~ 17 ~

1K 81 22
                                    


•••

— Steve, znalazłam ją! Kieruje się do lasu.

Kapitan chwycił swoją tarczę i natychmiast ruszył w kierunku, który podała mu Wanda. Reszta drużyny również była już w drodze.

— Nie spuszczaj jej z oka! — Krzyknął Rogers do słuchawki.

Wanda nie zamierzała pozwolić Jennie uciec. Bez słowa stanęła jej na drodze i gotowa do ataku, rzekła:

— Ocknij się, Jenno! To ja, Wanda.

— Nie znam was! — Krzyknęła rozwścieczona kobieta — Zejdź mi z drogi!

Po tych słowach posłała ogniste kule ku Wandzie, która wzbiła się ku górze by ich uniknąć. Jenna również wzniosła się w powietrze i wrogo spoglądała na przyjaciółkę.

— Zabij mnie — Cichy glos wydobył się z gardła Jenny — Tylko ty jesteś w stanie, proszę.

— Nie! — Zaprzeczyła natychmiast Wanda — Pomogę ci. Byłaś przy mnie po śmierci Pietra, byłaś przy mnie po sytuacji w Lagos, zawsze służyłaś mi radą i pomocą niczym starsza siostra. Nie pozwolę ci się poddać, Jenn!

Po twarzy Jenny spływały gorące łzy, a twarz wykrzywił grymas bólu.

Spoglądając na Wandę opuściła się na ziemię po czym padając na kolana, rzekła:

— Uśpij mnie, obezwładnij, cokolwiek! Zanim znowu ogarnie mnie chęć mordu...

Wanda ruszyła ku kobiecie, kiedy nagle usłyszała wystrzał karabinów.

Natychmiast otoczyła siebie i Jennę tarczą po czym rozejrzała się dookoła.

Były otoczone. Gwardia narodowa postanowiła zlikwidować Jennę.

— Nie! — Krzyknęła na widok wozów pancernych, które skierowały swoje działa wprost na Jennę.

— Ja się tym zajmę, za chwilę przybędzie Steve i reszta — Zaczęła Wanda i spojrzała na Jennę, która właśnie podnosiła się z ziemii i skierowała swój wzrok na ramię, które zostało draśnięte przez pocisk.

Kobieta otarła łzy, a jej oczy przybrały biały kolor.

Wanda nie zdążyła zareagować, ujrzała nadlatujące w jej stronę drzewo po czym odleciała wraz z nim kilka metrów dalej.

W tym czasie Jenna wzbiła się w powietrze i rozpoczęła szturm na wrogie jednostki, których zadaniem było ją zabić.

Steve biegł ile sił w nogach. Zbladł na widok żołnierzy i krzyknął do słuchawki:

— Wanda? Jesteś tam?

Nie było odpowiedzi. Zaklął pod nosem i przyspieszył kroku.

Jenna wpadła w szał. Rozpętała się potężna wichura, a las zajął się ogniem. Nie miała litości dla swoich oprawców.

Nadleciał helikopter, z którego wyskoczył Sam by odnaleźć Wandę. James obserwował całą sytuację z góry i czekał na znak od Steve'a by wkroczyć do akcji.

Było to ryzykowne. Żołnierze nie szczędzili kul, które dzięki sile wiatru zmieniały swój kierunek.

— Nie możecie mnie zabić! — Złowieszczy, chrapliwy krzyk poniósł się po lesie — Nie możecie.

Jenna wysadziła w powietrze jeden z pancernych wozów i zwróciła się ku grupie żołnierzy, którzy przybyli by ją zlikwidować.

Kobieta uśmiechnęła się złowieszczo i wyrwała z ziemii kilka drzew z korzeniami po czym posłała je wprost na wrogów.

— Jenn!

Na dźwięk głosu Steve'a zmarszczyła brwi i odwróciła się w jego stronę. W tym samym momencie poczuła ogromny ból w klatce piersiowej.

Spojrzała w dół i ujrzała dwie szkarłatne plamy na swojej koszulce.

— Nie — Szepnął James widząc jak Jenna bezwładnie spada na ziemię, wprost do niewielkiego jeziora.

•••

Element; Infinity Game • Avengers / Marvel •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz