•••James zapukał do drzwi po czym wszedł do małego mieszkania, które T'challa przydzielił Jennie.
Wnętrze owego mieszkania było schludne i przytulne. Okna były otwarte przez co do środka wpadało świeże, ciepłe powietrze.
— Jenn, jesteś? — Zawołał, chwytając jabłko z półmiska stojącego na stole.
— Tak, już idę!
Po chwili do małego saloniku weszła Jenna upinając do tyłu swoje ciemne włosy.
— Tak sobie myślałem czy nie chciałabyś udać się ze mną na mały trening? — Zapytał James.
— Dziś nie mogę. Jestem już umówiona.
— Umówiona? — Mężczyzna zmarszczył lekko brwi — Z kim?
— Kojarzysz tego chłopaka, który nadzoruje moje leczenie?
— Tego wysokiego z przesłodzonym uśmiechem?
— Tak. Nazywa się Khai. Jest bardzo miły i zaoferował, że pomoże mi w zrozumieniu harmonii żywiołów.
— Oh — Rzekł James, a mina nieco mu zrzedła — W takim razie nie będę ci przeszkadzał.
— Widzimy się rano na śniadaniu? — Zapytała Jenna, kiedy Bucky ruszył ku drzwiom.
— Jasne. Miłego popołudnia.
Jenna uśmiechnęła się do niego i wróciła do sypialni by się przebrać.
W tym czasie James wyszedł z mieszkania i stanął przed drzwiami. Wziął głęboki oddech, ruszył przed siebie, kiedy nagle dostrzegł zbliżającego się Khai'a.
Chłopak zauważył Jamesa, przystanął w miejscu, podał mu dłoń na powitanie i rzekł przyjaźnie:
— Cześć, James. Jak samopoczucie?
— Do niedawna całkiem dobre. Co cię tu sprowadza? — Zapytał James siląc się na sztuczny uśmiech.
— Umówiłem się z Jenną. — Odparł Khai nie kryjąc entuzjazmu.
— Jakaś randka? — Dopytywał Bucky.
— Nie — Rzekł posępnie Khai — Na razie to tylko koleżeńskie spotkanie. Jenna jest świetną kobietą. Znasz ją lepiej ode mnie. Myślisz, że umówi się ze mną na randkę?
James westchnął głęboko, pokręcił głową i oznajmił krótko:
— Nie sądzę.
Khai wyraźnie posmutniał. Zmarszczył brwi, pytając:
— Dlaczego tak uważasz?
— Jest już zajęta — Bucky wzruszył ramionami, nie odczuwając wyrzutów sumienia spowodowanych tym drobnym kłamstwem.
— Mogłem się tego spodziewać. Słyszałem, że ona i Kapitan Rogers są ze sobą blisko od bardzo dawna. Szczęściarz z niego.
Na te słowa James wyraźnie pobladł. Odchrząknął znacząco i wyminął chłopaka, dodając na pożegnanie:
— Muszę już lecieć.
Khai zerknął na odchodzącego mężczyznę, zastanawiając się czym tak zdenerwował byłego Zimowego Żołnierza. W kim jak w kim ale w nim zdecydowanie nie chciał mieć wroga.
•••
CZYTASZ
Element; Infinity Game • Avengers / Marvel •
FanfictionTrzecia część przygód Jenny Hawkins oraz Avengersów. Przepowiednia wiedźmy zaczyna się dopełniać, toteż Jennę czekają ciężkie chwile, pełne trudnych wyborów oraz walki z samą sobą. Drużynę Avengersów czeka najcięższa bitwa w ich życiu, od której będ...