.............................

6.3K 236 49
                                    

W przeciągu tych dwóch dni wyzdrowiałam co mnie cieszyło. Chyba mało kto lubi chorować. Po zażyciu dużych ilości leków mogę powiedzieć, że czuję się jak nowonarodzona. Aktualnie wykapana i ubrana w czyste ubrania wycierałam włosy ręcznikiem. Jest sobota i Lili chciała się spotkać później, aby powiedzieć mi coś. Rzadko kiedy bywa taka poważna i stres trochę mnie złapał. Nie mam pojęcia o co chodzi, ale mam nadzieję, że to nic ważnego.

Mokry ręcznik przewiesiłam przez kaloryfer i wyszłam z łazienki. Postanowiłam pójść do kuchni, aby zrobić nam coś na śniadanie, a że w dalszym ciągu nie mam chęci do gotowania postawiłam na tosty. Dlatego wkładając chleb do tostera chwilę odczekałam po czym włożyłam kolejne kromki. Na pieczywo położyłam sera i wszystko włożyłam na talerz po czym postawiłam na wyspie. Tak jak się spodziewałam demon po chwili przyszedł, a gdy zobaczył jedzenie uśmiechnął się.

— Jaka ty się kochana zrobiłaś. Nawet pomyślałaś o mnie. — skomentował, a mi drgnęło oko.

- Coś Ci nie pasuje?

— Wszystko mi pasuje. Dziękuję. — po tym zaczął jeść, a ja w końcu usiadłam obok niego i również postanowiłam po coś sięgnąć. Jednak jakoś nie miałam apetytu, więc tylko dziubalam trochę tego chleba. — Co jest? — usłyszałam głos demona. Nie zrozumiałam prawie w ogóle tego co powiedział przez to, że ma pełną buzię.

- Nie gadaj z pełną buzią. I nic w sumie. Boję się tym co Lili ma do powiedzenia.

— Spokojnie, kobieto. Nie stresuj się tak.

- Łatwo mówić i co ty masz z tym mówieniem do mnie 'kobieto'? - zapytałam. Ostatnio często przeplata to pomiędzy zdania. Nie mam nic do tego, ale ciekawa jestem czemu tak mówi.

— Bo mi się podoba. A co? Mam do ciebie mówić inaczej? Może być też moja Pani, ale nie sądzę, że to ci się spodoba. — mówiąc to spojrzał na mnie, a ja pokiwałam głową.

- Mów do mnie jak chcesz, byleby nie obraźliwe. - stwierdziłam. Demon jeszcze przytaknął i wrócił do jedzenia. Mężczyzna nie związał włosów przez to te wpadały mu na twarz i do jedzenia, co chyba go irytowało bo co chwilę rzucał głową w tył. - Czekaj zwiąże ci je. - powiedziałam i wstałam. A gdy tylko ustałam się za nim zebrałam włosy do siebie i związałam w niskiego koka. Cali ma naprawdę miękkie włosy.

Niesprawiedliwe.

- Gotowe. - mruknęłam gdy jeszcze dwa kosmyki włosów zaczesałem za jego ucho.

— Ty naprawdę miła się zrobiłaś? Może nie wyzdrowiałaś jeszcze? — skomentował za co dostał ode mnie lekko w głowę.

- Byłam miła prawie cały czas i wyzdrowiałam już. Jedz i pozmywaj po sobie jak możesz.

— Jasne. — po tych słowach poszłam do salonu i sama zaczęłam trochę ogarniać. Rodzice mają wrócić jutro, a dziś siostra. A ta menda może się poskarżyć, że bałagan zrobiłam więc wolę, aby było choć trochę czysto.

Po poukładaniu poduszek na sofie, wzięłam się za posprzątanie stoliku i późniejszym po ścieraniem kurzu.

- A właśnie Cali. Pójdziesz dać psom karmę? - zadałam pytanie, a mężczyzna po chwili mi odpowiedział.

— No ale one mnie nie lubią.

- Nie marudź. Lubią cię.

— Ta. Tak mnie lubią, że skaczą i szczękają na mnie.

- Wydaj komendę, aby usiadły i na spokojnie daj im jeść. Słuchają się. - powiedziałam i wyprostowałam się tym samym patrząc teraz na demona.

— Słuchają się wszystkich prócz mnie. I to w ogóle jest takie duże, ja nie chce. — westchnęłam cicho i odłożyłam ścierkę. Powiedziałam w końcu, że sama dam, ale ten ma iść ze mną i nieść te puszki. Po ubraniu jakiś butów wyszłam przez taras na podwórko i zaraz poszłam do budki w której śpią psy, jednak teraz leżały przed pomieszczeniem. Gdy tylko nas zobaczyły, a bardziej mnie i jedzenie podbiegły do nas, a ja pogłaskałam je po głowie. Po chwili doszliśmy do misek w których ma być ich jedzenie. Odsunęłam psy tak, aby Cali mógł otworzyć puszki i wysypać zawartość. Następnie gdy demon odsunął się na bezpieczną odległość wydałam polecenie, aby jadły. Obydwoje podeszli do misek i zaczęli się zajadać.

- Takie to trudne? Przecież są wyuczone. - mruknęłam.

— Koniec tematu. Chodźmy sprzątać. — z tymi słowami rozbawiona wróciłam do domu i kontynuowałam sprzątanie salonu, a demon zajął się kuchnią. Po około godzinie mieliśmy wszystko posprzątane i teraz siedzieliśmy na kanapie z muzyką puszczoną w tle. Mój telefon znów był w rękach czarnowłosego, a ja korzystałam z tabletu. — O, Lili pisze, że zaraz będzie.

- Odpisz, że okej. - powiedziałam cicho, ale serce mi na chwilę stanęło. Przez telefon wczoraj brzmiała strasznie poważnie, gdy umówiłyśmy się na spotkanie. Głos miała załamany i ochrypły. Boję się tego co ma mi do powiedzenia. Od bardzo dawna nie była w takim stanie.








...

Hihi może jeszcze jeden mi się uda napisać haha wenę mam więc korzystam

Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz