Zła decyzja[DoppioXReader]

328 33 3
                                    

W mieszkaniu było dużo ludzi, każdy pił, palił lub coś wciągał. Risotto, gospodarz dzikiej imprezy już dawno stracił kontrolę nad swoimi gośćmi, jednak nie przeszkadzało mu to. Sam dał się porwać alkoholowi i używkom.

[Reader] siedziała na kanapie, nogi miała zarzucone na stolik do kawy i wgapiała się w sufit. Narkotyki zbyt mocno ją ścięły, wszystko jednocześnie do niej docierało podwójnie i jakby zza ściany. Co chwilę słyszała coś albo dwa razy głośniej, albo prawie w ogóle, stłumione i odległe.

Czuła jak wszystko wiruje, nieważne czy miała otwarte oczy czy zamknięte, zawroty nie ustępowały. Miała wrażenie, że całe jej ciało waży z tonę, a głowa to nawet dwie, bo nie mogła jej podnieść.

Dosiadł się do niej Risotto, śmiejąc się głośno i upijając spory łyk piwa z butelki. Widząc w jakim stanie jest [Reader] przysunął się do niej. Jego dłoń najpierw wylądowała na jej udzie, a kiedy nie usłyszał sprzeciwu, posuwał się coraz wyżej.

Mózg dziewczyny kazał jej uciekać, uderzyć Risotto i wybiec z mieszkania, jednak ciało nie słuchało. Niczym bezwładna marionetka została podniesiona przez mężczyznę i prowadził ją w stronę sypialni. Chciała zaprzeczyć, krzyczeć i go zwyzywać, jednak z jej ust wydobył się tylko słaby pomruk.

Dłoń Risotto już wylądowała na klamce, kiedy drzwi do mieszkania otworzyły się na oścież z hukiem. Do środka wszedł Doppio z niezadowolonym grymasem na twarzy. Nie obchodziło go co robią inni, widząc ledwo żywą [Reader] w objęciach Risotto, czuł jak wzbiera w nim gniew.

Podszedł do nich i odciągnął dziewczynę za ramię. Ta tylko na miękkich nogach zrobiła kilka kroków i całym ciężarem ciała oparła się o Doppio. Widział niezadowolony wyraz twarzy Risotto, jednak ten nic nie powiedział, szef wyraźnie się wypowiedział na temat nietykalności Doppio.

Chłopak chciał rzucić się na wszystkich, nawrzeszczeć za ich brak odpowiedzialności, jednak [Reader] była teraz ważniejsza. Z trudem wyszedł z nią z mieszkania, a schody okazały się ogromnym wyzwaniem. Musiał wziąć ją na ręce i zanieść do auta, z każdą minutą jej stan się pogarszał. Był ciekaw ile tego gówna wzięła i czy chociaż wiedziała co bierze.

Całą drogę była nieobecna, wpatrywała się w drogę, jednak jej wzrok był pełen pustki. Doppio dobrze wiedział, że gdzieś mu znowu odpłynęła. Pokręcił głową, znów się go nie posłuchała, wiedział, że to się tak skończy gdy będzie przebywać z Risotto, ale [Reader] była mądrzejsza i teraz powtarza swoje błędy z przeszłości.

Co chwilę na nią zerkał, a widząc ten pusty wzrok i delikatnie rozchylone usta przypominał sobie ich pierwsze spotkanie, kiedy [Reader] była wręcz w stanie krytycznym, a dragi o mało jej nie zabiły. Obiecała mu, mówiła, że nie wróci do tego, była mu wdzięczna za ratunek, a teraz co robiła? Nie dość, że szlajała się z Risotto i resztą tych dupków, to jeszcze wzięła jakiś niebezpieczny towar, który ją odciął.

Kiedy zatrzymali się przed domem Doppio, musiał wziąć kilka głębszych oddechów nim wyłączył silnik. Był wściekły, chciał krzyczeć i coś rozwalić, jednak [Reader] teraz go potrzebowała, będzie się wściekać i krzyczeć jak ona wydobrzeje i będzie bezpieczna.

W ogóle nie chciała z nim współpracować, bezwładne ciało ciężko było zanieść do domu, [Reader] nadal nie do końca rozumiała co się działo, nic do niej nie docierało. Doppio poruszał się po ciemku, starał się nie walnąć w nim stopą i o nic się nie wywalić.

Położył [Reader] na kanapie i dopiero wtedy włączył wszędzie światła. Do sypialni dzieliły go jeszcze schody, czuł że to będzie prawdziwe wyzwanie. Spojrzał na [Reader], która nie była nawet w stanie siedzieć, leżała i chociaż zamknęła oczy, wiedział że nie spała. Podszedł do niej i kucnął przy niej, odgarnął jej włosy z twarzy i z trudem związał w niechlujnego kucyka.

[Reader] coś zamamrotała pod nosem, ale nie zrozumiał ani jednego słowa. Czuł się wykończony, dochodziła trzecia, a powstrzymywanie silnych emocji zwaliło go z nóg, nawet nie wie, kiedy oparł głowę o kanapę i zasnął.

***

Doppio obudził się pierwszy, przez okna wpadało poranne słońce i było słychać jak miasto tętni życiem. Przetarł zmęczoną twarz, spojrzał na [Reader], która spała obok. Uśmiechnął się delikatnie, nadal się gniewał za wczorajszą imprezę, ale teraz, kiedy patrzył jak spokojnie śpi, chciał aby ta chwila już nigdy się nie kończyła.

Powoli wstał, aby nie obudzić dziewczyny. Przeciągnął się, spanie w niewygodnej pozycji nie spodobało się jego mięśniom. Czuł jak całe ciało go boli, aż się dziwił, że w nocy ani razu się nie obudził, widać zmęczenie było większe niż podejrzewał.

Doppio kończył robić sobie kawę, kiedy usłyszał huk z salonu. Zostawił kawę na blacie i szybko przeszedł do salonu. [Reader] znajdowała się na podłodze, a wazon z kwiatami leżał roztrzaskany na ziemi. Widział jak [Reader] się trzęsie, spojrzała na niego oczami pełnymi łez i zgięła się w pół. Zwymiotowała na podłogę, o mało nie brudząc siebie, Doppio podszedł od niej o odgarnął jej włosy, dobrze że wcześniej je związał, gdyby nie to, podzieliłby one los z podłogą.

[Reader] dławiła się swoimi łzami, nie mogła złapać oddechu, czuła jak wszystko wiruje i miała wrażenie, że z bólu za chwilę jej głowa wybuchnie. Pluła kwaśną śliną, aby jak najsybciej pozbyć się tego ohydnego smaku z buzi.

— Żyjesz? — Doppio uważał, że to odpowiednia kara za jej zachowanie, nie zamierzał jej teraz dobijać, potrzebowała jego pomocy. — Chodź, zaprowadzę cię do toalety.

Nic nie powiedziała, nieśmiało tylko skinęła głową i dała się mu prowadzić. Nogi miała jak z waty i ledwo stawiała kroki. Wszystko nadal wirowało i gdyby nie oparcie o Doppio, pewnie już leżałaby na podłodze.

— Pomogę ci się rozebrać, usiądziesz w wannie, ogarniemy cię, tak?

Nadal nie odezwała się do niego słowem, posłusznie wykonywała jego polecenia i starała się być jak najbardziej samodzielna, aby nie sprawiać jeszcze więcej kłopotów. Wczorajszy wieczór pamiętała jak przez mgłę, w pewnym momencie film się urywa. Wiedziała, że odwaliła totalną głupotę i chociaż Doppio tego nie okazywał, wiedziała że był na nią wściekły i miał ochotę zrobić awanturę, nie zamierzała jeszcze mu dokładać problemów.

Weszła do wanny pełnej ciepłej wody, czuła jak na ciele pojawia się gęsia skórka. Bez skrępowania dała się umyć Doppio, chociaż widziała, że starał się zbytnio nie gapić. Kiedy mył jej głowę, mogła ponownie zasnąć, jego palce delikatnie masowały jej głowę i było to tak przyjemne uczucie. Czuła się jak w raju.

— Zęby chyba dasz radę umyć sama co?

— Dam radę — pierwszy raz od pobudki w końcu odważyła się odezwać.

Podał jej szczoteczkę i pastę. Ledwo ruszała ręką, wydawało się, że ważyła z tonę, jednak nie poddawała się, z trudem szczotkowała zęby. Doppio widząc jej marne próby, wyrwał jej szczoteczkę i złapał za jej policzki.

— Rozchyl usta.

Posłusznie wykonała jego polecenie, czuła się zażenowana, że nawet zębów nie mogła umyć sama. A to wszystko, bo nie posłuchała Doppio, mogła olać Risotto i nigdy by nie doszło do tego wszystkiego. Wiedziała, że zawiodła Doppio, po raz kolejny.

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz