[Reader]siedziała znudzona w swoim biurze i czytała poranną gazetę powolipijąc swoją jeszcze gorącą kawę. Miasto za oknem powoli budziłosię do życia, coraz więcej ludzi wychodziło na zewnątrz, Neapolpowoli tętnił życiem.
Do drzwi ktoś zapukał, [Reader] odłożyła swoją gazetę na biurko i zaprosiła gościa. Jeden z jej pracowników wszedł do jej biura razem z wysokim, nieznajomym jej mężczyzną. Oparła swój podbródek o dłoń i delikatnie przechyliła głowę.
— Prosiłam cię o ciasto do kawy, a nie towarzystwo — powiedziała lustrując nieznajomego od góry do dołu.
— To Abbacchio, byliście umówieni.
[Reader] spojrzała na swój zegarek na nadgarstku, nawet nie zauważyła, że zbliża się ta godzina. Z cichym westchnięciem złożyła gazetę i schowała ją do szuflady swojego biurka, będzie musiała później poczytać nowinki z polityki, teraz ma ważniejsze sprawy na głowie. Przysunęła bliżej siebie filiżankę z kawą i wskazała fotel przez sobą, aby gość go zajął.
Jak tylko Abbacchio zajął wskazane miejsce, człowiek [Reader] opuścił jej biuro zamykając za sobą drzwi. W ciszy patrzyli sobie prosto w oczy, czekali na jakikolwiek ruch, niczym drapieżnik który czeka na swoją ofiarę. [Reader] to się spodobało, pewność siebie od niego wręcz emanowała, nie bał się wyzwań, jednak też ją tym drażnił, mógłby chociaż trochę się powstrzymać, w końcu są na jej terytorium. Musi być naprawdę odważny lub głupi, naprawdę chciała się tego dowiedzieć.
— Naprawdę ci zależało na spotkaniu ze mną, to robiło się aż wkurzające.
— Po śmierci Diavolo szybko wyciągnęłaś łapy po jego tereny.
— Co w tym złego? — zaśmiała się — wielu ludzi nie chciało współpracować z... Giorno? Dobrze mówię? — Abbacchio kiwnął jej głową. — Nie wiedzieli czy mogą na nim polegać, zwłaszcza że jest bardzo młody, boją się, chcą mieć pewność, że będą mogli spać spokojnie, więc oto jestem. A z racji, że nie siedzę w cieniu jak Diavolo, wzbudzam w ludziach większe zaufanie.
— Nie boisz się, że ktoś może wpakować Ci kulkę? Jesteś łatwym celem.
— Mogą próbować — [Reader] wstała od biurka i rozłożyła ręce — wielu próbowało, a nadal tu stoję, po tu przyszedłeś? Zemsta za Diavolo?
Abbacchio prychnął rozbawiony i rozsiadł się wygodniej w fotelu, niedbale zarzucił nogę na nogę.
— Nie przyszedłem cię zabić — zrobił krótką przerwę — tylko prosić o pracę.
— Pracę? — spojrzała na niego rozbawiona. — A dlaczego miałabym cię przyjąć? Nie znam cię, a do tego pracowałeś dla mojego wroga, myślisz że jestem głupia?
— Przecież nie proszę od razu o posadę capo — prychnął pogardliwie — nic innego tak naprawdę nie potrafię, nie wymarzę tyle lat pracowania dla mafii.
— No to czemu nie będziesz dalej pracować dla Giorno?
Jak tylko wypowiedziała jego imię, Abbacchio aż cały się napiął i zacisnął dłonie w pięści. [Reader] zauważyła to, on sam zresztą jakoś tego nie ukrywał, że musiał mieć na pieńku z nowym szefem.
— Wybrałeś nie najlepszy moment, w związku z przejęciem interesów Diavolo mam urwanie głowy, nie mogę się jeszcze przejmować kimś nowym, moi ludzie też mają zbyt dużo obowiązków, nie będę ich jeszcze obarczać niańczeniem ciebie.
— Nie potrzebuje niańki, jestem dorosły, chcę tylko robotę.
[Reader] usiadła z powrotem do swojego biurka, sądziła, że odpuści, jednak on nadal naciskał, naprawdę zależało mu na jakimś miejscu w jej rodzinie. Postukała paznokciami o blat biurka, nie chciała tak ryzykować i oddawać go któremuś z capo, ale ona sama też nie mogła się nim zajmować. Zastanawiała się co z nim zrobić, co będzie najlepszym wyjściem.
CZYTASZ
One Jojo Shots
Fiksi PenggemarOne shoty z waszymi ulubionymi postaciami z Jojo w jednym miejscu. Nie ma tutaj opowiadania jakiego potrzebujesz? Napisz do mnie, a na pewno niedługo się pojawi!