Spotkanie rodzinne [KiraXReader]

834 63 18
                                    

Zestresowana [Reader] po raz setny dzisiaj stała przed lustrem i poprawiała swój makijaż, fryzurę i strój. Chciała wyglądać najlepiej jak potrafiła.

Oparty o framugę Kira przyglądał jej się z delikatnym uśmiechem, dla niego była najpiękniejszą kobietą na ziemi. Podszedł do niej, złapał za dłoń i delikatnie ją pocałował.

- Za bardzo się stresujesz, wyglądasz pięknie.

- Mówisz tak, bo to twoja rodzina. Ja dopiero ich poznam, chcę wyglądać dobrze.

- Pokochają cię tak samo jak ja.

[Reader] oparła głowę na ramieniu swojego narzeczonego i patrzyła na ich odbicia w lustrze. Dziś wielki wieczór, spotka całą rodzinę swojego ukochanego narzeczonego. Urodziny jego matki to idealna okazja. [Reader] modliła się żeby nie walnąć żadnej gafy. Tak bardzo chciała żeby ją zaakceptowali.

W samochodzie ciągle trzymał ją za dłoń. Co chwilę zerkał na nią, bawiła się kosmykiem swoich włosów, zawsze to robiła jak się denerwowała.

- Wyglądasz pięknie - powiedział jej to kolejny raz tego wieczoru.

- Sam wygląd mi nie wystarczy.

- Oczarujesz ich.

- Obyś miał rację.

Zajechali do restauracji. [Reader] wzięła głęboki wdech. Teraz, albo nigdy.

- Gotowa?

- Gotowa.

Trzymając Kire za ramię, na trzęsących nogach weszli do środka. Wszyscy zajęli już swoje miejsca, siedzieli i rozmawiali ze sobą, a muzyka grała cicho w tle. [Reader] przełknęła ciężko ślinę, Kira prowadził ją prosto do jego rodziców.

- Kochani, chcę wam przedstawić moją narzeczoną, [Reader].

- Witaj kochana, jak dobrze cię w końcu poznać! - matka Kiry wstała i złapała [Reader] za ramiona dokładnie jej się przyglądając. - Cieszę się, że Kira w końcu się ustatkował.

- Mamo - zakłopotany, delikatnie się zarumienił.

- Witaj w rodzinie, [Reader].

- Pozwólcie, że już ją porwę.

Usiedli na swoich miejscach, kolacja została podana. [Reader] trzęsącymi rękoma złapała za łyżkę, którą momentalnie upuściła. Zakłopotana zanurkowała pod stół. Przeklinała siebie w głowie, co za wstyd. Nawet zupy nie mogła zjeść normalnie.

Kiedy wróciła do stołu, widziała jak kilka osób się na nią patrzy. [Reader] zrobiła się cała czerwona. Kira widząc to, złapał ją za dłoń i delikatnie ścisnął.

— To nic takiego.

— Łatwo ci mówić.

Po posiłku zaczęły się tańce, otworzono pierwsze butelki wina i atmosfera robiła się coraz przyjemniejsza. Do [Reader] i Kiry dosiadła się kuzynka i długo rozmawiali na najróżniejsze tematy, zaczynając od pracy, kończąc na planowanym ślubie.

— [Reader], to nasza piosenka, zatańczymy?

Nim zdążyła odpowiedzieć, już ją podciągnął i zaczął prowadzić na parkiet. Przytuleni do siebie, zaczęli powoli kołysać się do piosenki. [Reader] czuła jakby cały świat zniknął, była tylko ona i Kira, żadnych ciotek, kuzynek czy kelnerów, tylko ich dwójka. Spojrzała w oczy swojego ukochanego, tak bardzo ją uspokajał, samym spojrzeniem potrafił sprawić, że czuła się wyciszona. Kira pocałował ją w czoło, tak bardzo cieszył się, że jest tutaj z nim, są razem.

— Kocham cię, [Reader] — wyszeptał jej do ucha.

— A ja kocham ciebie, najmocniej na świecie.

***

Zmęczona [Reader] padła na łóżko, musiała zmyć z siebie makijaż, powyjmować wsuwki z włosów i przebrać w piżamę, jednak nie miała siły się ruszać. Kira zdjął z siebie krawat i razem z marynarką zawiesił na wieszaku.

[Reader] usiadła przed lustrem i zaczęła usuwać wszystkie wsuwki, czuła jak głowa ją od nich bolała. Do tego miała lekko obtarte nogi przez szpilki. Tego wieczora naprawdę dużo tańczyła i to nie tylko z Kirą, jego rodzina uwielbia bawić się na parkiecie. Dobrze, że nikogo nie podeptała. Przy bliższym poznaniu, rodzina Kiry naprawdę okazała się cudowna, byli dla niej tacy mili i tak dobrze jej się z niektórymi rozmawiało, a kiedy słyszeli, że już zaczyna powoli planować z Kirą ślub, o mało nie padli z zachwytu. Zwłaszcza jego rodzice, już teraz chcieli im dawać błogosławieństwo.

Namoczyła wacik płynem do demakijażu powoli zaczęła zmywać swój makijaż. Najpierw oczy, po tym usta, na koniec cała twarz. Dokładnie pozbyła się wszystkiego i wyrzuciła waciki do małego śmietniczka. Przeszła do toalety żeby przemyć twarzy, dzisiaj nie miała sił na prysznic.

Wyjęła z szafki swoją piżamę i przebrała się w nią, swoją sukienkę zawiesiła na wieszaku żeby się czasem nie pogniotła, prasowanie jej to jakaś męczarnia. Spojrzała na swoje odbicie, przejechała delikatnie dłonią po swoim policzku, musi porozmawiać z Kirą. Dzisiaj.

Jej narzeczony leżał już w piżamie pod kołdrą i układał się do snu. Wślizgnęła się na miejsce obok niego i przytuliła do niego. Biło od niego takie przyjemne ciepło, przez które czuła się przy nim tak bezpiecznie.

— I co? Moja rodzina nie jest taka zła, prawda?

— Byli naprawdę cudowni, na początku tylko mnie stres zjadał.

— Jeśli chcesz być moją żoną, przyzwyczaj się do nich.

— Nie są jakimiś potworami, nie przesadzaj.

Pocałował ją w czoło i przysunął do siebie.

— No wiem, kocham swoją rodzinę tak bardzo jak ciebie.

— Taaak — [Reader] odsunęła się od niego, aby móc patrzeć mu w oczy — co do rodziny, to musimy pogadać.

— Mam się bać?

— To się okaże, tatusiu.

— Co?

— Gratulacje.

Widziała jak Kira wręcz zaniemówił z wrażenia, wścieknie się, popłacze, ucieszy? Nie wiedziała jak zareaguje na taką informację.

— [Reader], czy ty... Jesteś w ciąży?

— Nie chciałam ci mówić dopóki nie będę pewna, ale trzy testy jasno mi powiedziały, że zostaniemy rodzicami.

— To cudownie!

Przyciągnął ją do siebie i mocno przytulił, do oczu napłynęły mu łzy. W tym momencie był najszczęśliwszym facetem na ziemi. Nie dość, że ma swoją ukochaną narzeczoną, a niedługo żonę, to będzie ojcem. Jego życie w końcu wygląda tak, jak sobie wymarzył. Spokojne, ustatkowane, z kochającą rodziną u swojego boku. 

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz