Rozdział 16

26 6 0
                                    

America Singer

Z całych sił mrużyłam oczy, żeby dojrzeć w ciemności patrolujących Południowców. Było to trudne, zważywszy że byłam zmuszona przedzierać się przez rozległą leśną gęstwinę. Odskoczyłam jak poparzona, gdy usłyszałam za plecami szelest liści. Zrobiłam krok do tyłu, prawie potykając się obcasem mojego czarnego botka o kamień. 'Wiedziałam, że to nie będzie dobry pomysł, ale Marlee Jak Zwykle Uparta Tames namówiła mnie na ten kabaret. Chociaż kto wie... może kiedyś umiejętność walki na obcasach okaże się przydatna'. Z mroku zalewającego drzewa wynurzył się Mayson z zadowoleniem malującym się na twarzy.
- Czy życzysz sobie, żebym dostała zawału?! - szturchnęłam go łokciem, drugą ręką łapiąc się za serce. Na mój gest skulił się z miną udającą skruchę.
- Ja po prostu sprawdzam twoją czujność. Nie musisz mi dziękować.
Przewróciłam oczami i przeskanowałam jeszcze raz okolicę.
- Stoję tu już od 15 minut i absolutnie nikogo nie widziałam. Żadnych strażników, żadnych zwiadowców.
- Biorąc pod uwagę, że jest to kwatera główna, wydaje mi się to lekko niepokojące. Powinno się tu roić od ludzi na co najmniej 3 zmiany... - oznajmił podejrzliwie i zaplótł ręce na piersi.
- Widzę, że się na tym znasz. - spojrzałam na jego krzywy uśmiech, posłany w moją stronę - Ale masz rację. Chodźmy, trzeba to omówić z Augustem.

Po krótkim spacerze zobaczyliśmy cienie naszego małego oddziału. Główny pomysłodawca tej akcji przycupnął na kamieniu, ostrząc miecz dla zabicia czasu. Kiedy usłyszał nasze kroki, gwałtownie oderwał się od swojego zajęcia i wstał.
- Jak wygląda sytuacja? Ilu pilnuje wejścia?
- W tym jest problem, nie ma tam żywej duszy - westchnęłam - i szczerze mówiąc trudno mi uwierzyć, że nagle magicznie wszyscy Południowcy zrobili sobie przerwę i wyjechali na "wakacje".
- Masz rację i dlatego nasz plan musi ulec zmianie. Sam, będziemy w kontakcie, jeżeli wpadniemy, wy chronicie nasze tyły.
Po tym zdaniu spojrzał w oczy Georgii i bez słów wiedziałam, że cokolwiek miałoby się tam stać, oni przejdą przez to razem.
Zwrócił głowę w stronę naszej dwójki.
- Wy też się przygotujcie, bo zdaje się, że wkraczamy do paszczy lwa. - raptownie przełknęłam ślinę. 'Zapowiada się długa noc'

Nie sądziłam, że spotka mnie coś bardziej wyczerpującego niż wyciskacz krwi, potu i łez na macie treningowej. 'Jednak życie jest pełne niespodzianek'. O ile przekraczając trawnik przed wejściem nie musiałam się mocno wysilać, tak wkradając się do środka mobilizowałam chyba każdy możliwy mięsień moich nóg, żeby za wszelką cenę nie stuknąć obcasem o metalową podłogę. Mijając już kolejny, niczym nie różniący się od poprzednich, korytarz, poddałam się.
- Błagam stańmy na chwilę. Po pierwsze, nogi bolą mnie już niemiłosiernie. Ostatni raz dałam się przekonać na te piekielne buty. A po drugie to nie ma sensu. Bez mapy albo choćby planu tego miejsca daleko nie zajdziemy.
Reszta przytaknęła, przyznając mi rację. Georgia ostrożnie wyjrzała zza rogu i uśmiechnęła się do mnie porozumiewawczo.
- Chyba nam się poszczęściło.
Nagle wszyscy usłyszeliśmy głośne szuranie. Faktycznie. Rozświetlonego żarówką rozwidlenia pilnował mężczyzna w starych spodniach cargo i wojskowej koszulce. Twarz Augusta rozpromieniła się.
- Brawo, skarbie. On może nas zaprowadzić do skarbca... lub czegoś w tym rodzaju. Mayson, twoja kolej.
Zerknęłam na przerażoną twarz Maysona. Powoli jego skóra przybierała odcień świeżo upranego prześcieradła.
- Co, ja? Nie... chyba... nie jestem pewien.
Złapałam go za ramiona i zmusiłam, żeby na mnie spojrzał.
- Jeżeli udało ci się mnie przestraszyć i pokonać w walce, on będzie błahostką. - chłopak zamknął oczy, przeczesał włosy i uśmiechnął się blado.
- Niech będzie.
Ruszył powoli w stronę wroga. Serce waliło mi jak szalone, adrenalina buzowała w żyłach. Ostrożnie wychylałam się zza ściany, kontrolując sytuację. Kątem oka zauważyłam, jak pozostała dwójka znika dalej w korytarzu.
Nagle chrząknięcie. Przestałam na chwilę oddychać. 'Co on wyprawia?'. Mężczyzna odwrócił się przodem do Maysona. Już miałam wyskoczyć i uratować sytuację... kiedy jego pięść idealnie uderzyła w twarz Południowca, całkowicie go nokautując. Ten zatoczył się i potknął o nogę Maysona, lądując z hukiem na blaszanej podłodze. Uśmiechnęłam się pod nosem. Błyskawicznie znalazłam się obok nich z ostrzem wycelowanym prosto w plecy powalonego.
- Nawet nie próbuj wołać swoich koleżków - wycedziłam - chyba że chcesz, żeby to były ostatnie słowa, jakie wypowiesz na tym świecie.
August wyłonił się z cienia korytarza wraz z Georgią.
- Sprawdziliśmy dalszą część kwatery. Lewe skrzydło bez dostępu. Musimy poruszać się wyjściami awaryjnymi. Na razie czysto. - poinformowała nas blondynka.
August gwałtownie poderwał mężczyznę i z ogromną siłą przyszpilił go do ściany.
- A teraz powiesz nam, gdzie ukrywacie to, po co przyszliśmy.

The Nightingale {Selection Retelling - Rywalki}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz