Księgarnia [JotaroXReader]

2.2K 110 20
                                    

[Reader] wracała do domu. Była naprawdę zmęczona tym dniem, masa pracy w szkole po prostu ją wymęczyła, a jeszcze ma tyle nauki w domu. Ledwo trzymała swoją torbę, miała ochotę ją ciągnąć po ziemi. Pogoda była naprawdę ładna, wiele osób z niej korzystało i wyszło na spacer. [Reader] zatrzymała się przy jednej z księgarni, widząc na wystawie kolejną książkę ze swojej ulubionej serii, szybko policzyła pieniądze. Idealnie jej wystarczy na nowy egzemplarz. Chociaż tyle dobrego ją spotkało dzisiejszego dnia.

Jej wejście do środka zaalarmował dzwonek. Zza lady spojrzał na nią młody sprzedawca i powitał wesoło. [Reader] przywitała się i weszła w labirynt regałów. Wzięła swoją książkę i zaczęła oglądać inne pozycje na półkach. Księgarnia była nowa, pewnie otworzono ją parę dni temu, chciała przejrzeć co sklep miał do zaoferowania, może będzie tu zaglądać częściej.

Dzwonek sklepowy znów zadzwonił, kolejny klient. [Reader] postanowiła przejść do kasy, nie miała całego dnia żeby spędzić wśród książek, których i tak dzisiaj nie może sobie kupić. Stanęła w kolejce za wysokim mężczyzną w białym płaszczu. Czekała cierpliwie na swoją kolej.

— Chciałbym się dowiedzieć co to za książki — mężczyzna podał sprzedawcy zdjęcie — rozpozna je pan?

[ Reader] widziała jak sprzedawca uważnie przygląda się zdjęciu. Chwilę to trwało, a ona chciałaby już wrócić do domu. Ze zniecierpliwieniem zaczęła spoglądać na zegar wiszący nad jedną z półek. Sprzedawca powoli zaczynał się pocić, dobrze rozpoznawał książki ze zdjęcia, tak samo jak całą biblioteczkę oraz fotel stojący obok. Wszystkie rzeczy znajdowały się u niego w mieszkaniu.

Spojrzał na nieznanego mężczyznę, musiał go wytropić, ale jak? Czy on też ma stand? Nie może się zastanawiać, musi się obronić, zaatakować i uciec. Jego stand jest potężny, więc da sobie radę, ale co z tą uczennicą? Że tez musiała akurat dzisiaj przyjść, jest nieważna, znalazła się po prostu w złym miejscu o złym czasie. Wypadki się zdarzają, dzisiaj padło na nią.

— Rozpoznaje te książki — sprzedawca odpowiedział spokojnie.

— Mógłbym prosić o tytuły?

— Nie za bardzo.

— Słucham?

— Heavy Mind!

Przy sprzedawcy stanął jego stand, który od razu rzucił się na mężczyznę w białym płaszczu. Zaskoczony atakiem, nie zdołał się obronić. [Reader] patrzyła przestraszona, jak mężczyzna uderza o wielki regał tak mocno, że kilka książek z niego spadło.

— Nie miej do mnie żalu — sprzedawca spojrzał na nią z delikatnym uśmiechem. — Nie mogę pozwolić żeby ktoś o tym wiedział.

Sprzedawca wymierzył do niej palcem jak z pistoletu. Była jego celem, nie miała nawet gdzie uciekać. Tak miał wyglądać jej koniec?

— Star Platinum! The World!

Przy [Reader] nagle znalazł się mężczyzna w białym płaszczu, nie widziała jak się podnosi, kiedy on... Jak on? Pociągnął ją za rękę i wbiegli między regały.

— Jak się nazywasz?

— [Reader]

— [Reader], kiedy dam ci znak, masz biec do drzwi i się nie oglądać.

— Heavy Mind! Paper shot!

Przed nimi stanął sprzedawca. Zza jego pleców wystrzeliło milion pocisków zmierzających w stronę [Reader] i mężczyzny, który zakrył ją swoim ciałem. Pociski nim do niego doleciały zostały zniszczone przez jego stand.

— Tylko na tyle cię stać? — odpowiedział pewny siebie widząc jak sprzedawca robi krok do tyłu.

— Nie zbliżaj się!

Jednak nieznajomy go nie posłuchał. Podszedł do niego na tyle blisko, że widział każdy szczegół twarzy swojego wroga. [Reader] przyglądała im się z wielkim zachwytem, pomimo bliskiej śmierci to wszystko nie docierało do niej. Cała ta akcja przypominała jej jakąś scenę z książki, które sama czyta!

— Trzeba było mnie posłuchać — sprzedawca wybuchł śmiechem. — Heavy Mind!

Ręka standu należącego do sprzedawcy, zmieniła się w ostrze, które wystrzeliło prosto w stronę gardła mężczyzny. Jego widmo starało się złapać ostrze, jednak było za szybkie nawet dla niego. W ostatnim momencie się odsunął, jednak ostrze przecięło jego całe ramię. Krew nagle trysnęła i zaplamiła jego biały płaszcz.

— [Reader], uciekaj!

Próbowała, naprawdę chciała uciekać jak najdalej, jednak jej ciało nie chciało słuchać. Stała na swoim miejscu i nie zrobiła nawet małego kroku.

— Widzę, że twoja znajoma wybrała śmierć. Jest żałosna.

[Reader] spojrzała na niego wściekła. Dużo zniesie, nawet śmierć, która była tak blisko niej, nie zdenerwowała jej tak bardzo jak pewność siebie tego sprzedawcy.

— White Guardian!

Zaraz obok niej pojawił się jej stand, który samym swoim wyglądem mogło przerazić.

— Nie chciałam się mieszać, jednak nie dam jakiemuś pierwszemu lepszemu sprzedawcy się obrażać!

Jej stand popędził w stronę sprzedawcy. Chciał bronić się Heavy Mindem, jednak stand [Reader] nagle zmienił się w mgłę i stanął za przeciwnikiem. Sprzedawca był zdezorientowany tak samo jak mężczyzna w białym płaszczu. Wystarczyło, że White Guardian zadał jeden, dobrze wymierzony cios. Sprzedawca poleciał na ścianę i przebił się przez nią, lądując na drodze.

— Jesteś żałosny — rzuciła do niego z obrzydzeniem.

Resztę roboty wykonała nadjeżdżająca ciężarówka. Najwyraźniej kierowca nie widział, że ktoś leży na drodze i po prostu jechał dalej. Ze sprzedawcy została tylko mokra plama. Jakaś kobieta krzyknęła, zaczęli się zbierać ludzie, dzwonili na policję i pogotowie.

— Nic ci nie jest? — podeszła do nieznajomego.

— Jotaro, nazywam się Jotaro Kujo.

—Nic ci nie jest, Jotaro?

— Draśnięcie, muszę je przemyć.

[Reader] westchnęła cicho. Podniosła z podłogi swoją torbę i książkę, którą zamierzała kupić. Chociaż tyle ten sprzedawca mógł jej zaoferować po tym całym zdarzeniu, nową książkę.

— Chodźmy do mnie, rodzice są w delegacji, więc w spokoju cię połatam.

Widziała jego niechętną minę, szukał wymówki.

— Przy okazji będziemy mogli porozmawiać o naszych standach.

Obok niej stanął White Guardian. Ten argument zadziałał. Jotaro skinął głową i razem wyszli tylnym wyjściem sklepu. [Reader] spojrzała na niebo, ten dzień zapowiadał się okropnie, jednak może skończyć się naprawdę dobrze. 

One Jojo ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz