Awans[DiavoloXReader]

470 37 5
                                    

Hej hej! Przed przeczytaniem tego shota polecam najpierw przeczytać ,,nowe życie"

W biurze Diavolo wręcz drżało. Kłótnia niosła się z biura aż na ulicę i każdy przechodzień mógł usłyszeć przekleństwa, które aż kuły w uszy. Każdy siebie przekrzykiwał i próbował udowodnić swoją rację, mężczyźni skakali sobie do gardeł niczym zwierzęta. Walczyli o dominację, każdy z nich chciał pokazać, że jest silniejszy od drugiego.

Wszyscy jednak umilkli jak tylko drzwi do gabinetu Diavolo się otworzyły z hukiem i do środka weszła [Reader] z papierosem w ustach. Powoli zaciągnęła się i wypuściła dym z ust nie spuszczając przy tym wzroku z grupy mężczyzn. Diavolo stał za swoim biurkiem i również się w nią wgapiał, jednak w inny sposób.

Wszyscy obecni tutaj patrzyli na nią jak na ofiarę, jakby mały króliczek wszedł między wilki, czuła ich nienawiść i chęć mordu, gdyby mogli rozerwaliby ją na strzępy. Była intruzem, kobieta która przerywa im w spotkaniu. Diavolo jednak patrzył na nią bardziej pożądliwie, widziała to w jego zachowaniu, odkaszlnął, poprawił marynarkę i usiadł do biurka, pokazał kto tutaj tak naprawdę rządzi, ale w tym momencie w głowie siedziała mu [Reader].

Chciał zedrzeć z niej ubrania i posiąść, chciał aby była tylko jego. Uśmiechnęła się pod nosem, to zebranie mogło być świetną okazją, aby trochę się z nim podroczyć, sprawdzić jak daleko może się posunąć nim całkowicie boss straci do niej cierpliwość.

— Chciałeś mnie widzieć — przerwała w końcu ciszę.

— Spóźniłaś się — wyczuła w jego głosie irytacje.

— Korki i miałam problem z tym kolesiem od wina, musiałam z nim sobie... pogadać.

Widziała, jak niektórzy przewracają oczami, chociaż w passione nie była długo już miała wyrobioną reputacje. Jeśli nie dostawała to czego chciała, sama sobie to brała, albo flirtem albo przemocą, zależało co działało lepiej. Nie przeszkadzało jej to, mogli ją nazywać dziwką czy szmatą, suką bez uczuć i psychopatką, oni nie byli lepsi, nie byli dostojnymi gangsterami jak w filmach, a posłusznymi psami Diavolo.

— Jakbyś przyszła na czas, dowiedziałabyś, że trzeba wybrać nowego capo, ostatni... nie spisał się.

— Słyszałam o tym, ale po co tu ja? — [Reader] przygasiła papierosa w kryształowej popielniczce.

— Rozważam postawienie ciebie na tej funkcji.

W pokoju nagle zapadła cisza, [Reader] stała jak wryta, takiego obrotu spraw się nie spodziewała. Rozważała wszystko przed przyjściem do Diavolo, mógł mieć dla niej naprawdę różne zadania, a on jej mówi, że ma zostać capo? I to jeszcze przy tych wszystkich facetach, którzy na pewno nie byli zadowoleni. Nie dość, że nie zostaną capo, to jeszcze ta rola przypadnie kobiecie, która jest w passione od kilku miesięcy.

— Szefie, przekazałem więcej środków na naszą grupę, moje inwestycje są świetnym zastrzykiem gotówki.

— Pieniędzmi się nie wkupisz, ja pracuje dla passione ponad dwadzieścia lat! Jestem oddany i godny zaufania, wiesz o tym szefie.

— Dobre sobie! Tylko ja zabijam każdego kto zostanie mi przydzielony, zawsze wykonuje swoje zadania bezbłędnie, jeszcze nikt nie musiał po mnie sprzątać, szefie będę świetnym capo!

Znów każdy zaczął się przekrzykiwać, próbowali przemówić swojemu bossowi do rozumu, nikt nie mógł się zgodzić, aby to właśnie [Reader] dostała tę rolę. Diavolo nie słuchał ich, poprawił się na swoim fotelu po czym uderzył pięścią w biurko. Wszyscy umilkli, chociaż niechętnie.

— Podjąłem już decyzję, a jeśli wam się to nie podoba, możemy inaczej porozmawiać.

Wbił w nich swoje mordercze spojrzenie, niektórzy odwrócili wzrok, wgapili się w podłogę czy dłonie, udawali że wszystko jest w porządku, strach ich paraliżował, każdy w tym gabinecie chciał zaprotestować, jednak wiedzieli jak to się może skończyć, degradacja albo nawet gorzej, śmierć.

— Skoro wszystko już wiadomo, nie będę was zatrzymywać, ty [Reader] zostań.

Każdy kto omijał ją wychodząc rzucał jej wrogie spojrzenie, gdyby nie Diavolo, pewnie miałaby już z cztery noże w plecach. Sama nie rozumiała decyzji Diavolo, w dniu kiedy uratował jej życie i przyjął do swojej rodziny, powiedział że będzie pracować dla niego i tylko dla niego. Patrzył jej na ręce, obserwował i sądziła, że nie ufał, zawsze musiała zajmować się brudną robotą, jeśli ktoś miał zginąć to ona musiała to załatwić, zero litości.

Podeszła bliżej biurka, nie sądziła, że ufa już jej na tyle, aby mianować ją capo. Przejechała palcami po ciemnym drewnie, udawała że Diavolo jej nie interesuje, patrzyła na półki, za okno, poprawiła swoją marynarkę, ale ani razu jeszcze nie spojrzała na szefa.

— Dziękuję za zaufanie — powiedziała w końcu na niego patrząc.

— Jesteśmy sami, daruj sobie formalności — Diavolo poluźnił swój krawat.

— Formalności? Zwykła rozmowa pracownika z szefem.

— Kończy mi się cierpliwość, uważaj.

— Powoli wygląda mi na to, że dostałam awans przez to, że z tobą sypiam, a nie za to jak dobra jestem.

— Sypiam z tobą i dałem ci awans, bo ci ufam. Wiem, że nie wbijesz mi noża w plecy, nie to co tamci.

[Reader] uśmiechnęła się, nie zaprzeczała, awans jej odpowiadał w końcu odpocznie od ciągłego zabijania. Miło będzie dla odmiany przysłużyć się passione bez pakowania kuli w ludzkie głowy.

Podeszła do Diavolo i usiadła mu na kolanach, przerzuciła nogi przez podłokietnik i oplotła szyję szefa rękoma. Diavolo od razu nachylił się, aby dosięgnąć jej ust, czekał na to od samego jej wejścia. [Reader] nie zamierzała tak szybko kończyć zabawy, kiedy ich usta prawie się spotkały i dzieliły je milimetry, nagle odsunęła się kawałek. Czuła jak zirytowany mężczyzna się napina, ponownie spróbował ją pocałować, jednak ona znów zrobiła unik.

Diavolo stracił resztki cierpliwości i chwycił mocno za policzki [Reader]. Spojrzał na nią groźnie na co ona się tylko uśmiechnęła. Uwielbiała się z nim droczyć, patrzeć jak traci do niej cierpliwość i bierze co chce siłą.

— Nie drażnij mnie — powiedział mocniej zaciskając place na jej policzkach.

— Nie wiem o czym mówisz.

Tym razem nie dał jej uciec, upewnił się, że jego wargi spotkają się z jej. [Reader] igrała z ogniem i dobrze o tym wiedziała, jednak była słabością Diavolo, chociaż przy innych zachowywał się naprawdę profesjonalnie to kiedy zostawali sami... widziała jak szybko go rozpraszała, nie był sobą, dawał się ponieść emocjom.

— To jak? Piszesz się na nową posadę?

— Miło, że pytasz, ale dobrze wiemy, że nie mam wyboru, jeśli się tobie sprzeciwię to będę tego żałować.

— Mądra dziewczynka, liczę na ciebie, naprawdę ci ufam.

[Reader] nachyliła się i pocałowała szefa. Ofiara zmienia się w zwierzynę, Diavolo z nią u boku może zdobyć cały Neapol, a nawet Włochy. Razem byli niezwyciężeni, a to, że jej ufał tylko wzmacniało ich więź. 

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz