Godzinę po lekkim śniadaniu razem z mamą wybrałyśmy się na masaż, a tata, Cali i Mia postanowili iść na siłownię. Na sali, gdzie odbywał się posiłek udało nam się spotkać z poznaną wczoraj czwórką. Usiedliśmy nawet przy jednym stole. Większość rozmowy to była moja pogadanka z Sayą, a jedynie czasami wtrącili swoje zdanie chłopacy. Dowiedziałam się, że mieszkają w Hillson, które jest oddalone od naszego miasta o jakieś dziewięćdziesiąt kilometrów w dodatku blisko plaży. Również dowiedziałam się, że dziewczyna ma dwójkę młodszego o dwa i cztery lata rodzeństwa, a Jhin jest jedynakiem. Obydwoje studiują na tym samym uniwersytecie, a jedynie na innych kierunkach. Saya wydaje się bardzo pozytywną i pogodną osobę, ale jednocześnie trochę skrytą. Pewnie otwiera się dopiero przy bliskich relacjach. Natomiast Jhin wydawał mi się takim trochę graczem, jeśli chodzi o uczucia. Lubi się prawdopodobnie zabawić i nie wchodzić w głębsze relacje. Jest on dla mnie taką zagadką, którą niekoniecznie chce rozwiązać.
Wracając do rzeczywistości to po godzinnym masażu całego ciała wróciłam do pokoju czując się, jak nowo narodzona. Miałam tak rozluźnione mięśnie jak nigdy wcześniej. Demon wraz z Mią również niebawem wrócili. Byli cali spoceni i zmęczeni, w dodatku dysząc jeszcze.
- Wygrałem. - powiedział uśmiechnięty czarnowłosy.
- No bo masz dłuższe nogi. - stwierdziła dziewczyna i normując oddech weszła do łazienki, aby się umyć.
- Ścigaliście się? - zapytałam.
- Tak. I wygrałem.
- Gratulacje. Więc, Cali. Co zamierzasz zrobić z Vincentem? - demon ucichł na chwilę i z westchnięciem opadł na fotelu.
- Nie wiem. Będziemy gdzieś dziś z nimi szli? Albo jakoś się spotkamy?
- Zapewne tak. Gadałam z Sayą i stwierdziłyśmy, że dziś jakoś po dwudziestej iść na pół godziny do gorących źródeł, a wtedy na kręgle i bilard. - wyjaśniłam, a ten tylko pokiwał głową, jakby zastanawiając się nad czymś.
- Złapałaś dobry kontakt z nią.
- Co nie? Aż dziwne. Rzadko kiedy się z kimś dogaduje. Jedyną taką osobą do tej pory była Lili i Casper, no i ty oczywiście. Ale w tym ostatnim przykładzie to różnie bywało. - zaśmiałam się cicho, mając na myśli nasze ciągłe kłótnie.
- Co racja, to racja. W każdym razie zapytam się, czy możemy porozmawiać i wtedy odejdziemy na słówko. Jeśli się w ogóle zgodzi.
- Może się zgodzi. A jeśli nie, to i tak warto spróbować. - powiedziałam kończąc naszą rozmowę. Cali zaraz poszedł również się umyć. W pokoju spędziliśmy parę godzin, a wtedy całą rodziną poszliśmy do restauracji na obiad. Zbliżała się już piętnasta, więc wypadało coś zjeść. W dodatku ani ja, ani demon nie poruszaliśmy już tematu jego brata. Jestem ciekawa jak potoczy się ich rozmowa. O ile w ogóle się odbędzie.
Obiad zjedliśmy w ciszy, a po nim każdy rozszedł się w swoje strony. Mama z tatą poszli pewnie do pokoju, więc Mia również. A ja wraz z demonem ruszyliśmy, gdzieś...
Pospacerowaliśmy trochę po hotelu, przyglądając się każdemu miejscu, gdzie nas jeszcze nie było. A wtedy znów wróciliśmy do pokoi, gdzie obydwoje zasnęliśmy. W dodatku w dość dziwnej pozycji i najwyraźniej niewygodnej. Swoją dłoń miałam na twarzy demona, a nogę jakoś przełożoną przez jego brzuch. Sam Cali leżał dość wygięty. Nie mam nawet pojęcia, jak my mogliśmy tak zasnąć, ale teraz to już nieważne.
Akurat gdy się obudziliśmy dochodziło do godziny naszego spotkania, czyli dwudziestej. Poszłam do łazienki i przemykam twarz woda, aby bardziej się rozbudzić. Zaraz po tym ubrałam na siebie także strój kąpielowy, który i tak pewnie zdejmę przed wejściem do źródeł. Z tego, co wyczytałam to najlepiej jest wejść w ręczniku, który jest przewiązany nad dekoltem. Ale można normalnie w stroju.
Po pięciu minutach zmierzaliśmy już do części z gorącymi źródłami. Przed samym wejściem udało nam się złapać nowych znajomych, z którymi przywitałam się. Zaraz także weszłam z Sayą do szatni przeznaczonej dla kobiet, a chłopacy ruszyli do tej drugiej.
Po ściągnięciu z siebie stroju, oplotłam się ręcznikiem, a włosy spięłam w luźny kok. Z tego, co zauważyłam rudowłosa dziewczyna również poszła w moje ślady i postąpił tak jak ja. Już po chwili mogłyśmy wyjść przez szklane drzwi na zewnątrz, gdzie czekały gorące źródła, a nas nimi unosząca się para przez różnice temperatur. Szybkim krokiem podeszłam do wody i zaraz zanurzyłam stopę, a po tym całą nogę i resztę ciała. Rozsiadłam się wygodnie pod jedną ze ścianek, a Saya usiadła się obok mnie. Woda była naprawdę przyjemna. Na zewnątrz mimo wszystko jest zimno i taki kontrast w tym wypadku jest naprawdę przyjemny.
Po paru minutach do nas dołączyli chłopacy. Wszyscy mieli przewiązane wokół bioder ręczniki. Cali oczywiście zajął miejsce obok mnie, oplatając jeszcze ramieniem. Lucas rozsiadł się przy swojej podopiecznej, a Vincent wraz z Jhinem zaraz obok mojego demona. Tak się złożyło, że bracia siedzieli obok siebie, to teraz Cali by miał okazję z nim porozmawiać.
- Cali. - szturchnęłam go lekko łokciem, na co ten nachylił się. - Masz teraz okazję zapytać twojego brata o rozmowę. - stwierdziłam, a demon na moje słowa tylko wywrócił oczami i cicho prychnął.
- Wiem. Ale ja nie wiem teraz. No, Karina. Ja nie lubię takich sytuacji.
- Ja też. Ale warto, chociaż spróbować. - po tych słowach strażnik tylko westchnął i niechętnie odwrócił się w stronę Vincenta. Popatrzyli na siebie chwilę, a następnie Cali jeszcze raz wzdychając zapytał go o rozmowę. Vincent spoglądał na niego zdziwiony, ale po chwili zgodził się. Obydwoje byli równie niechętnie nastawieni do siebie, ale cóż. Może coś wyjdzie z tej rozmowy.
...
Hshshhs skończyłam ten rozdział na mojej ULUBIONEJ informatyce. XDD żarcik
Ledwo 3 mam z tego przedmioty w tym półroczuA tak to mam nadzieję, że się podoba hshshs
Sorka nie wyrobiłam się z drugim rozdziałem, wybaczcie hsh jutro zapewne dodam
CZYTASZ
Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)
Fantasy„Żyje w świecie gdzie każdy kto ukończył osiemnaście lat dostaje swojego własnego stróża. Strażnicy żyją jak normalni ludzie z tą różnicą, że zawsze trzymają się blisko swojego podopiecznego i go po prostu bronią. Anioła, demona lub pośrednika. Sza...