~ Epilog ~

1K 83 50
                                    


•••

Jenna Hawkins usiadła na ławce obok wieloletniego przyjaciela. Powstrzymując gromadzące się w jej oczach łzy, spojrzała na jego twarz.

Twarz, która mimo, iż tak dobrze znana, wyglądała inaczej.

Steve samotnie zwrócił Kamienie Nieskończoności. Jenna oferowała mu swoją pomoc, jednakże ten, ku jej zaskoczeniu, odmówił. Teraz już wiedziała dlaczego.

Czuła na sobie spojrzenie Sama i Jamesa, którzy stali kilka metrów za nimi, chcąc dać im chwilę prywatności.

Jenna nie wiedziała co rzec. Czuła jak pęka jej serce, kiedy pomarszczona dłoń jej przyjaciela dotknęła jej własnej.

— Wszystko w porządku, Jenn?

Kobieta kiwnęła jedynie głową, będąc niezdolna do wypowiedzenia jakiegokolwiek słowa.

Steve opowiedział jej o przebiegu misji zwrócenia Kamieni oraz pokrótce o swoim późniejszym życiu. Opowiedział, że spróbował życia jakie wiódł Tony. Życia spokojnego i rodzinnego.

Jenna ściskała jego dłoń, a z jej oczu płynęły łzy. Była kompletnie zdruzgotana tym, iż niebawem będzie musiała pożegnać swojego najbliższego, ukochanego przyjaciela. Nie była na to gotowa. Nie teraz.

Wzięła głęboki oddech i rzekła drżącym głosem:

— Czasami odkładałam niektóre nasze spotkania na później. Niezbyt często mówiłam ci jak wiele dla mnie znaczysz. Mam wrażenie, że za rzadko okazywałam ci wdzięczność za twoją obecność.

— Jenno...

— Chcę ci przez to powiedzieć, że żadne słowa, czy czyny nie są w stanie opisać tego jak bardzo jesteś mi bliski.

— Dzielimy wspólnie piękne wspomnienia.

Jenna kiwnęła głową.

— Wspomnienia. Niebawem tylko to mi po tobie pozostanie. Ja...

Wnet z gardła Jenny wyrwał się cichy szloch. Steve objął ją ramieniem i przyciągnął do siebie.

— Dziękuję Ci, Jenn. Za wszystko.

— Ja tobie również dziękuję, Steve. Moje wspomnienia będą formą spotkania z tobą.

Starszy mężczyzna uśmiechnął się, a na jego twarzy można było dostrzec wyraźne poruszenie. Jenna obawiała się, że swoją reakcją go zasmuciła, toteż otarła łzy i dodała szybko:

— Cieszę się twoim szczęściem. Naprawdę.

Wstali z ławki i spojrzeli na siebie, jakby chcieli zapamiętać każdy szczegół swoich twarzy, a następnie złączyli się w silnym, pełnym uczuć uścisku.

Było to coś więcej niż pożegnanie przyjaciół. Był to koniec pewnego etapu w ich życiu. Jennę czekał nowy rozdział lecz nie chciała wkraczać w niego bez Steve'a u boku.

— Świat bez Kapitana Ameryki nie będzie już tym samym.

— Na całe szczęście ta planeta ma ciebie. Wiem, że przypilnujesz tu porządku — Tu wskazał na Sama i Jamesa, dodając — Masz wiele osób, które na pewno ci w tym pomogą. Opiekujcie się sobą nawzajem.

Jenna raz jeszcze przyjrzała się twarzy Steve'a po czym wspólnie dołączyli do Jamesa i Sama, który dzierżył w dłoniach Tarczę.

Kobieta stanęła u boku Jamesa, na co Steve uśmiechnął się i oznajmił:

— Przyznam wam, że pozwoliłem sobie na mały skok w przyszłość by upewnić się czy światu nic nie zagraża.

— I jak? — Zapytał Sam.

— Nie smućcie się przyjaciele. Czeka was piękna przyszłość  — Oznajmił Steve z uśmiechem po czym spojrzał na Jennę i Jamesa — Będzie miała twoje oczy, Buck.

— Kto? — Zapytał zdezorientowany James, na co Steve jedynie się uśmiechnął.

•••

Czwarta, a zarazem ostatnia, część tej książki jest już w publikacji. Zachęcam do przeczytania 😃

Element; Infinity Game • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz