Te dwa, a nawet nie całe dwa dni minęły zdecydowanie za szybko. Cali wyszedł o godzinie piętnastej nie wiadomo gdzie i kazał mi być gotową na dziewiętnastą. Nie mam pojęcia co on wymyślił, ale szczerze trochę się niepokoje. Cali ma czasami dziwne pomysły, a w dodatku nie ma go teraz przy mnie i jeszcze bardziej się stresuje, bo w sumie jesteśmy nierozłączni. To chyba pierwszy raz kiedy nie miałam z nim kontaktu przez tak długi czas. Ale teraz starając się o tym nie myśleć poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic, a po nim zaczęłam wykonywać lekki makijaż. Podkreśliłam kształt oka brązową kreską i przeczesałam brwi układając je. Po tym na tuszowałam rzęsy i na usta nałożyłam brudno różową szminkę. Na twarz dałam jeszcze puder matujący i gotowa wyszłam z łazienki.
Po chwili stania przed szafą wybrałam trochę luźniejsze jeansy i czarny golf z długim rękawem. Po ubraniu na siebie jeszcze bielizny, założyłam w końcu wybrane rzeczy i przełożyłam jeszcze pasek przez spodnie. Spojrzałam na godzinę w telefonie i trochę się przestraszyłam, bo za jakieś pięć dziesięć minut powinnam być już gotowa, a włosy mam jeszcze mokre. Szybkim krokiem znów wróciłam do łazienki i zaczęłam suszyć oraz układać włosy.
- Zachciało mi się randki, kurwa. To teraz muszę wyglądać jak człowiek, a nie. Głupi Cali. - zaczęłam narzekać na tą całą sytuację. Że też się zgodziłam. W dodatku przez stres jaki mi towarzyszy wszystko robię na odwrót.
Po paru minutach włosy były już całkowicie suche, a ja zostawiłam je rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju tylko po telefon, po czym szybkim krokiem skierowałam się na przedpokój, gdzie narzuciłam na siebie jeszcze płaszcz. Dzisiejszy wieczór zapowiada się zadziwiająco ciepło, jak na zimę. Założyłam jeszcze czarne botki i gdy chciałam już wychodzić zaczepiła mnie mama.
- Ale się wystroiłaś. Na randkę idziesz czy gdzie? - zapytała I zaśmiała się.
- Jakbyś nie wiedziała. - skomentowałam. Cali przez te dwa dni, każdemu powiedział, że zgodziłam się z nim wyjść i tylko o tym gadał, dlatego wszyscy już wiedzieli o tej randce.
- W każdym razie baw się dobrze.
- A wiesz może gdzie on jest? - zapytałam po chwili. Może mówił im co i jak planuje.
- Ja nie wiem, ale tata już tak. Robili coś razem. Idź już. Czeka na ciebie pewnie. - po tych słowach siłą wypchnęła mnie za drzwi, a ja kręcąc jeszcze głową po chwili wyszłam za bramę, gdzie zostałam opartego o czarny samochód demona. Uśmiechał się do mnie i zaraz podszedł, aby złożyć szybki pocałunek na moich ustach. W dalszym ciągu się nie przyzwyczaiłam do takich czułości od Cali'go. Ostatni raz na randce byłam jakiś rok temu, a w związku jeszcze wcześniej. Czuję się jakbym poznawała to wszystko na nowo.
- Hej, piękna. To co jedziemy? - przywitał się i objął mnie ramieniem.
- Hej. No chyba. Ty umiesz w ogóle prowadzić? - zapytałam z wątpliwościami.
- Umiem i umiem także wiele innych rzeczy o których nie wiesz. - odpowiedział uśmiechnięty, na co sama uniosłam kąciki ust.
- Ah, tak? No proszę. Jak ciekawie. - czarnowłosy otworzył mi drzwi od miejsca pasażera, a ja usiadłam na miejscu, po czym zaraz Cali zajął miejsce za kierownicą i sprawnie wycofał auto. Już po chwili jechaliśmy po ulicy w towarzystwie cichej muzyki lecącej z radia. - Więc jeśli mogę wiedzieć. Co zaplanowałeś?
- Tajemnica. A co byś chciała porobić?
- Pytasz się jakbyś mnie nie znał. - stwierdziłam ze śmiechem.
- No tak. Bo przecież Pańcia nigdy nie wie co chce robić.
- No zobacz jaki mądry się zrobiłeś. A tak to zdaje się na ciebie. Jestem pewna, że zastosowałeś się do porad od Lili. I nie nazywaj mnie Pańcią.
- Nie wiem w sumie. Nie pamiętam, ale zapewne innym razem zabiorę cię gdzieś gdzie ta zaproponowała. Dobrze wiesz, że będę mówił do ciebie jak chcę. - powiedział patrząc na drogę. Innym razem? Czyli planuje jeszcze więcej wyjść? - I też mam nadzieję, że Ci się spodoba. Mówiłaś, że nie lubisz restauracji to co powiesz na jakiegoś fast food'a? - rzucił mi szybkę spojrzenie.
- Jasne. - odpowiedziałam szczęśliwa. Dawna nie jadłam nic z takich rzeczy i teraz narobił mi ochoty. Tak samo mimo wszystko, że lubię takie a' la romantyczne rzeczy, to nazbyt wydają się bardzo sztywne i drętwe. Na przykład takie jedzenie w drogich restauracjach. To kompletnie nie dla mnie. Mnie może uszczęśliwić nawet wizyta do McDonalda.
Po około dwudziestu minutach mieliśmy zamówione już jedzenie i teraz tylko czekaliśmy, aż na wiszącym małym monitorze wyświetli się nasz numerek. Sami usiedliśmy się przy jednym z wolnych stolików. Gdzieś kątem oka widziałam jak grupka dziewczyn - prawdopodobnie przyjaciółek - rzucają ukradkowe spojrzenia w stronę Cali'go, który ten zaś całą swoją uwagę skupiał na mnie. Nagle jedna z nich wypchnęła na przód koleżanka, a ta zawstydzona i zarumienioną podeszła do naszego stolika. Siedzieliśmy na przeciwko siebie, więc dziewczyna kompletnie zignorowała mnie i od razu zwróciła się do demona.
- Cześć. Na... Naprawdę jesteś przystojny. Chciałbyś dać mi swój n... numer? - zapytała jąkając się. Strażnik momentalnie spojrzał na nią i ściągnął brwi w dół.
- Nie chciałbym i nawet go nie mam. W dodatku jestem tu z kimś jakbyś nie zauważyła. - stwierdził chłodna, a dziewczyna jeszcze bardziej zawstydzona pokiwałam głową i odeszła do swoich koleżanek. Przez cały czas gromiłam ją wzrokiem. Cóż przynajmniej ta sytuacja pokazała, że Cali byłby lojalny. Co jest dla mnie bardzo ważne i niestety w moim ostatnim związku tej lojalności zabrakło. Demon zaczyna coraz bardziej mi się podobać i to chyba w każdej kwestii.
Po piętnastu minutach znów znajdowaliśmy się w samochodzie z odebranym zamówieniem. Kubki z napojami mieliśmy włożone w specjalne uchwyty wbudowane w aucie, a torbę z jedzeniem trzymałam pomiędzy swoimi nogami.
- Niektórzy ludzie w ogóle wstydu nie mają. Ta dziewczyna w niczym by Ci nie dorównała, a chciała mój numer. Ty rozumiesz MÓJ NUMER! Żebym ja go w ogóle jeszcze miał. Pff. - obudziło się jego wewnętrzne ego.
- Już się tak nie bulwersuj. Dałeś jej kosza i dobrze. Mamy teraz zjeść czy coś planujesz? - zapytałam.
- Planuje coś. Daj mi dwadzieścia minut. - po tych słowach ruszył z piskiem opon, a mnie aż wbiło w siedzenie, na co skrzyczałam demona, a ten jedynie zaśmiał się. Tak jak powiedział po dwudziestu minutach dojechaliśmy na miejsce i byliśmy... Gdzieś. Nie wiem gdzie. Mężczyzna zaparkował samochód i wyszedł, aby otworzyć bagażnik. Przyglądałam się jego ruchom, a gdy ten kazał mi wyjść i przyjść do niego, tam też zrobiłam. A gdy tylko ustałam się obok czarnowłosego zauważyłam piękny widok oświetlonego miasta. Nie wiedziałam nawet, że istnieje takie miejsce.
- Ale ładnie. - zachwyciłam się. Oświetlone wieżowce, jadące z daleka samochody, lampy uliczne. Z dalszej odległości wszystko wyglądało o wiele ładniej. Znajdowaliśmy się na jakiejś górce i mieliśmy też widok bardziej z góry.
- Chodź. - mówiąc to pokazał na wnętrze bagażnika, które było wypełnione kocami i poduszkami. Nie zauważyłam nawet tego. Ale posłusznie usiadłam się, a Cali zaraz obok mnie razem z torbą jedzenia. Muzyka dalej leciała w tle, a aktualnie zaczęliśmy w końcu jeść.
Szczerze nie spodziewałam się czegoś takiego, ale jest naprawdę przyjemnie. Atmosfera także robi swoje.
...
Chciałam dać od razu drugą część ale cholernie źle się poczułam i nie miałam weny aby w ogóle go napisać więc wybaczcie. Dodam go pewnie jutro heheh a tak to mam nadzieję, że się podoba<3
W następnym chcę coś grubego dać może.... albooo nie hahahhah nie wiem zobaczę co mój mózg da za pomysł hihi
CZYTASZ
Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)
Fantasy„Żyje w świecie gdzie każdy kto ukończył osiemnaście lat dostaje swojego własnego stróża. Strażnicy żyją jak normalni ludzie z tą różnicą, że zawsze trzymają się blisko swojego podopiecznego i go po prostu bronią. Anioła, demona lub pośrednika. Sza...