Salon gier[JosephXReader]

696 67 44
                                    

Joseph z Caesarem weszli do salonu z grami. Pierwsze co zrobili to podeszli do ulubionej gry Jojo żeby po raz kolejny mógł wbić najlepszy wynik, a może dzisiaj nawet uda mu się ustawić nowy rekord. Znudzony Caesar stał obok i czekał aż zagrają w coś sensownego, chciał zmierzyć się z przyjacielem i go w czymś pokonać.

— NIEEEEEEEE! SHIZAAAAAAA — Joseph upadł na kolana przy automacie.

— Co ci się dzieje? — blondyn podszedł do niego. — O to ten krzyk?

— Ktoś śmiał grać w moją grę i ustawić nowy rekord! O ponad pięćdziesiąt tysięcy punktów!

— To naprawdę okropne — Caesar przekręcił oczami, teraz zamiast w coś pograć razem, Joseph będzie chciał odzyskać swój tytuł mistrza.

— Tak, to okropne! Jestem mistrzem, nikt nie może mnie pobić! I co to w ogóle za nazwa? [Reader]?

— Sądzę, że to po prostu imię.

— Najgłupsze jakie w życiu słyszałem! Muszę sprawić, że [Reader] spadnie w rankingu.

Joseph dłużej nie zwlekał, zaczął wręcz walić w guziki, żeby tylko nie dać pokonać się wrogom. Musiał zdobyć lepszy wynik, musiał pokonać swoje własne słabości, wyzbyć się swojego człowieczeństwa! Wygrana teraz była najważniejsza i nie mógł się cofnąć przed niczym. Sprawi, że następnym razem jak [Reader] sprawdzi listę wyników, popłacze się. Pokaże, że nikt go nie pokona!

Caesar widząc, że jego przyjaciel nie zamierza się teraz odrywać i będzie tu siedzieć albo do momentu aż ustawi nowy rekord, albo póki nie zamkną salonu. Zostało mu tylko znaleźć coś ciekawego dla siebie. Spojrzał jeszcze raz na Jojo, nawet nie zauważy jak zniknie. Gra do końca go pochłonęła.

Pod koniec dnia, Joseph wręcz siłą został wyciągnięty przez Caesara z salonu, pewnie gdyby mógł to siedziałby przy grze i całą noc byleby zdobyć nowy rekord. Nie mógł znieść tego, że ktoś śmiał go pokonać. Jego duma została poważnie naruszona i czuł jakby obraził swoją rodzinę kilka pokoleń wstecz, jego dziadek na pewno wstydzi się za niego w niebie.

— Za bardzo się przejmujesz, po prostu odpuść — Caesar widział, że ciągle się zadręczał sprawą gry.

— Nigdy! Jutro się zasadzę i poczekam aż [Reader] pojawi się przy automacie!

— A co jak nie przyjdzie?

— To będę codziennie czekać aż się zjawi!

***

Następnego dnia, Jojo stał oparty przy jednym z automatów i czekał. Nie mógł pozwolić żeby jego starania poszły na marne. W końcu znajdzie [Reader] i rzuci wyzwanie. Nie da się obrażać!

Cały dzień nikt nie podchodził do jego automatu, nie było co się dziwić, to jedna ze starszych gier i raczej nikt nie był nią zainteresowany. Pierwsza osoba, która pojawi się przy automacie to będzie jego wróg numer jeden.

— Nie uważasz, że twoje zachowanie jest trochę dziecinne? — Caesar obok niego grał w jedną z gier.

— Zamknij się, ja tutaj prowadzę obserwacje.

Caesar tylko pokręcił głową, jego przyjaciel naprawdę ma coś nie tak z głową. Chyba powinien się o niego martwić i zacząć szukać jakiejś pomocy. Ciekawił się tylko czy u niego w rodzinie to normalne, że wszystko muszą robić idealnie i nikt nie może być lepszy od nich.

Do automatu w końcu podeszła jedna osoba, [Reader] z zamiarem gry, wyjęła drobne z kieszeni. Widziała, że jej wynik nie został pobity, szczęśliwa, uśmiechnęła się szeroko. Opłacało się tyle trenować, w końcu zajęła pierwsze miejsce w rankingu i nikomu nie udało jej się pobić! Nie zdziwiła się, wynik był trudny do pobicia i tylko mistrz może ją pokonać.

Joseph widząc, że ktoś podszedł do jego gry, a do tego dziewczyna, czuł jak się gotuje. Pokonała go jakaś dziewczyna!? Jego duma w tym momencie cierpiała jeszcze bardziej. Musiał się z nią rozmówić w tym momencie, co ona sobie myśli? Nie da ogrywać się jakiejś dziewczynie!

— Hej ty! — podszedł do niej — [Reader]?

— Ta, czego chcesz? — nie oderwała się ani na chwilę od gry.

— Jestem Jojo, mistrz w tej grze, a ty śmiałaś ustawić nowy rekord!

— Widać słaby z ciebie mistrz.

Joseph tylko bardziej się zagotował, pogrywała sobie z nim i nie brała na poważnie. Do tego nie oderwała się od gry, nie spojrzała na niego!

— Wyzywam cię na pojedynek!

— Nie widzisz, że gram? Zresztą i tak mnie nie pokonasz.

— Zagramy w coś innego, dla dwóch osób!

— Czemu się tak uwziąłeś?

— Bo śmiałaś ustawić nowy rekord!

[Reader] widząc, że naprawdę jej nie odpuści i bierze to na poważnie. Przerwała grę i odwróciła się do niego. Dopiero teraz zobaczyła jaki jest ogromny, przewyższał ją chyba dwukrotnie i bez problemu mógł nią rzucać. Pomimo swojej groźnej postury i wyglądu łobuza, zachowywał się jak prawdziwe dziecko.

Złapał ją za rękę i bez żadnych problemów zaciągnął do jednego z automatów. Jego wyborem były wyścigi, chyba najgorsza opcja, była w nich mistrzynią. Wyścigi to były pierwsze typy gier w które grała, nie ma sobie równych.

Joseph wrzucił monetę, aby zacząć grę. Wybrali swoje samochody, na ekranie pojawiło się odliczanie, jak tylko dostali zielone światło ruszyli. Joseph był szybszy, wyprzedził [Reader] o kilka centymetrów i trzymał prowadzenie. Czuł już smak zwycięstwa, chociaż zrobili dopiero pierwsze okrążenie, jeszcze dwa, a wszystko mogło się zmienić.

[Reader] ze stoickim spokojem prowadziła swoje auto i czekała na odpowiedni moment żeby wyprzedzić swojego przeciwnika. Jeszcze tylko chwila, musiała poczekać na zakręt. Podjechała bliżej lewej strony Jojo, wykonała kilka dziwnych ruchów gałką i jej auto nie dość, że uderzyło w auto Josepha, to jeszcze wyprzedziło go. Jechała teraz przed Josephem, zaczęła prowadzić w idealnym momencie, ponieważ chwilę po tym, przejechała przez metę. Zwyciężyła.

Joseph po raz kolejny pokonany przez [Reader], padł na kolana. Jak mógł do tego dopuścić?

— Nieźle ci poszło — [Reader] oparła się o automat.

— Ale przegrałem! Moja duma cierpi

— Po prostu mam lepszą technikę, jak chcesz to mogę cię trochę nauczyć.

— Naprawdę? — oczy Jojo się zaświeciły i złapał za dłonie [Reader]. — Będziesz moją mentorką?

— Mogę pokazać ci kilka przydanych ruchów.

— Ucz mnie mistrzu! Chcę zostać twoim uczniem i być tak samo dobry!

[Reader] patrzyła na niego skołowana, czy on przypadkiem nie mówił czegoś o swojej dumie? A teraz przed nią się płaszczył? Ten chłopak był naprawdę dziwny i interesujący zarazem.

Joseph wrzucił kolejną monetę do automatu i uważnie słuchał porad [Reader], czuł, że często będą się spotykać w tym salonie na wspólne gry.

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz