Minął już tydzień, a za parę dni Lili wyjeżdża. Nawet nie mamy czasu aby się spotkać i pogadać. W dodatku za kolejny tydzień zaczynają się próbne matury, a ja nawet nie zaczęłam się uczyć. Dziś postanowiłam sobie trochę powtórzyć i rozplanować rozkład na te dwa tygodnie. Będę całkowicie zawalona. Mimo, że to tylko próbna i tak stres mnie zżera.
Siedziałam aktualnie na łóżku z skulonymi nogami i przeglądałam obowiązkowe lektury oraz zakres materiału jaki powinnam powtórzyć. Po chwili Cali przyszedł do pokoju z dwoma kubkami herbaty. Jeden położył przede mną, po którego od razu sięgnęłam i upiłam łyk, a drugi trzymał cały czas w ręce. Zaraz czarnowłosy usiadł obok mnie i położył wyprostowaną rękę na oparciu, a nogę założył na nogę. Teraz wyglądał jak taka Pani na włościach.
— I jak? Dużo masz do nauki? — zapytał mnie patrząc znacząco na telefon. Sama zerknęłam w to samo miejsce i westchnęłam.
- Trochę tego jest.
— Nie przejmuj się tym za bardzo. To tylko próbna matura. Sprawdzacie tam po prostu poziom swojej wiedzy, a wtedy nadrabiacie braki. Wystarczy, że po prostu powtórzysz sobie parę razy materiał. Nie stresuj się tak.
- Łatwo mówić. Zdaje sobie z tego sprawę, ale i tak chcę mieć w miarę dobre wyniki.
— Jestem pewien, że nie napiszesz tego źle. Dlatego odpuść sobie trochę. — może serio powinnam trochę dać na luz. — To co maraton jakiś?
- Dawaj. - odłożyłam zadowolona telefon i wygodniej się usiadłam. Zaraz już obydwoje oglądaliśmy Venom'a, a ja piszczałam za każdym razem gdy ten potwór się pokazywał. On tam najlepszy jest.
— O mój boże. Jak ty piszczysz. — skomentował w końcu Cali patrząc na mnie. — Wolałbym abyś jęczała w łóżku.
- Ja pierdole.
— A ja cię. — zgromiłam go wzrokiem i walnęłam zaraz poduszką, a ten mi oddał.
- Zboczony, demon. - stwierdziłam znów waląc go miękkim materiałem.
— Nie wygląda na to, aby Ci to przeszkadzało, piękna. Wiem, że i tak mnie lubisz. — powiedział spoglądając na mnie zza poduszki. Na co odwróciłam wzrok prychając.
- Wmawiaj sobie. - mówiąc to zaraz zostałam znów uderzona poduchą, która teraz rozwaliła mi fryzurę. Usiadłam się na końcu sofy opierając się plecami o ścianę i z zamachem oddałam uderzenie. Jednak demon zręcznie złapał materiał i z diabelskim uśmiechem wymierzył we mnie. Zasłoniłam twarz rękoma, czekając na atak, ale nic takiego nie zostało. Za to poczułam jak starszy łamie mnie za kostki i ciągnie do siebie.
O nie.
— No witam. — powiedział patrząc na mnie z góry. Czarnowłosy znajdował się teraz pomiędzy moimi nogami, opierając się na dłoniach, które ułożone miał po obu stronach mojej głowy. Ta pozycja jest strasznie dwuznaczna. — Wyglądasz cudnie pode mną. Ciekawe jakbyś wygląda gdybym cię... — zatkałam mu usta ręką.
- Nie chce raczej znać twoich fantazji. - powiedziałam, a oczy mężczyzny jakby zabłysły. A po chwili poczułam jak ten językiem liznął moją dłoń, na co gwałtownie ją wzięłam. - Ty debilu.
— Nie trzeba było mi przerywać.
- No bo gadasz brednie.
— Jakie niby brednie? To był komplement, moja droga. — po tych słowach wyprostował się i tym razem swoje dłonie usadowił na moich udach, a po chwili poprawił nas tak, że teraz jesteśmy jeszcze bliżej. To za daleko zachodzi.
- Co zamierzasz teraz zrobić niby? - zapytałam dalej patrząc na niego z dołu.
— Nic szczególnego. A co chciałbyś coś?
- Niekoniecznie. Możesz się trochę odsunąć ta pozycja jest niekomfortowa. - czarnowłosy na moje słowa tylko poszerzył swój uśmiechem i znów złapał mnie mocniej za uda jeszcze bardziej przylegając do mnie swoim kroczem.
— Ah, ta pozycja? No wiesz. — czyli tak chcę się bawić.
- Uważaj, bo się podniecisz jeszcze. - stwierdziłam z równie pewnym uśmiechem co on.
— Dla ciebie zawsze. Mów tylko kiedy. — puścił mi oczko, a ja aż poczułam jak powieka mi drga. Co za drań. Nie wiem nawet co odpowiedzieć na to. — Już nie jesteś taka pewna siebie, co? Umiem cię zgasić dwoma zdaniami.
- A ja podniecić tylko czynami. - teraz to on wydawał się przez chwilę zaskoczony, ale długo to nie potrwało.
— Nie zaprzeczę. Ale, kochana, ty byś rozpaliła każdego singla.
- No wiadome. Ale nie widzę takiej potrzeby. Wystarczy mi świadomość, że mogę rozpalić kogoś takiego jak ty. - podkreśliłam to jedno słowo i tym samym nad budowałam jego ego. Niech się chłopak cieszy.
- Mamo! Cali gwałci Karinę! - usłyszeliśmy podniesiony głos Mii, która stała przy otwartych drzwiach patrząc na nas.
- Zostaw ich w spokoju! Niech się pobawią! - opowiedziała kobieta z salonu.
- Ty głupia debilko. Miałaś pukać nie pamiętasz?
- Pukałam. To wy nie słyszeliście.
— Widocznie za cicho.
- Widocznie za cicho. - powiedzieliśmy w tym samym czasie, cały czas patrząc na dziewczynę. Ta jedynie z chichotem poszła do pokoju. - Wiedziałam, że to się tak skończy. Złaź już. - zepchnęłam go z siebie i sięgnęłam po telefon, gdzie przypadkiem kliknęłam w wiadomości.
„Morderca, jaki pojawił się ostatnio w naszym mieście, dalej nie ustaje ze swoimi zabójstwami. Ostatnimi czasy pojawiło się dużo więcej ofiar, niż w parę tygodni temu. Każda z osób umarła innymi metodami, a na miejscach zbrodni nie odnaleziono żadnych poszlak, które mogą być ważnym elementem w odszukaniu sprawcy. Duża liczba zgonów jest także spowodowana przez pożeraczy. Władze zalecają nie przechadzać się nocami obok ciemnych uliczek i zaułków, bo to są najczęstsze miejsca gdzie atakują. Naukowcy w dalszym ciągu badają skąd pochodzą te istoty, ale okazało się być to o wiele trudniejsze niż początkowo myśleli. Tak samo trudno złapać potwora żywcem, aby przeprowadzić na nim badania. Zalecamy mimo wszystko wielką ostrożność!"
- Spokojne miasto, tak? Cieszę się, że Lili się wyprowadza, bo może uniknie tych wszystkich sytuacji. Zazdroszczę jej w sumie. Nawet teraz wyjść się będę bała.
— Od tego masz mnie. Jestem po to, aby cię bronić, tak? Poradzę sobie z tymi potworami. — powiedział pewnie.
- Ostatnim razem to się dobrze nie skończyło. Dalej nie znam przyczyny twojego dziwnego zachowania. - naszą rozmowę przerwało wołanie mamy, abyśmy przyszli do salonu, na co niechętnie wstałam i ruszyłam do nich, a za mną zaraz Cali. Gdy razem usiedliśmy na kanapie, a zaraz także i Mia dołączyła, mama oznajmiła.
- Na ferie planujemy jechać do hotelu w górach. Wszyscy jedziemy. Jakieś obiekcje? - zapytała, na co każdy pokiwał przecząco głową. - I dobrze. Jedziemy tam za jakoś dwa tygodnie. Po twoich próbnych. I będziemy tam na tydzień.
- Jasne. A gdzie to jest? Ten hotel.
- W górach. Są tam gorące źródła i ogólnie mega ładne widoki oraz sporo atrakcji. - powiedział tata, na co pokiwałam głową i weszłam do kuchni po jakąś przekąskę, a po tym znów do pokoju, gdzie walnęłam się na łóżko.
— Cieszysz się na ten wyjazd? Co powiesz na kolejną randkę tam? — zaproponował szczęśliwy.
- Przyda nam się odpoczynek. Rodzice ostatnio dużo pracowali, więc tym bardziej. Co do randki to spoko. - odpowiedziałam i ułożyłam się wygodniej przymykając oczy.
Może być ciekawie.
...
Ale żem dziś walnęła tymi rozdziałami XDD teraz pewnie jeśli nie będę miała chęci do pisania to przez parę dni nie będę wstawiać
A tam to mam nadzieję, że się podoba hshshs będzie się dziać niedługo
CZYTASZ
Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)
Fantasy„Żyje w świecie gdzie każdy kto ukończył osiemnaście lat dostaje swojego własnego stróża. Strażnicy żyją jak normalni ludzie z tą różnicą, że zawsze trzymają się blisko swojego podopiecznego i go po prostu bronią. Anioła, demona lub pośrednika. Sza...