~ 11 ~

1K 71 7
                                    


•••

— Jest znakomitym narzędziem zagłady... — Rzekł wysoki, barczysty mężczyzna o posępnej twarzy i ciemnych włosach.

— Ona próbuje z tym walczyć. Musimy być ostrożni, Martin.

Martin zaśmiał się cicho i rzekł:

— Co może pójść nie tak? Udało nam się ją pojmać i wykorzystać do swoich planów. Zabiła kilku z naszych wrogów po czym rozpętała kilka katastrof naturalnych by odwrócić uwagę od morderstw. Jest idealną bronią.

— Długo zajęło nam by ją okiełznać. Zabiła kilkunastu naszych ludzi...

— Harriet... — Westchnął Martin — Gdyby nie ona wciąż bylibyśmy zwykłymi głupcami pragnącymi zmian na tym nędznym świecie. Lata badań i obserwacji nie poszły na marne.

— Pragnę wspomnieć, iż wielu naszych obserwatorów również zginęło.

— Znaleźli się w złym miejscu i niewłaściwym czasie.

Mężczyzna wyciągnął papierosa i go zapalił.

— Najpierw jej przybycie na Ziemię... — Zaczął Martin — Taka moc w jednej osobie. Nasze radary niemalże eksplodowały. Niestety T.A.R.C.Z.A nas uprzedziła i zwerbowała ją przed nami. Potem pojawił się ten przybysz z kosmosu – Casper. Po jego śmierci Jenna przejęła jego moc.

— Jak to możliwe? — Wtrąciła Harriet.

— Nie jestem pewien ale oboje pozyskali swoje moce z nieznanej nam planety. Najpierw był Casper, następnie Jenna. Oboje z przypadku. Kiedy Casper dowiedział się, że nie posiadł całej mocy przybył na Ziemię by ją zdobyć. Ku jego nieszczęściu został pokonany i cała ta nieokiełznana potęga przypadła Jennie. Niestety dziewczyna nie była przygotowana na tak wielką moc. Zaczęła ją przytłaczać i dominować.

— Punktem kulminacyjnym była Sokovia... — Kontynuowała Harriet — Potrzeba wielkiej siły by utrzymać miasto w powietrzu. Wykorzystała wtedy moc zabraną Casperowi. Zrozumiała, że jest potężniejsza niż przedtem. To ją przytłoczyło.

Martin zerknął na monitor, w którym kamery pokazywały Jennę. Kobieta siedziała na ziemii i w otępieniu wpatrywała się w ścianę.

— Nasze eksperymenty zaburzyły jej racjonalne myślenie i znacznie wpłynęły na pamięć. Jednakże wciąż jest świadoma. Nie wymazaliśmy jej wspomnień, one wciąż tam są, głęboko ukryte.

— Na szczęście nasze metody zdołały okiełznać jej niesubordynacje.

— Masz na myśli tortury? — Zapytał Martin i zaśmiał się zawadiacko.

— Nie chciałam tak tego opisać. Staram się myśleć, że jesteśmy dobrymi ludźmi i pragniemy lepszego świata.

— Tak właśnie jest, Harriet. Ja, ty i ci wszyscy ludzie, którzy nam pomagają pragną lepszego świata. Świata wolnego od korupcji, niesprawiedliwości i podziałów.

— Oni nie odpuszczą — Oznajmiła kobieta.

— Kto?

— Avengersi.

Martin parsknął śmiechem po czym rzekł:

— Nie mają z nią szans. Nie rozumiesz, Harriet? Ona jest potęgą. Posiada moce czterech żywiołów, moc całej, przeklętej planety. Może uczynić cokolwiek zechce. Mogłaby zniszczyć Ziemię w kilka minut. Nie jesteśmy w stanie pojąć jej zdolności, ona również i niech tak na razie zostanie.

•••

Element; Infinity Game • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz