od razu ze sobą rozmawiać i rzucać się na szyję, jak najlepsi przyjaciele. Po prostu wyjaśnić to wszystko. Vincent powiedział, że byłeś najlepszy i zarozumiały, a wiem, wręcz jestem tego pewna, że taki nie chciałeś być. Chciałeś zwrócić na siebie uwagę innych i pokazać, że jesteś fajny i, aby oni również cię zaakceptowali. Jednak tego nie zrobili. I to cię boli. Nie podoba Ci się fakt, że jesteś tej krystalicznej krwi, prawda? - mężczyzna tylko westchnął i pokiwał głową, a ja nie widząc co to zbytnio może oznaczać, zapytałam go.
CZYTASZ
Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)
Fantasy„Żyje w świecie gdzie każdy kto ukończył osiemnaście lat dostaje swojego własnego stróża. Strażnicy żyją jak normalni ludzie z tą różnicą, że zawsze trzymają się blisko swojego podopiecznego i go po prostu bronią. Anioła, demona lub pośrednika. Sza...