Póki śmierć nas nie rozdzieli[DioXReader]

1.2K 73 49
                                    

[Reader] wskoczyła przez okno do pokoju. Otaczała ją ciemność i cisza, jej oddech był ledwo słyszalny, tak samo jak kroki. Poruszała się cicho niczym zwinna kotka. Musiała sobie dać chwilę, aby jej wzrok przyzwyczaił się do ciemności i mogła widzieć zarysy mebli, aby na nie nie wpaść i nie zdradzić swojej obecności.

Kiedy natrafiła na drzwi, nie otworzyła ich, przykucnęła i spojrzała przez dziurkę od klucza. Zobaczyła korytarz, oświetlony kilkoma pochodniami, chociaż nie będzie się bała, że o coś się potnie lub na coś wejdzie, minusem było to, że korytarz był praktycznie pusty, jeśli na kogoś trafi, nie będzie miała miejsca, aby się ukryć.

[Reader] wzięła głęboki wdech, teraz albo nigdy, jeśli będzie za długo czekać, może wpaść w kłopoty, a On dowie się o jej obecności. Nacisnęła powoli klamkę, drzwi cicho zaskrzypiały, jednak dla [Reader] wydawało się, że ten dźwięk rozniósł się po posiadłości głośnym echem i każdy wie, że tu jest. Nikt, jednak się nie pojawił, aby ją zabić. Podniosła się z klęczek i wyszła na korytarz.

Chociaż była przygotowywana na ten moment latami, [Reader] czuła jak cała drży. Strach i ekscytacja się w niej zbierały i sprawiały, że oddech lekko przyśpieszył, a serce biło jak oszalałe. Adrenalina wręcz huczała jej w uszach i wyostrzyła jej wszystkie zmysły, czuła, że nawet gdyby ktoś zaatakowałby ją od tyłu, ona wiedziałaby o tym.

Wspięła się po schodach, czuła jego obecność, była coraz bliżej. Nieopisane uczucie, jakie czuła w środku zdradzało, że Dio był coraz bliżej. Jej zemsta miała się właśnie dzisiaj dopełnić. Odpięła od swojego pasa metalowy kołek, świetna broń do przewodzenia hamonu prosto do ciała tego potwora. Ugotuje go od środka.

Usłyszała czyjeś kroki, szybko rozejrzała się za miejscem do ukrycia. Nic, na korytarzu nic nie stało, na ścianach wisiały tylko te pieprzone pochodnie! [Reader] postanowiła zaryzykować, chwyciła za klamkę jednych z drzwi i wślizgnęła się do środka.

Oparła głowę o drzwi i odetchnęła cicho, było blisko, mogła wpaść w niezłe tarapaty. Dla pewności delikatnie przekręciła klucz w zamku, aby czasem nikt jej tu nie przyłapał, poczeka chwilę i wyjdzie.

— Vanilla Ice, ile można czekać na jedną, pieprzoną butelkę wina?

Kiedy usłyszała męski, niski głos, czuła jak przez ciało przechodzą jej ciarki. Szybko odwróciła się, jej najgorszy koszmar się właśnie spełnił. Dio leżał w wannie pełnej wody i piany, odwrócony do niej tyłem, nie wiedział, że to ona. To była jej szansa.

Przełknęła ciężko ślinę i powoli do niego podeszła, każdy krok przyprawiał ją o mdłości. Była tak blisko, że aż sama nie mogła w to uwierzyć, za kilka chwil pomści swoją całą rodzinę, pokona Dio, a jej dziadkowie będą mogli spać w spokoju.

— Zapomniałeś języka?! — Dio stracił cierpliwość.

Odwrócił się i to uchroniło go przed śmiercią, metalowy kołek naładowany hamonem przeleciał zaraz obok jego nosa. [Reader] nie była na to gotowa i jej ręka zanurzyła się w ciepłej wodzie. Natychmiast się ocuciła i odsunęła się na bezpieczny dystans od Dio.

— A ty to kto? — Dio oparł się o wannę, kompletnie zignorował to, że prawie go zabiła. — Niebezpiecznie się bawić taką zabawką, lepiej to odłóż.

— Jestem osobą, która zabije Dio Brando!

Wzięła głęboki wdech i poczuła jak jej ciało napełnia energia, złapała mocniej kołek na który przełożyła trochę hamonu, aby stał się śmiertelną bronią dla Dio.

— Hamon, co? — zaśmiał się. — Dawno nie widziałem tej sztuczki, ale też nie jesteś jedną z Joestarów.

— Musisz wiedzieć tylko tyle, że zabije cię jedna z rodu Zeppelich!

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz