•••Jenna otworzyła oczy i zanim zdążyła się rozejrzeć, doskoczył do niej Thor, mówiąc jak najęty:
— Widziałem matkę, Jenn. Rozmawiałem z nią. Kazała ci przekazać, że jest z nas dumna i bardzo nas kocha.
Owe wyznanie poruszyło Jennę. Wyraźnie wzruszona ścisnęła dłoń Thora, który wyznał:
— Tęsknie za naszymi, młodzieńczymi latami i domem.
— Ja również — Przyznała smutno i rozejrzała się po pozostałych.
Jej wzrok zatrzymał się na Clincie, który padł na kolana z przygnębieniem wypisanym na twarzy.
Nerwowo zaczęła się rozglądać w poszukiwaniu Natashy, jednakże nigdzie jej nie było.
— Clint — Zapytał przejęty Bruce — Gdzie jest Nat?
Clint nie był w stanie wypowiedzieć słowa. Spojrzał przed siebie, a w jego oczach gromadziły się łzy.
Wszyscy zdali sobie sprawę, iż stracili członka drużyny. Członka rodziny.
Jenna usiadła ciężko na podłodze i zakryła twarz dłońmi.
— Nie, nie, nie... — Powtarzała w kółko — To nie może być prawda.
•••
Znajdowali się na niewielkim pomoście, nad jeziorem tuż przy bazie.
Wszyscy byli przygnębieni z powodu straty przyjaciółki.
— Wiemy czy miała jakąś rodzinę? — Jako pierwszy odezwał się Tony.
— Tak — Odparł Steve, a po jego twarzy spłynęła łza — Miała nas.
— Co jest? — Zapytał wyraźnie rozzłoszczony Thor — Dlaczego zachowujecie się jakby nie żyła? Mamy Kamienie, tak? A skoro je mamy to możemy ją ożywić. Jesteśmy Avengersami, więc weźmy się w garść.
— Nie można jej ożywić — Wtrącić ponuro Clint — Nie można tego cofnąć.
— Bez urazy ale to takie typowo Ziemskie gadanie — Thor nie ustępował — Mówimy tu o kosmicznej magii. Niewiele jest rzeczy, których się nie da.
— Słuchaj — Clint wstał z ławki — Nie przeczę, że się na tym nie znam. Ale nie ma jej tutaj, prawda? Tego się nie da cofnąć.
Jego głos zaczął się łamać, a w oczach nagromadziły się łzy.
Jenna mocno ściskała dłoń Steve'a, a jej twarz była zaczerwieniona od płaczu.
— To powinienem być ja — Rzekł nagle Clint — Nat oddała własne życie za ten pieprzony Kamień, a ja nie dałem rady jej powstrzymać.
Wnet Bruce podniósł ławkę i w złości cisnął nią do jeziora po czym zwrócił się ku reszcie, mówiąc smutno:
— Ona już nie wróci.
Te słowa utwierdziły ich w okrutnej prawdzie, której nie chcieli zaakceptować.
Jenna łkała pod nosem, wspominając Natashę.
Jeszcze tego ranka jadły wspólnie śniadanie i pełne optymizmu planowały co będą robić, kiedy ich plan się powiedzie i sprowadzą wszystkich z powrotem.
— Jej smierć nie pójdzie na marne — Oznajmił Steve ocierając łzy.
Jenna oparła głowę na jego ramieniu, a w jej myślach krążyły słowa Starożytnej.
— Żałoba jest ceną, którą płacimy za miłość.
Właśnie teraz w pełni zrozumiała znacznie tych słów. Przeżywała żałobę po ukochanej przyjaciółce, jednakże doświadczyła od niej wiele wsparcia, zrozumienia i siostrzanej miłości. Cieszyła się, że było jej dane ją poznać i traktować jak członka rodziny, wszak Natasha była jedną z najbliższych Jennie osób.
Była kimś, kogo Jenna na zawsze zachowa w swoim sercu.
•••
CZYTASZ
Element; Infinity Game • Avengers / Marvel •
FanfictionTrzecia część przygód Jenny Hawkins oraz Avengersów. Przepowiednia wiedźmy zaczyna się dopełniać, toteż Jennę czekają ciężkie chwile, pełne trudnych wyborów oraz walki z samą sobą. Drużynę Avengersów czeka najcięższa bitwa w ich życiu, od której będ...