•••Kapitan Ameryka stał wśród drzew i nie dowierzał własnym oczom.
— Czy ty to widzisz? — Usłyszał w słuchawce głos Sama.
— Pozostań na pozycji.
Steve wyszedł na niewielką polaną, gdzie w powietrzu unosił się dym i smród spalenizny.
Z przerażeniem wpatrywał się w przyjaciółkę, która niczym w transie, władała ogniem rozprzestrzeniającym się dookoła niej.
Unosiła się kilka metrów nad ziemią i nawet z daleka był w stanie dostrzec jej oczy. Emanujące przerażającym, białym niczym śnieg, odcieniem.
— Co się z tobą dzieje, Jenn... — Szepnął Steve z przerażeniem.
Wnet szalejący ogień zniknął, a Jenna zwróciła się w stronę Kapitana.
— Steve? — Głos Sama był pełen niepokoju.
— Spokojnie. Na razie nie ingeruj.
Rogers podniósł obie dłonie do góry i zrobil krok do przodu, mówiąc:
— Jenn? To ja, Steve. Przybyłem tu by ci pomóc.
— Pomóc?
Był to głos Jenny, jednak zupełnie odmienny od tego, który tak doskonale znał. Był to zachrypnięty, złowieszczy i pełen napięcia głos.
Kobieta powoli zbliżyła się do niego po czym opuściła na ziemię.
— Kim jesteś? — Zapytała szeptem i otaksowała go czujnym spojrzeniem.
Na te słowa Steve zamarł. Nie poznawała go. Wezbrała w nim wściekłość i żal.
Najpierw Bucky, teraz Jenna.
— Znasz mnie, Jenn — Rzekł twardo — Jesteśmy przyjaciółmi.
— Przyjaciółmi... — Powtórzyła kobieta beznamiętnie.
— Zabiorę cię stąd. Pomogę ci.
Kapitan wyciągał rękę do Jenny, która natychmiast wzbiła się w powietrze.
Wokół niej zaczęło formować się niewielkie tornado, kiedy rzekła oschle:
— Nie potrzebuje niczyjej pomocy. Jestem niezwyciężona, a ty nie jesteś moim przyjacielem.
— Co się z tobą dzieje? — Steve'a zalała niepewność i strach, kiedy poczuł pod stopami drżenie ziemii.
— Odejdź!
Ten głos.
Spojrzał na Jennę, na której twarzy zauważył nieme błaganie i żal. Dostrzegł również, że jej oczy nie były już białej barwy.
— Odejdź! — Powtórzyła błagalnie.
— Jenn... — Szepnął Kapitan, kiedy oczy przyjaciółki ponownie przybrały białą barwę, a ziemia wokół niego zatrzęsła się niebezpiecznie.
Silny wstrząs powalił go na kolana.
W mgnieniu oka pojawił się przy nim Sam, który szybko pomógł mu wstać i zerkając nerwowo na Jennę, oznajmił:
— Nie możemy nic zrobić. To nie jest nasza Jenna.
Kobieta wpatrywała się w nich, a na jej twarzy można było dostrzec wewnętrzną walkę.
— Uciekajcie... — Szepnęła.
Steve i Sam bez słowa ruszyli w stronę gęstego lasu, pozostawiając za sobą szalejącą z rozpaczy i wściekłości Jennę.
Kapitan raz jeszcze spojrzał w stronę przyjaciółki, która z kamienną twarzą ponownie wznieciła pożar.
•••
CZYTASZ
Element; Infinity Game • Avengers / Marvel •
FanfictionTrzecia część przygód Jenny Hawkins oraz Avengersów. Przepowiednia wiedźmy zaczyna się dopełniać, toteż Jennę czekają ciężkie chwile, pełne trudnych wyborów oraz walki z samą sobą. Drużynę Avengersów czeka najcięższa bitwa w ich życiu, od której będ...