"Mój szef. Mój AS". Rozdział 15

18.8K 681 144
                                    

Kochani, kilka słów ode mnie. 

To już ostatni i zarazem najdłuższy rozdział, który udostępniam w ramach świątecznego czytania książki "Mój szef. Mój AS".  Tak jak już wspominałam, zamierzam wydać tę powieść w pierwszej połowie 2021 roku. Mam nadzieję, że uda mi się zrealizować ten plan bez większych przeszkód.  Zależy mi na tym, żeby tekst był dopracowany jak najlepiej i wydany jak najstaranniej, co wymaga czasu. Będę, więc wdzięczna za waszą cierpliwość :)

W najbliższych miesiącach możecie spodziewać się wznowienia "Luonto" w wersji e-booka oraz ukazania się opowiadania "Jesteś serca biciem" w antologii erotycznej "Rozpalone zmysły". 

Dziękuję Wam bardzo za ten ekscytujący maraton z Janem i Marią. Mam nadzieję, że spodobał Wam się mój pomysł na kontynuację ich losów i będziecie wyczekiwać ciągu dalszego, który ukaże się w pełnej wersję powieści. 

Zapraszam na Rozdział 15 i jak zwykle czekam na Wasze komentarze . 

Buziaki :* 

Melissa

------------------  

Dwadzieścia minut później, ubrana w luźną bluzkę i bez stanika (niech żyje swoboda!), z wysuszonymi (choć potarganymi włosami) oraz dziękująca Bogu za dar życia, zaciągam się głęboko dymem z papierosa. A ten smakuje jak gówno – śmierdzi (przynajmniej katar mi zelżał), wywołuje kaszel, zawroty głowy i wyrzuty sumienia. Mimo to potrzeba nakarmienia nikotynowego głodu jest silniejsza. I tak ostatnio długo udaje mi się wytrzymać bez palenia, a że czasami sobie zajaram po kryjomu, to nie zbrodnia – wszystko jest dla ludzi, w umiarze. A ja przecież mam umiar.

Jestem mistrzynią kamuflażu, bo jak dotąd Jan ani razu mnie nie nakrył.

Jeśli wpadnie do mnie wieczorem... Wróć! Kiedy wpadnie do mnie wieczorem mieszkanie musi być przewietrzone i pachnące japońskim kadzidełkiem.

Tymczasem kurzę przy uchylonym oknie i obmyślam plan działań na kolejne dni. Może powinnam zacząć się już rozglądać za jakąś pracownią?

Czuję podekscytowanie na samą myśl, że za niecały miesiąc będę przedsiębiorcą. W sumie, ta choroba i następujące po niej zwolnienie lekarskie, które zamierzam ciągnąć aż do dnia rozwiązania umowy o pracę, chyba dobrze mi zrobią. Będę miała więcej czasu na organizację, odpocznę, może zakupię już jakieś meble?

Ekscytacja narasta, puls przyspiesza, i nagle do moich uszu dobiega dźwięk przekręconego zamka i otwieranych drzwi.

Pierwsza myśl, złodziej.

– Mario!

Jasna cholera, to Jan! Co on tu robi o tej porze? Wrzucam peta do słoiczka z wodą, stojącego na parapecie, uchylam na oścież okno i tym samym strącam prowizoryczną popielniczkę, która spada na wykładzinę.

Ja pierdolę! Co za syf. Muszę to jakoś przykryć!

– Maria!

Słyszę kroki w korytarzu. Moje serce łomoce w piersi. Nie myślę. Działam. Ściągam bluzkę, rzucam ją na dowody zbrodni i w tej samej chwili do pokoju wchodzi Jan.

Nie zdjął płaszcza ani butów, oddech ma przyspieszony, spojrzenie niespokojne, twarz spiętą. Sprawia wrażenie jakby stało się coś złego.

– Nic ci nie jest? – pyta całkiem poważnie.

– Nic, skąd to pytanie? Wszystko cudownie! – Przybieram szeroki uśmiech, kołysząc się radośnie, a wtedy wzrok Jana pada na moje gołe cycki.

MÓJ SZEF   [ WYDANA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz