Rozdział 34

591 49 246
                                    

Przyglądanie się cierpieniu Remusa, który nawet pomimo przepływających dni wciąż nie chciał przyznać, że kochał Stellę Grimes, było ciężkie dla Lily i pozostałych jego przyjaciół. Lily nie potrafiła pojąć, dlaczego Remus nie chciał wystawić swoich uczuć przed Stellą.

Rozumiała, że mogła nim kierować nieśmiałość i obawa o odtrącenie i zaprzepaszczenie przyjaźni, ale w dalszym ciągu miała dziwne wrażenie, że za tym wszystkim kryło się coś więcej. Coś, co zatrzymywało Remusa. Coś, o czym nie wiedziała.

Obserwowała bacznie, jak James, Syriusz i gdzieś w tle także Peter próbują wesprzeć swego przyjaciela i nakłonić go do szczerej rozmowy ze Stellą. Jednakże nie przynosiło to pożądanych skutków. Remus udzielał im lapidarnych odpowiedzi, a z czasem zaczął także unikać.

Wciąż pozostawał plan B, do którego James i Syriusz powoli się przygotowywali. Lily wciąż była zdania, że to zbyt radykalny sposób, który tylko zezłości zarówno Remusa, jak i Stellę, ale nie chcieli jej słuchać. Dlatego już jedynie przysłuchiwała się dyskusjom Jamesa i Syriusza dotyczących tego, w jaki sposób zamkną w jednej klasie Remusa i Stellę.

W czasie zaklęć i uroków Lily z przygnębieniem i zmartwieniem przyglądała się niemrawej Stelli, która bez przerwy, zapewne nieświadomie, posyłała krótkie spojrzenia w stronę Remusa. Nie mogąc dłużej wytrzymać, nachyliła się w stronę Krukonki.

— Może to głupie pytanie... ale jak się czujesz?

Stella natychmiast oderwała wzrok od chłopaka, któremu się przyglądała, i ze skrępowaniem spojrzała Lily w oczy. Uśmiechnęła się blado i wzruszyła ramionami.

— W każdej przyjaźni następują gorsze chwile.

— To nie są żadne gorsze chwile — zaprzeczyła kategorycznie Lily i położyła dłoń na dłoni Stelli. — Wiem, że podoba ci się Remus. A Remusowi podobasz się ty, tylko boi się tego przyznać.

Stella zawahała się.

— Wiem, jaki jest Remus, nie musisz mnie o tym uświadamiać. Ale musisz się mylić, Lily. To ja zrobiłam pierwszy ruch. Gdyby coś do mnie czuł i zauważył, że ja to podzielam, nie miałby powodu, aby obawiać się mojej reakcji.

Było w tym sporo racji, Lily nie mogła temu zaprzeczyć. Z frustracją odsunęła się i naparła plecami na krzesło, przygryzając wargę. Stella posłała jej wdzięczny za troskę uśmiech i odwróciła wzrok.

Lily nienawidziła, kiedy była taka bezsilna i nie mogła pomóc bliskim osobom. Bardzo ją to frapowało. Wiedziała, że Remus i Stella potrzebowali ze sobą porozmawiać, dlatego zaczęła łapać się na tym, że pomysł z zamknięciem ich w jednej sali, i to najlepiej tak na całą noc, nie był wcale taki głupi. Może coś by to dało? Nie powinni przymuszać tę dwójkę do rozmowy, ale ich ochłodzona relacja działała negatywnie także na innych. Poza tym martwili się i chcieli jak najlepiej dla swoich przyjaciół.

Po zaklęciach Remus jako pierwszy rzucił się do wyjścia z pomieszczenia, jeszcze zanim ktokolwiek inny zdołałby choćby wstać. James i Syriusz wymienili się spojrzeniami, po czym ten drugi pobiegł za swoim przyjacielem, podczas gdy James podszedł do Lily.

— Dzisiaj mamy patrol — oznajmiła, kiedy znalazł się już wystarczająco blisko. — Zamknijmy ich w schowku na miotły i tyle.

— O, więc się przekonałaś! — zawołał dziarsko James i zarzucił rękę na ramię rozbawionej Lily.

— Nie podniecaj się. Po prostu widzę, że w ich sytuacji to jest najwyraźniej czymś koniecznym. Nie mogę już patrzeć, jak oboje z dnia na dzień marnieją. Od dawna widać, że pomiędzy Remusem a Stellą coś jest na rzeczy. Muszą o tym porozmawiać. Takie unikanie rozmowy, którą dawno powinni przeprowadzić, nie jest niczym dobrym.

James westchnął i przytaknął. Wtedy oni również ruszyli do wyjścia na korytarz, a następnie w stronę sali do transmutacji.

Zajęcia się zaczęły, a Lily zauważyła z zaskoczeniem, że na swoich miejscach brakowało Stelli, Remusa i Syriusza. Tajemnica została rozmyta, kiedy ten ostatni wszedł do środka spóźniony.

Okazało się, że Syriusz rozmawiał o Stelli z Remusem. W czasie tej rozmowy Remus przyznał na głos, że kochał Stellę, podczas gdy ta (o czym Remus nie zdawał sobie sprawy) stała tuż za nim. Kiedy Lily była tą wiadomością cała w skowronkach i natychmiast zaczeła opowiadać o wszystkim Marii i Dorcas, Syriusz nachylił się potajemnie do Jamesa.

— Usłyszała coś jeszcze. Remus bronił się przede mną argumentem, że jest wilkołakiem... Stella więc już wie.

James wytrzeszczył oczy.

— Jak zareagowała?

Syriusz rozglądnął się, upewniając, że nikt im się na pewno nie przysłuchuje — Lily w dalszym ciągu cicho rozmawiała z Dorcas i Marią, więc nie musieli się przejmować.

— Wściekle. No wiesz, przez to, że nic jej nie powiedział. Nie wyglądała na przejętą samą informacją o futerkowym problemie Remusa, a bardziej tym, że o niczym nie wiedziała.

— No od początku wiedzieliśmy, że to ją bardziej wkurzy — mruknął James. — A ten pajac wciąż swoje i swoje. Ale przynajmniej sama się dowiedziała. Nie musieliśmy zamykać ich w sali, ani jej mówić wbrew woli Remusa.

— Właśnie nie jestem pewien, czy to faktycznie dobrze. Bo była wściekła jak osa! Jeszcze jej takiej nie widziałem...

Dalszą dyskusję przerwała im McGonagall, która zirytowała się prowadzonymi rozmowami. Pozostałą część lekcji siedzieli więc w ciszy, obserwując wraz z Lily drzwi, jakby za moment mieli przez nie przejść spóźnieni Remus i Stella. Nie miało to jednak miejsca aż do końca transmutacji.

Tuż po lekcji Lily, James i Peter podążyli za Syriuszem do miejsca, w którym zostawił razem Stellę i Remusa. Wciąż tam byli, a na dodatek się obejmowali. Łatwo było wysnuć wniosek, że najwyraźniej załatwili swoje sprawy.

— Hej hop! — zawołał na ich widok Syriusz. — A co to za przytulanko? Czyżby oznaczało to, że Grizzly Stella przemieniła się z powrotem w małego niedźwiadka?

Towarzysze Blacka roześmiali się głośno. Tymczasem Lily, która obejmowała się z Jamesem, wyłapała w wzroku Stelli coś, co nadało jej jasnego przeświadczenia. Oczy rudowłosej zaiskrzyły blaskiem, kiedy szybko wywinęła się z objęć swojego chłopaka i zawołała na cały głos:

— Stella Grimes i Remus Lupin są parą!

Oczy Syriusza Blacka natychmiast zawróciły się najpierw w stronę Lily, a potem z powrotem na Stellę i Remusa.

— CO?!

— No jasne! — odezwał się sarkastycznie James, jednak widząc pewne spojrzenie swojej dziewczyny, zbladł jak ściana. — CHWILA, CO?! Skąd ty to wiesz, skubana?

— Kobieca intuicja. — Z dumą uniosła głowę i mrugnęła do Jamesa, ponownie się do niego przytulając. — Stella, potwierdź moją rację!

Jeszcze nim Stella potwierdziła słowa przyjaciółki, spojrzała niepewnie i z lekkim skrępowaniem na Remusa. Tym razem jednak chłopak był bardziej zdecydowany i złapał ją za dłoń, a następnie sam odpowiedział:

— Tak, jesteśmy razem.

Ta wieść wywołała spore poruszenie. Lily natychmiast rzuciła się w stronę Stelli i zawiesiła na szyi nieco niższej Krukonki. Poczuła nagły przepływ ulgi, że nareszcie ta dwójka się ze sobą spiknęła. James i Syriusz podeszli do Remusa i poklepali go po plecach, żartując sobie z tego, ile zajęło mu porozumienie się ze Stellą.

Od tego momentu atmosfera pomiędzy nimi wszystkimi stała się znacznie przyjemniejsza. Nie było już tych niedawnych podziałów, Remus przestał unikać wszystkich jak ognia i zapanowała jako-taka swoboda.

Jako-taka, ponieważ jednocześnie wielkimi krokami zbliżały się owutemy, które stresowały wszystkich siódmorocznych.

Chyba tylko James i Syriusz mieli do nich luźne podejście. Zdawali się ani odrobinę nie stresować, wręcz spoczęli na laurach. W zupełnym kontraście do Lily i Stelli, które zaczęły spędzać ze sobą ostatnio coraz więcej czasu, razem się przygotowując do tych ostatnich egzaminów.

Lily nie potrafiła uwierzyć w to, że już niedługo bezpowrotnie zakończy Hogwart. Była bardzo ciekawa, co na nią czekało w niedalekiej przyszłości.

Do samego końca • JilyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz