~ 5 ~

1.1K 85 21
                                    


•••

Kapitan Ameryka stał wśród drzew i nie dowierzał własnym oczom.

Czy ty to widzisz? — Usłyszał w słuchawce głos Sama.

— Pozostań na pozycji.

Steve wyszedł na niewielką polaną, gdzie w powietrzu unosił się dym i smród spalenizny.

Z przerażeniem wpatrywał się w przyjaciółkę, która niczym w transie, władała ogniem rozprzestrzeniającym się dookoła niej.

Unosiła się kilka metrów nad ziemią i nawet z daleka był w stanie dostrzec jej oczy. Emanujące przerażającym, białym niczym śnieg, odcieniem.

— Co się z tobą dzieje, Jenn... — Szepnął Steve z przerażeniem.

Wnet szalejący ogień zniknął, a Jenna zwróciła się w stronę Kapitana.

Steve? — Głos Sama był pełen niepokoju.

— Spokojnie. Na razie nie ingeruj.

Rogers podniósł obie dłonie do góry i zrobil krok do przodu, mówiąc:

— Jenn? To ja, Steve. Przybyłem tu by ci pomóc.

— Pomóc?

Był to głos Jenny, jednak zupełnie odmienny od tego, który tak doskonale znał. Był to zachrypnięty, złowieszczy i pełen napięcia głos.

Kobieta powoli zbliżyła się do niego po czym opuściła na ziemię.

— Kim jesteś? — Zapytała szeptem i otaksowała go czujnym spojrzeniem.

Na te słowa Steve zamarł. Nie poznawała go. Wezbrała w nim wściekłość i żal.

Najpierw Bucky, teraz Jenna.

— Znasz mnie, Jenn — Rzekł twardo — Jesteśmy przyjaciółmi.

— Przyjaciółmi... — Powtórzyła kobieta beznamiętnie.

— Zabiorę cię stąd. Pomogę ci.

Kapitan wyciągał rękę do Jenny, która natychmiast wzbiła się w powietrze.

Wokół niej zaczęło formować się niewielkie tornado, kiedy rzekła oschle:

— Nie potrzebuje niczyjej pomocy. Jestem niezwyciężona, a ty nie jesteś moim przyjacielem.

— Co się z tobą dzieje? — Steve'a zalała niepewność i strach, kiedy poczuł pod stopami drżenie ziemii.

Odejdź!

Ten głos.

Spojrzał na Jennę, na której twarzy zauważył nieme błaganie i żal. Dostrzegł również, że jej oczy nie były już białej barwy.

Odejdź! — Powtórzyła błagalnie.

— Jenn... — Szepnął Kapitan, kiedy oczy przyjaciółki ponownie przybrały białą barwę, a ziemia wokół niego zatrzęsła się niebezpiecznie.

Silny wstrząs powalił go na kolana.

W mgnieniu oka pojawił się przy nim Sam, który szybko pomógł mu wstać i zerkając nerwowo na Jennę, oznajmił:

— Nie możemy nic zrobić. To nie jest nasza Jenna.

Kobieta wpatrywała się w nich, a na jej twarzy można było dostrzec wewnętrzną walkę.

Uciekajcie... — Szepnęła.

Steve i Sam bez słowa ruszyli w stronę gęstego lasu, pozostawiając za sobą szalejącą z rozpaczy i wściekłości Jennę.

Kapitan raz jeszcze spojrzał w stronę przyjaciółki, która z kamienną twarzą ponownie wznieciła pożar.

•••

Element; Infinity Game • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz