BONUS "Mój AS" - Wielkanoc

9.6K 450 36
                                    

– Nogi w górę, Mario.
– Och, Janie.  W takie dni jak dziś uwielbiam z tobą mieszkać. – Unoszę stopy, siedząc na krześle w kuchni.
– Czemuż to akurat dziś? – Przeciera mopem podłogę pod krzesłem. 
– Wybawiasz mnie od największej zmory dzieciństwa związanej ze Świętami Wielkiej Nocy. –  Kroję marchew w kostkę na sałatkę. 
– A dokładnie od czego?
– Sprzątania.
Zerka na mnie.
– Grubo.
O, czyżby mój AS przyswoił sobie nowe słowo? I to takie młodzieżowe.
– No, wypaśnie.
– Słucham?
– To synonim słowa grubo.
Przystaje z mopem, ściąga brwi.
– Nie rozumiem.
– Powiedziałeś „grubo” a ja zawtórowałam, że „wypaśnie”.
Patrzy na mnie ze zmarszczonym czołem.
– Zajebiście, czadowo, hardkorowo, super – doprecyzowuję, na co on kręci głową. 
– Nie mam pojęcia o czym mówisz. Zbyt drobno kroisz marchewkę. Ma być grubo.
Zerkam na deskę. Grubo? Podnoszę wzrok na Jana, który wpatruje się w pomarańczową kostkę. Grubo. No tak. My to się czasami umiemy dogadać. Głuchy telefon wysiada.  
– Przecież nie będziesz jadł sałatki. 
– Dlatego warzywa muszą być pokrojone w grubą kostkę. Nie będę w stanie nabić każdego małego kawałka z osobna na widelec.
– Dobrze, będzie grubiej. Mają być suche?
– Ugotowane.
– Chodziło mi o dodatki. Jakiś majonez, musztarda, jogurt?
– Wyłącznie jogurt. W oddzielnej salaterce.
– Dzięki tobie życzenia zdrowych świąt zyskają w tym roku wreszcie autentyczny wydźwięk.
– Mów jaśniej. – Kontynuuje mycie podłogi.
– Żadnego tłustego żurku, majonezu, mazurka. Gdybyś nie jadł jajek mógłbyś zostać twarzą tegorocznej kampanii antymiażdżycowej. – Kroję dalej, w grubszą kostkę, oczywiście. 
– Wbrew temu, co się uważa jajka wcale nie są główną przyczyną rozwoju chorób sercowo–naczyniowych. Przyczyną miażdżycy jest cholesterol odkładający się w ścianach tętnic. Główny winowajca to tłuste i przetworzone produkty oraz siedzący tryb życia.
– Czyli spróbujesz mojej babki piaskowej? Nie jest tłusta, ani przetworzona. I z myślą o tobie nie poleję jej lukrem.
– Spróbuję. Specjalnie dla ciebie. – Trze podłogę pod stołem.
Mój łaskawca, pan i władca.  
– To będzie dla mnie zaszczyt, Janie. Zaraz skończę sałatkę i zabieram się za ciasto.
Podnosi na mnie wzrok.
– Będziesz teraz robić ciasto?
– No, tak.
– Już umyłem podłogę.
– I?
– Pobrudzisz ją mąką. 
Wywracam oczami.
– Nie pobrudzę. A jak pobrudzę to umyję. Może poszedłbyś sprzątać teraz gdzie indziej? 
Zerka na zegarek.
– Trafna propozycja. Muszę umyć okna w sypialni. O tej porze świeci tam słońce, co najlepiej uwidacznia smugi. – Wychodzi z mopem z kuchni, a na odchodne dodaje: –  Tylko nie roznieś mąki na podłogę w salonie. Nie chcę być przysłowiowym Syzyfem.
– A szkoda. Syzyf był silny, wytrwały, buntowniczy, heroiczny… – Wyobraźnia podsuwa mi obraz pół nagiego Jana, który niczym mityczny bohater wtacza ciężki głaz pod górę. Nie żebym życzyła mu takiej ciężkiej roboty, ale widok jest całkiem sexy. Te mięśnie rąk prężące się pod skórą, nogi napinające się od nieludzkiego wysiłku, ciężkie wdechy i wydechy, krople potu spływające po skroni…      
– Syzyf był bezmyślnym idiotą – oświadcza zdecydowanym głosem Jan. – Gdyby postępował zgodnie z zasadami, nie spotkałaby go żadna kara. Z resztą, szkoda czasu na tę bezcelową dywagację. To tylko mit. Zawołaj mnie kiedy skończysz z babką piaskową. Sprawdzę czystość podłogi.
To będą najczystsze święta w moim życiu. I coś mi się zdaje, że najzabawniejsze. Ciekawe jak Jan zareaguje na skutki przylegania do siebie pokarmów w koszyczku wielkanocnym?
Już go słyszę: Mario, twoja babka piaskowa śmierdzi kiełbasą. Daję jeden na pięć.
Wesołego Alleluja!"
😘🐣🐥😃❤️

MÓJ SZEF   [ WYDANA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz