~ 21 ~

1K 86 45
                                    


•••

Jenna i James pojedynkowali się ze sobą na otwartym polu, pełnym egzotycznych kwiatów i roślin.

Barnes pomagał dziewczynie w zdobyciu większej kondycji oraz doświadczenia w walce wręcz.

Wczorajszy dzień spędzili w laboratorium, gdzie Shuri poddawała ich próbom, chcąc upewnić się czy zapanują nad swoim gniewem, toteż teraz postanowili się nieco rozerwać na świeżym powietrzu.

Jenna wykonała zwinny unik po czym kopnęła mężczyznę, posyłając go na pobliskie drzewo.

James opuścił głowę i zaczął się nerwowo poruszać przez co kobieta zamarła w miejscu. W obawie zrobiła krok do tyłu oraz rozejrzała się dookoła w celu znalezienia jakiejkolwiek pomocy, w razie gdyby James stał się agresywny.

Ku jej przerażeniu nikogo nie dostrzegła.

James gwałtownie zerwał się z miejsca i ruszył w jej stronę, na co kobieta krzyknęła i rzuciła się do ucieczki. Mężczyzna był od niej znacznie szybszy, dogonił ją i powalił na ziemię po czym wybuchnął śmiechem.

— Co do jasnej cholery!? — Krzyknęła roztrzęsiona kobieta — Oszalałeś?

— Chciałem nas trochę rozerwać, Jenn. — Rzekł rozbawiony James i pomógł jej wstać na nogi.

— Jest wiele innych sposób by się rozerwać. — Mruknęła pod nosem Jenna i otrzepała się z trawy.

— Oh, doprawdy? Jakich? — Zapytał Bucky posyłając jej zawadiacki uśmiech.

— Dobra rozmowa w dobrym towarzystwie.

— W takim razie brakuje nam tylko kawy.

— I dobrego towarzystwa, James.

Mężczyzna zaśmiał się głośno i westchnął leniwie rozglądając się dookoła.

— Piękne miejsce, nie sądzisz?

Jenna ruszyła w stronę jeziora i usiadła na jego brzegu, chwilę później dołączył do niej Bucky.

— Patrząc na to wszystko zaczynam myśleć o przyszłości — Rzekła Jenna — O tym co uczynić dalej. Kiedyś opuszczę Wakandę i wrócę do domu, do Louisiany. Spodobałoby ci się tam. Dużo zieleni, jezior i spokój. Podobnie jak tutaj.

— Przyszłość... — James najwyraźniej sposępniał — O czym może marzyć wyszkolony morderca z setką na karku?

— O spokojnym życiu?

— Domek w lesie, zadbany ogród, pies, żona i dzieci. Nie zasłużyłem na to.

— Każdy zasługuje na szczęście. Nie ważne, że mamy za sobą ciężką przeszłość. Steve zawsze mi powtarzał, że powinnam myśleć o przyszłości.

— Chciałabyś takiego życia? — Zapytał James spoglądając na Jennę — Domu, rodziny?

— Tak — Przyznała kobieta z rozmarzonym uśmiechem — A Ty?

— Chyba każdy tego pragnie. W mniejszym, bądź większym stopniu.

— W takim razie powinniśmy wybaczyć sobie nasze przewinienia, a następnie znaleźć ci odpowiednią kandydatkę na żonę.

James zerknął w kierunku Jenny. Zastanowił się przez chwilę po czym odparł:

— Chyba już ją znalazłem.

•••

Element; Infinity Game • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz