Nowy kierowca[GiornoXReader]

453 48 1
                                    

Zniecierpliwiona[Reader] czekała przed hotelem z telefonem w ręku. Nie cierpiałaczekać na spóźnione osoby, jej kierowca już dawno powinien na niączekać, a to ona stała na zewnątrz od dziesięciu minut i traciłacierpliwość. Wybrała numer do swojego ojca i czekała ażodbierze. Jeden sygnał, drugi, trzeci, usłyszała jego głos wsłuchawce.

— Gdzie kierowca i wóz? Spóźnia się.

— Spokojnie, mały wypadek w pracy, potrzebowałem go, więc wysłałem po ciebie kogoś innego, za chwilę powinien być.

— Tatooo — jęknęła przeciągle — mam jutro ważne zajęcia na studiach, chcę się wyspać.

— O nic się nie martw, jakby się nie zjawił za chwilę, daj znać.

Rozmowa się zakończyła, [Reader] schowała telefon do swojej torebki z cichym westchnięciem, nie lubiła kiedy nagle jej plany się zmieniały. Chciała jak najszybciej trafić do swojego mieszkania i przyszykować się do snu.

Pod hotel zajechał motocykl, który zatrzymał się zaraz obok niej. Kierowca zdjął kask, a jego gruby, blond warkocz opadł na jego lewę ramię. Spojrzał z uśmiechem na [Reader], a tylko odwróciła wzrok, nie miała czasu na jakieś popisy i podrywy na motor, to dziecinne.

— [Reader]?

Wbiła w niego swój podejrzliwy wzrok, zlustrowała go od góry do dołu, nie wyglądał jakby miał przy sobie broń, a ten miły uśmiech nie pasował do porywacza, a jednak ten chłopak znał jej imię, zaniepokoiła się.

— Wybacz, że kazałem ci czekać, musiałem jechać na około, bo był jakiś wypadek.

— Co? — wydukała, nic nie rozumiejąc.

— Mój szef, twój ojciec mnie wysłał po ciebie, aby odwieźć cię do domu.

— Odwieźć? Tym? — wskazała na jego motocykl. Był śmieszny jeśli sądził, że wsiądzie na to ustrojstwo.

— Tak, tym jeżdżę, w czym problem?

— Nie wsiądę na to! Nie znam cię, możesz nas zabić!

Chłopak tylko pokręcił rozbawiony głową i wstał z maszyny. Ze schowka ukrytego pod siedzeniem, wyjął dodatkowy kask i podał go [Reader], która nie wyciągnęła po niego ręki, nie żartowała, nie zamierzała z nim jechać, chciała normalne auto.

— Słuchaj, muszę cię odstawić w jednym kawałku do mieszkania, dałem radę tu dojechać i nic mi się nie stało, nie zabije cię.

Pomachał przed nią kaskiem. [Reader] nadal nie była zadowolona, nie wiedziała jak chłopak sobie radzi na motocyklu, jednak czy miała inną opcję? Robiło się coraz później, a ona nadal stała przed tym przeklętym hotelem. Westchnęła cicho, w końcu wysłał go jej ojciec, skoro on mu ufa, ona chyba też powinna. Najwyżej później będzie tego żałować.

Przyjęła od chłopaka kask i nasunęła go na głowę. Zapięła klamrę i kiedy upewniła się, że w żaden sposób nie zleci z jej głowy, wsiadła na motocykl. Oplotła się ramionami wokół torsu chłopaka, nie chciała tego przyznawać, ale bała się, nigdy nie jechała na czymś takim, a do tego pierwszy raz jest z jakimś nieznajomym, miała wiele powodów do obaw.

Jak tylko ruszyli z miejsca, cała się napięła i jeszcze mocniej przycisnęła się do chłopaka, nie chciała spaść, oczami wyobraźni widziała jak jej martwe ciało leży gdzieś na drodze z rozjechaną głową. Była zdecydowanie za młoda, aby umierać, zbyt wielu rzeczy jeszcze nie spróbowała.

Przy każdym zakręcie czuła jak żołądek zaciska jej się w supeł, a serce podskakuje do gardła. Chciała jak najszybciej być na miejscu.

W pewnym momencie poczuła jak chłopak klepie jej po dłoni i wskazuje w lewo. [Reader] spojrzała w tamtą stronę i aż ją zatkało. Piękny zachód słońca wręcz ją omamił, nie potrafiła oderwać od niego wzroku, wyglądał jak obraz. Niebo miało piękny, brzoskwiniowy kolor, a słońce odbijające się w tafli wody było wręcz czerwone. Chmury wyglądały jak kłębki waty i wydawało się, że można je po prostu pokroić nożem. Dawno [Reader] nie wiedziała tak pięknego widoku.

W samochodzie przeważnie jest wgapiona w ekran telefonu i nie zwraca uwagi na otoczenie, tym razem było inaczej i niczego nie żałowała. Przez chwilę nawet zapomniała, że jedzie z totalnie nieznajomym chłopakiem na motocyklu. Strach i wszystkie nerwy całkowicie z niej uleciały i nie chciała, aby ta chwila się kończyła.

Niestety piękny widok i przejażdżka mordercza maszyną się skończyła, a oni zaparkowali pod jej blokiem. Na miękkich nogach stanęła na ziemię. Przeżyła to, udało się i nawet nie było tak źle, najgorsze było pierwsze dziesięć minut, wtedy myślała, że umrze i zwymiotuje sobie do kasku.

Blondyn podszedł do niej i pomógł z odpięciem klamry, ponieważ widział, że dla niej to czarna magia. Miał ciepłe dłonie, pewnie dlatego, że chronił je rękawiczkami w trakcie drogi. Ładnie pachniał, jego perfumy od razu przypadły do gustu [Reader], a bez kasku łatwiej było je wyczuć.

— Widzisz? — spytał, chowając jej kask — chyba nie było tak źle.

— Masz rację — przyznała niechętnie — było całkiem nieźle, nie zabiłeś nas, a do tego... ten zachód był nieziemski.

— Wiedziałem, że ci się spodoba. No, ja swoje zadanie wykonałem, dobrej nocy, [Reader].

Nasunął z powrotem kask i wsiadł na swój motocykl. Odjechał spod bloku [Reader], zostawiając ją samą ze sobą, chwilę patrzyła jak powoli się oddala, a potem zaczęła grzebać w swojej torebce kluczy. W tym momencie przypomniała sobie, że nie poznała jego imienia. Zła na siebie miała ochotę krzyczeć i przeklinać na cały świat.

Wleciała do swojego mieszkania i zrzuciła buty z nóg, pierwsze co zrobiła po zakluczeniu drzwi to wybranie numeru do swojego ojca. Po trzech sygnałach, odebrał.

— Dotarłaś do domu?

— Mogłeś mnie uprzedzić, że przyjedzie po mnie motocyklem.

— Naprawdę? Kazałem mu po prostu po ciebie jechać, cała jesteś?

— Tak spokojnie — szybko odpowiedziała słysząc irytację w głosie taty. — To było niesamowite doświadczenie i chcę cię o coś prosić.

— Wiesz, że dla mojej córeczki zrobię wszystko.

— Ten chłopak, jak ma na imię?

— Giorno, o co chodzi? Zaczynam się niepokoić.

— Pomyślałam, że może być moim kierowcą, miło pogadać z kimś w moim wieku, a do tego... raz na jakiś czas może po mnie podjechać motorem, spodobało mi się.

Z walącym sercem czekała na odpowiedź ojca, wiedziała, że nie lubi kiedy prosi o zmianę ludzi, bo to oznacza również wielkie tasowanie w jego szeregach, ale nie miała niczego do stracenia, chciała znów spotkać Giorno.

— No dobrze — usłyszała odpowiedź i o mało nie pisnęła do słuchawki.

— Dzięki, jesteś najlepszy!

— Wiem, wiem, ty nie miałaś szykować się do snu?

— Tak, tak, dobrej nocy, uważaj tam na siebie.

— Dobranoc, ucz się pilnie.

Wcisnęła czerwoną słuchawkę i rzuciła telefon na stolik od kawy. Stała przez chwilę na środku mieszkania i złapała się na tym, że myśli o Giorno, o jego pięknych, szmaragdowych oczach, lśniących włosach i tym zniewalającym uśmiechu. Chociaż zamieniła z nim kilka słów, on zdążył jej już zawrócić w głowie.

Kolejną rzeczą na której się złapała, było to, że gdy myślała o chłopaku, sama się uśmiechała.

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz