Upragniona wolność[JosukeXReader]

959 87 39
                                    

Gorsety, nauka mowy, śmiechu, wyszywania, siedzenia i chodzenia. Codzienne posiłki przy których trzeba wykazać się klasą, manierami i gracją. Dykcja, dbaj o dykcje, nie śmiej się za głośno i nie za cicho, nie garb się, musisz kusić, ale być skryta. Nie wymądrzaj się, mężczyźni tego nie lubią.

[Reader] nie cierpiała szkoły dla młodych dziewcząt, codziennie uczyła się bezsensownych rzeczy, a to wszystko aby w przyszłości być dobrą żoną, żeby dobrze się prezentowała przy swoim mężczyźnie, nikt nie pytał jej czy chce tu być. Nie miała nic do gadania, jej matka wyraziła się jasno, idzie do prywatnej szkoły i kropka.

Oczywiście próbowała walczyć, buntować się, nie cierpiała ciasnych gorsetów, które utrudniają jej oddychanie, wyszywanie to nie jej bajka, nawet nawleczenie nici na igłę było wyzwaniem, książka zawsze spadała jej z głowy, kiedy miała chodzić jak lalka. Nic nie mogła poradzić, że wychowała się z trójką braci i jako jedyna dziewczyna była skazana na ich towarzystwo. Potrafiła się wspinać, grać w piłkę i puszczać kaczki, a nie tańczyć i prowadzić bezsensowne dyskusje. [Reader] nie chciała rozmawiać o pogodzie czy wystroju wnętrz, ona interesowała się polityką, biologią i astronomią.

[Reader] siedziała w swoim pokoju, zgarbiona przy biurku pisała list do najstarszego z braci. Żaliła mu się jak okropna jest ta szkoła, czuła się w niej poniżana, nie zamierzała być jakąś ozdobą! Pytała też o jego zdrowie, o jego żonę i dzieci, marzyła żeby odwiedzić ich na wakacje i wspólnie wyjść na ryby. Tak jak dawniej, kiedy on jeszcze mieszkał w ich posiadłości, a ona mogła być wolna i nie udawać kogoś kim nie jest.

Na koniec podpisała się i odłożyła lisy na bok, aby wysechł tusz. Podniosła głowę znad biurka i zapatrzyła się na obraz za oknem. Przy wielkim dębię zauważyła chłopaka w dziwacznym stroju i jeszcze dziwniejszej fryzurze. Właśnie wdrapywał się na jedną z grubych gałęzi. Zaciekawiona [Reader] wyszła ze swojego pokoju i wyszła na dwór. Podeszła do nieznajomego.

— Nie wolno ci tu być — powiedziała gapiąc się na niego.

— To udawaj, że mnie tu nie ma.

— Jeśli dyrektorka cię zobaczy, będziesz mieć problemy.

Chłopak udawał, że jej nie słyszy, rozsiadł się wygodnie na gałęzi i zaczął jeść jabłko! [Reader] nie mogła znieść ignorowania jej osoby. Wspięła się na drzewo i usiadła na gałęzi obok, chwyciła za na wpół zjedzone jabłko i cisnęła nim na trawnik.

— Naprawdę powinieneś się wynosić.

— Ty chyba też będziesz mieć problemy, damy nie wspinają się na drzewa.

— Prędzej zdechnę niż nią będę.

Chłopak popatrzył się na nią i wybuchł śmiechem.

— Co cię śmieszy?

— Jesteś naprawdę ciekawa, inna niż dziewczyny, które dotychczas poznałem.

— To coś złego? Nie zamierzam zmieniać się w jakiś przedmiot ku uciesze mężczyzn.

— Nie powiedziałem, że to coś złego, to sprawia, że jesteś fascynująca i... pociągająca.

[Reader] poczuła dziwne mrowienie w środku, pierwszy raz słyszała takie słowa ze strony kompletnie nieznajomego mężczyzny, a do tego nie był obleśny, raczej uprzejmy. Ona naprawdę mu zaimponowała, że jest sobą, a nie jedną z tych wymuskanych damulek.

— Naprawdę powinieneś już iść, oboje wpadniemy w kłopoty.

[Reader] ześlizgnęła się powoli z gałęzi i wylądowała na trawie. Delikatnie się zachwiała, jednak szybko odzyskała równowagę.

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz