Wspólna walka[GiornoXReader]

844 68 18
                                    

[Reader] siedziała na miejscu pasażera i gapiła się na poruszający się obraz za oknem. Mista kierował Giorno, gdzie ma jechać, słysząc jego głos już się denerwowała. Przeklinała w myślach Bucciarattiego, że musiała z nimi jechać, była pewna, że ta dwójka poradziłaby sobie bez niej. Nie miała najmniejszej ochoty na towarzystwo Giorno.

Zatrzymali się na parkingu, [Reader] wyszła z trzaśnięciem drzwi. Wyjęła z kieszeni zwiniętą mapę na której była zaznaczona droga do wyznaczonego punktu, jakieś ważne papiery Bucciarattiego gdzieś tutaj zostały ukryte, a ich zadaniem było ich odnalezienie i przywiezienie do jego rąk.

Rozejrzała się po okolicy, wszędzie zniszczone zabytki i pełno turystów.

— [Reader], nie ociągaj się, gdzie mamy iść? — Giorno ją pośpieszył co tylko ją rozdrażniło.

— Nie przeginaj Giovanna, to ja mam mapę.

— Co nam po tym jak jej nie używasz? Stojąc na widoku tylko wystawiamy się na atak wroga.

— Jeśli się boisz, możesz wracać do matki pod spódnicę.

— Po prostu się martwię, nie wiem czy jesteś w stanie się obronić nawet przed pszczołą.

— Słuchaj gówniarzu — złapała go za bluzkę i zbliżyła do swojej twarzy — To, że Bucciaratti cię lubi, nie zwalnia cię z szacunku do starszych, ja tutaj siedzę dłużej, więc okaż mi szacunek.

— Jeśli się tutaj pobijecie to na pewno zwrócimy na siebie uwagę wroga — Mista starał się opanować napiętą sytuację.

[Reader] puściła Giorno i przeklęła pod nosem, gdyby nie Mista, już dawno obiłaby mu tą buźkę. Poprawiła włosy i jeszcze raz spojrzała na mapę, nie przejmując się Giorno i Mistą, ruszyła za wskazówkami.

Chociaż wgapiała się w mapę, co chwilę sprawdzała otoczenie czy czasem nikt wokół nie zachowuje się podejrzanie. Ukradkiem sprawdzała czy nikt za długo się na nią nie gapi, spojrzała za siebie, Giorno i Mista szli jakby nigdy nic i miała ochotę im strzelić. Są zbyt lekkoduszni, Giovanna jej nie dziwi, to dzieciak, ale Mista? Mógł chociaż trochę bardziej się wysilić.

Pokręciła głową, jak zwykle wszystko musiała robić sama, zastanawiała się dlaczego faceci muszą być tacy bezużyteczni. Spojrzała na mapę, zgodnie z zaznaczoną drogą, skręciła w lewo. Wyszli z tłumu, nagle nigdzie nie było żadnego człowieka. Wyszli z okolicy zabytków i znaleźli się na pustym placu.

[Reader] podeszła do studzienki, to właśnie tam miały czekać na nią papiery. Kucnęła przy niej i już miała łapać za ciężką klapę, kiedy kątem oka zauważyła jakiś ruch za drzewem. Odskoczyła i spojrzała w miejsce, gdzie ktoś się poruszył.

— Co znowu? — Giorno spojrzał w to samo miejsce.

— Widziałam ruch, ktoś tam jest.

— Nikogo nie widziałem, pewnie ci się zdawało, albo to tylko ptak — chłopak kompletnie zignorował jej przeczucia.

[Reader] jednak wierzyła swojej intuicji, jej stand stanął obok niej i zaczęła iść w stronę podejrzanego drzewa. Giovanna cicho westchnął i razem z Mistą poszli za nią.

— Mówię ci, że to tylko jakiś ptak.

— Zamknij się, wiem co widziałam.

— Wyobraźnia ci szwankuje, ubzdurałaś sobie, że jesteśmy śledzeni.

— Jeśli w tym momencie się nie uciszysz, to tobie przywalę jako pierwszemu.

— Mówię ci, że nikogo tam nie ma!

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz