Niczego Wam nie mogę jeszcze obiecać. Na razie urlopuję. Pomyślałam jednak, że złożę Wam życzenia z okazji Dnia Dziecka. Najlepszego!
------
- Mario, co to za koszmarny dźwięk?
- O czym ty mówisz? To piękna kołysanka.
- Nie lubię kołysanek. – Podchodzi do mnie w dwóch krokach i sięga za pozytywkę ustawioną na ławie. - Jak to wyłączyć? – obraca pudełko w dłoniach, krzywiąc się przy tym jakbym przejechała właśnie paznokciami po tablicy.
- Nie da się. Samo przestanie.
- Jak to się nie da? – Podnosi na mnie zdezorientowany wzrok.
- To pozytywka. Jest nakręcona. Melodia sama musi się skończyć.
Jan się wzdryga kiedy dźwięki uderzają w wysoki ton i rzuca pudełeczko na kanapę tuż obok mnie.
- Zamknij to do szafy. Albo wyrzuć. Zniszcz. Oddaj komuś. Zrób cokolwiek, byleby przestało grać. Nie chcę tego słyszeć.
- Ale to prezent na dzień dziecka.
- Czyjego dziecka?
Wywracam oczami.
- Sąsiada. Oczywiście, że naszego, Janie. – Przesuwam dłonią po zaokrąglonym brzuchu.
Brwi Jana podjeżdżają do góry.
- Masz na myśli płód?
Marszczę nos bo nie podoba mi się, że dla Jana nasze dziecko nadal jest płodem, pomimo tego, że ma już rozmiar dyni piżmowej.
- Sam twierdziłeś, że w siódmym miesiącu słuch u dziecka jest najlepiej wykształconym zmysłem.
- Tym bardziej powinnaś pozbyć się pozytywki. Tego nie da się słuchać.
- Powiedział wirtuoz Jan.
- Wirtuoz charakteryzuje się doskonałym słuchem i wyczuciem rytmu. Niezaprzeczalnie posiadam doskonały słuch, jednak poczucie rytmu nie jest moją mocną stroną.
- No co ty. – Zabieram pozytywkę i zwlekam się z sapnięciem z kanapy.
- Gdzie idziesz?
- Do sypialni. Posłuchać z płodem kołysanki.
- Nie rób tego. Gdy byłem mały nie znosiłem kołysanek. Co jeśli płód też ich nie lubi?
- Lubi. Odziedziczył zmysł słuchu i poczucie rytmu po matce.
- Nie możesz tego wiedzieć na tym etapie.
- Nie ? To sam zobacz. – Podwijam podkoszulek, chwytam go za dłoń i kładę ją sobie na brzuchu.
Oczy Jana się rozszerzają.
- Co on robi?
- Uprawia taniec nowoczesny, napierając na moje wnętrzności.
Jan wpatruje się w miejsce obok pępka, gdzie właśnie pojawiło się kuliste wybrzuszenie. Jego twarz łagodnieje, pojawia się lekki uśmiech... i nagle pozytywka ponownie wybija wysoki ton.
Jan się w wzdryga. Cofa rękę. Ściąga brwi.
- Mario, jestem przekonany, że płód nie tańczy tylko daje ci znać, żebyś wyłączyła tę okropną melodię.
- Z popielnika na Wojtusia iskiereczka mruga... - zaczynam nucić razem z pozytywką.
- To jest najbardziej koszmarna kołysanka jaką w życiu słyszałem. Pozbądź się tej cholernej pozytywki - syczy przez zęby.
Maestro się znalazł.
- Janie, waż słowa. Dziecko słucha – udaję oburzoną (ja, która, przeklina co siódme słowo).
- Słuszna uwaga. Przepraszam. Żądam ciszy.
- Nie podoba ci się mój śpiew?
- Śpiew jest do zaakceptowania. Pozytywka nie. Bolą mnie uszy. Koniec dyskusji.
Wydymam usta. No dobra, muszę ustąpić, bo ewidentnie dźwięki kołysanki drażnią nerwy mojego AS-a.
- Dobrze. Niech ci będzie. Podaruję ją Tośce. Uprzedzam cię jednak, że nie odpuszczę grającej karuzeli nad łóżeczkiem, więc lepiej już teraz zacznij szukać takiej, która będzie spełniać twoje oczekiwania i standardy muzyczne.
Chodź opowiem ci bajeczkę, bajka będzie długa...
------
Serię "Mój szef" znajdziecie na Empik.com, Empik Go, Legimi, Storytel, Audiotece, Virtualo, Woblinku, Taniej Książce i wielu innych księgarniach internetowych 📚💛
CZYTASZ
MÓJ SZEF [ WYDANA ]
RomanceCięte riposty, skrywane pożądanie, namiętny seks. Romans biurowy, który rozpali Twoje zmysły, rozmiękczy serce i rozbawi do łez. Mówi się, że nie szata zdobi człowieka, a jednak spora grupa kobiet z mojego działu ma odmienne zdanie. Uważają, że mó...