50 dni[JotaroXReader]

864 80 23
                                    

[Reader] siedziała zaraz obok pani Holy i obserwowała jak spokojnie śpi. Lekarze z fundacji speedwagona położyli się spać i tylko dziewczyna czuwała nad matką Jotaro. Nie mogła spać, myśl, że Jotaro z Kakyoinem i resztą narażają swoje życia, aby uratować kobietę, przerażała ją. Jotaro kazał jej zostać, prosił żeby chociaż ona została przy jego matce. Nie chciała się godzić, chciała walczyć obok niego, w końcu są przyjaciółmi od podstawówki, a jednak zgodziła się.

Pani Holy była dla niej jak matka, często kiedy nie mogła wytrzymać w swoim okropnym domu z rodzicami tyranami, po prostu uciekała do Jotaro, a jego mama przyjmowała ją z uśmiechem. Otaczała ją opieką i pomagała w każdym problemie, była dla niej jak druga matka.

Ściskając dłoń Holy, myślała o Jotaro, zastanawiała się co teraz robi, czy już dotarł do Egiptu. Łapała się na tym, że coraz częściej o nim myśli, a kiedy to robi, nieświadomie się uśmiecha i czasem nawet rumieni. Chciała to zmienić, jednak nie potrafiła, jednak lęk, że może zepsuć tak ważną dla niej przyjaźń, wolała wmawiać sobie, że to tylko chwilowe.

Kobieta zaczęła majaczyć coś przez ten, machała rękoma, jakby chciała kogoś złapać i do siebie przyciągnąć. [Reader] starała się wyłapać jej słowa, zrozumieć co mruczy pod nosem.

— Jotaro, uważaj, Jotaro — Holy nagle poderwała się ze snu i krzyknęła wyciągając rękę przed siebie. — Jotaro nie!

— Proszę pani, wszystko dobrze — [Reader] złapała ją za rękę — Jotaro tu nie ma, jestem tylko ja.

— [Reader]? Co się dzieje?

— Proszę się położyć, Jotaro jest bezpieczny — nie wiedziała tego, ale chciała aby tak było.

— Widziałam go, walczył z Dio, leżał na ulicy bez ruchu.

[Reader] przeraziła się słowami kobiety. Czuła jak nagle przechodzą ją nieprzyjemne dreszcze, a dłonie zaczynają drżeć. Przełknęła ciężko ślinę i położyła matkę Jotaro do snu.

— To tylko zły sen, na pewno nic mu nie jest. Proszę się położyć, musi pani odpoczywać.

— Jesteś taka dobra — pani Holy zamknęła oczy — nie dziwię się, że jesteś dla niego taka ważna — dodała już w półśnie.

[Reader] czuła jak jej serce zabiło mocniej, czy ona dobrze usłyszała? Co miały znaczyć słowa pani Holy, czy ona może być ważna dla Jotaro? Chciała wierzyć, że to tylko majaki przez wyczerpanie i gorączkę, jednak po co mama Jotaro miałaby to mówić? Coś podpowiadało [Reader], że to po prostu prawda, jest ważna w życiu Jotaro.

Nie wiedziała jednak w jakim stopniu, mogła być dla niego niczym siostra, najbliższa przyjaciółka i nic więcej, nie od razu to musiało oznaczać, że chłopak jest w niej zakochany i chciałby przenieść ich przyjaźń na inny poziom. Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć, najlepszym byłoby po prostu z nim o tym pogadać, ale rozmowa z Jotaro na temat uczuć potrafi być... ciężka, delikatnie mówiąc.

Jak miałaby spojrzeć mu w oczy i spytać czy jest dla niego kimś więcej niż przyjaciółką. Oczyma wyobraźni zobaczyła ten jego lodowaty i spokojny wzrok, stałby z założonymi rękoma i czekał aż [Reader] zdoła wydukać kilka prostych zdań. Zniecierpliwiony pokręci głową i... i co wtedy? Uśmiechnie się, skrzywi czy może ją wyśmieje? Nigdy nie mogła rozgryźć Jotaro, chował swoje emocje, aby inni się nim nie martwili i [Reader] nie jeden raz miała z tym problem.

[Reader] spojrzała na panią Holy, która znów spała w spokoju. Uśmiechnęła się delikatnie, miała nadzieję, że Jotaro wróci jak najszybciej, już pięćdziesiąt dni się nie widzieli, a ona czuła jakby minęło kilka lat. Tęskni za jego głosem, zapachem i dotykiem. On nawet sobie nie zdawał sprawy jak jego gesty ją uspakajały.

Cicho westchnęła, nie wiedziała co robić, czuła się jakby błądziła po labiryncie i co chwilę trafiała na ścianę. Każde wyjście wydawało jej się błędne lub zbyt skomplikowane, jakby nie mogła po prostu powiedzieć mu co czuje... Czemu wszystko musiało być tak ciężkie!?

***

[Reader] jako pierwsza wybiegła na spotkanie Jotaro. Jego mama chociaż powróciła do zdrowia, nadal nie odzyskała w pełni sił. Dziewczyna nie mogła się doczekać aż znów zobaczy swojego przyjaciela, te pięćdziesiąt dni rozłąki było dla niej katorgą, a teraz znów może go zobaczyć.

Jotaro był w beznadziejnym stanie, opatrunek na policzku, złamana ręka i ten przybity wyraz twarzy, w jego oczach widziała niewyobrażalne cierpienie. Znieruchomiała, chciała rzucić mu się na szyję, ale widząc go, nie wiedziała jak się zachować.

— Jotaro!

Pani Holy nie posłuchała się ani lekarzy, ani [Reader]. Wstała z łóżka i wybiegła na spotkanie z synem. Rzuciła się mu na szyję i zmartwiona zaczęła go oglądać. On tylko wymamrotał coś, że nic mu nie jest i nic go nie boli, jak zwykle nie pozwalał, aby inni martwili się o niego.

— Ja... cieszę się, że wróciłeś — [Reader] podeszła do nich.

— Dziękuję, że opiekowałaś się mamą — Jotaro podszedł do niej i ją przytulił. — Całe szczęście obie jesteście całe.

Pani Holy uśmiechnęła się widząc ich razem i powoli się wycofała, aby mieli trochę prywatności. Serce [Reader] szalało, miała wrażenie, że chłopak czuje jak ono wali i za chwilę wyda się, że coś jest nie tak. Zamknęła oczy, tak bardzo tego potrzebowała, tak bardzo za nim tęskniła.

— Martwiłam się o ciebie — powiedziała cicho — tak bardzo się bałam.

Starała się opanować drżenie głosu, z całych sił powstrzymywała łzy, które pchały jej się do oczu. Nie chciała przy nim płakać, nie chciała pokazać jak bardzo się martwiła, wiedziała, że on tego nie lubił, nie chciał aby ktoś o niego się bał i martwił, jednak ona nie potrafiła tego zmienić. Gdyby Jotaro nie wrócił... jej świat po prostu zawaliłby się.

— Już wszystko dobrze — wplótł palce w jej włosy — jestem bezpieczny, tak samo jak mama i ty.

— Tak bardzo żałowałam, że za wami nie pojechałam, każdy dzień był dla mnie katorgą — przyznała się przyjacielowi.

— Domyślam się — Jotaro uśmiechnął się odgarniając jej kosmyk włosów za ucho — ale nie wybaczyłbym sobie gdyby coś ci się stało. Nie mógłbym cię tak narażać.

— Potrafię o siebie zadbać, nie jestem dzieckiem — [Reader] zaśmiała się nerwowo.

— No wiem, ja po prostu... jesteś dla mnie zbyt ważna.

[Reader] po prostu zatkało i nie wiedziała co na to odpowiedzieć. Chciała samą siebie przekonać, że nic nie czuje do chłopaka i tylko jej się wydaje, ale jego słowa jej nie pomagają. Czuła jak policzki ją pieką, oddech przyśpiesza, a jej serce po prostu za chwilę wyskoczy z piersi.

— Jotaro, ja... nie wiem co powiedzieć.

— [Reader] — złapał ją za rękę i splótł ich palce razem — nie będę ukrywać, podczas tej wyprawy otarłem się o śmierć nie jeden i nie dwa razy, ale dzięki temu wiem, że nie mogę marnować swojego czasu — ponownie przyciągnął ją do siebie i zamknął w ciepłym uścisku. — Nie mogę marnować twojego czasu.

— Co chcesz przez to powiedzieć? — [Reader] teraz czuła się ogłupiona, on właśnie wyznawał jej uczucie czy kończył przyjaźń?

— [Reader] jesteś dla mnie ważna, bo — na chwilę się zaciął, słyszała jak ciężko przełknął ślinę — kocham cię, a te pięćdziesiąt dni bez ciebie uświadomiły mi jak bardzo cię potrzebuje obok siebie. Nie jestem w stanie powiedzieć ci jak bardzo jesteś ważna w moim życiu.

[Reader] nie dała już rady, nie potrafiła dłużej być silna i pozwoliła, aby po jej policzkach popłynęły łzy. Chyba lepszego momentu w swoim życiu nie mogła sobie wymarzyć, najważniejsza osoba w jej życiu właśnie odwzajemniła jej uczucia.

— Jotaro — otarła swoje mokre oczy — cieszę się, że tu jesteś.

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz