~ 18 ~

1K 85 23
                                    


•••

— Nie! — Krzyknął przerażony Steve i ruszył ku jezioru pod którego taflą zniknęła Jenna.

Kapitana ogarnęło przerażenie. Żołnierze opuścili broń i w ciszy obserwowali zabarwioną na czerwono taflę wody.

— Cel został zlikwidowany — Rzekł jeden z nich do krótkofalówki. — Odwołajcie śmigłowce.

W tym samym momencie na niewielkim jeziorze zaczęły formować się potężne fale, z których powolnym krokiem wyszła postać. Była to Jenna, jednakże nie w swojej zwyczajnej postaci.

Żołnierze zamarli, kiedy ujrzeli kobietę uformowaną w całości z wody. Wyglądała niczym wodna nimfa, bez ciała i kości.

James wpatrywał się w nią niczym urzeczony, a zarazem zlękniony. Wszyscy dookoła zamilkli. Wanda i Sam dołączyli do Steve'a i również przyglądali się wodnej postaci.

— Czy to... — Zaczął Sam nie wiedząc co dalej rzec.

Nagle Jenna zapadła się pod ziemię po czym wyłoniła się tuż przed żołnierzami pod inną postacią.

Była niemalże niewidoczna, wyglądała niczym wietrzny duch. Emanował od niej chłód i spokój, kiedy w ułamku sekundy odebrała kilku żołnierzom dech w płucach.

Wrogowie złapali się za gardła usilnie próbując złapać oddech.

Wnet kobieta poderwała się ku górze, a jej ciało zapłonęło.

Avengersi z szeroko otwartymi oczami obserwowali jak ognisty kształt nacierał na wozy pancerne niszcząc je jeden po drugim.

Wśród żołnierzy zapanował chaos. Zaczęli krzyczeć i uciekać w popłochu:

— Zabijcie to! Zabijcie! — Krzyczeli w przerażeniu.

— Kule się jej nie imają! Przelatują przez nią jakby była stworzona z powierza!

— Jestem powietrzem.

Po polanie poniósł się cichy, aczkolwiek pewny ton.

A także wodą, ziemią i ogniem. Nie można zniszczyć żywiołów, są one wszechobecne. Bez nich nasz świat nie miałby prawa bytu. Podobnie jak i wy.

Wnet reszta żołnierzy, której nie udało się uciec padła na kolana a z ich ust wyciekła woda. Zostali utopieni na lądzie.

Jenna rozejrzała się po polanie, a jej ciało powoli zaczęło się materializować. Delikatnie ruszyła ku ziemii, kiedy grymas bólu zawitał na jej twarzy. Na jej nagim ciele ponownie pojawiły się ślady po kulach.

— Tracimy ją — Rzekła Wanda i ruszyła ku Jennie zdejmując przy okazji swój płaszcz. — Wykrwawi się na śmierć, kiedy ponownie przybierze ludzką postać. Przemiana w żywioły ją wyczerpała!

Na te słowa James wyskoczył z helikoptera i również ruszył biegiem ku Jennie.

Kobieta dotknęła gołymi stopami powierzchni ziemii, zawyła z bólu i padła na kolana.

Wanda dobiegła do niej pierwsza i zarzuciła swój płaszcz na jej nagie ciało, mówiąc:

— Spokojnie, Jenn. Zabiorę twój ból.

Oczy Jenny nie były już białe, jedynie zeszklone. Strużka krwi ciekła z jej ust, kiedy wychrypiała:

— Przepraszam za wszystko. Nie kontrolowałam tego.

— Nic nie mów, musisz się uspokoić. — Rzekła Wanda.

— Nie mogę odejść bez słowa.

Słysząc to Steve zamarł. Stanął w miejscu, a świat dookoła niego stał się niewyraźny. Nie mógł jej stracić. Nie po tym wszystkim.

— Nigdzie się nie wybierasz — Oznajmił pewnie Bucky, który uklęknął przy kobiecie i zerkając z nadzieją na Wandę, zapytał — Ona dojdzie do siebie, prawda?

— Musimy przetransportować ją do szpitala, gdzie będzie można bezpiecznie usunąć kule z jej ciała.

W tym momencie nad polaną pojawił się odrzutowiec, który wylądował na ziemii. Wyłonił się z niego Stark, który nakazał natychmiast wnieść ją na pokład.

Nie spojrzawszy nawet w stronę Jamesa i Steve'a rzekł do Wandy:

— Lecisz z nami. Musisz ją uśpić i ulżyć jej w bólu, inaczej ją stracimy.

Natasha wybiegła ze śmigłowca i z niepokojem rozejrzała się dookoła. Widok martwych żołnierzy i zniszczenia były przerażające.

James podniósł delikatnie Jennę i mocno trzymając ją w ramionach, zaniósł ją na pokład śmigłowca.

— Ty również lecisz. Kazali mi ciebie sprowadzić.

— Kto kazał? Dokąd ją zabieracie? — Zapytał Steve, który pojawił się u boku Bucky'ego i Jenny.

— Do Wakandy. — Oznajmił Tony.

•••

Element; Infinity Game • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz