🥀~Rozdział 42~🥀

894 43 5
                                    

🥀~ Groźba i dziwne zachowanie~🥀

Perspektywa Tori

Byłam bardzo wdzięczna Latinowi, o to, że nie naciskał na mnie. Nie spodziewałam się, że tyle o mnie wie. Było mi naprawdę miło, gdy odpowiadał na wszystkie pytania prawidłowo. W poprzedniej szkole nie miałam nikogo takiego...

Naomi i Max byli już prawie na mecie, dlatego postanowiliśmy do nich podejść. Ja zaproponowałam, że przyniosę wodę, a Latin już na nich poczeka.

Skierowałam się do stoiska z wodą i wzięłam cztery butelki.
Kiedy miałam już kierować się do przyjaciół, ktoś mnie pociągnął za łokieć, przez co upadłam na ziemie.

Z przerażeniem podniosłam wzrok i wtedy dotarło do mnie kto na de mną stoi... Martinez i jej grupka...

— Mam dla Ciebie ostrzeżenie. — warknęła, a ja skuliłam się w środku. — Masz się trzymać z dala od Latina.

— Ale...— próbowałam się bronić.

— On jest mój. — syknęła. — A ty powinnaś sprzątać podłogi.

Po tych słowach miała już ode mnie odejść, jednak przyszedł mój przyjaciel i po jego minie domyślałam się, że wszystko słyszał...

Perspektywa Latina

Przytuliłem się z Naomi Maxem na przywitanie. Ukończyli w końcu wyścig, cieszyłem się, że dotarli bez skaleczeń.

— W końcu odpoczynek. — westchnęła dziewczyna.

— Nie było tak źle, skarbie. — puścił w jej stronę oczko, a ja zaśmiałem się w duchu.

A do mnie dotarła jedna bardzo ważna rzecz..., Tori już powinna przyjść...

Przeprosiłem na chwilę przyjaciół, a sam ruszyłem do stanowiska z wodą. Widok, który zastałem, spowodował, że zacząłem ściskać dłoń w pięść.

— Co tu się dzieje. — syknąłem i zasłoniłem ciałem brunetkę. — Nie macie innego zadania?!

Martinez ostatni raz na mnie spojrzała, po czym powiedziała słowa, których nie za bardzo zrozumiałem.

— Uważaj będziemy Cię obserwować. — powiedziała i odeszła od nas.

Odwróciłem się do Tori i pomogłem jej wstać. Złapałem za dwie wody i spojrzałem na brunetkę.

— Wszystko w porządku? — zapytałem łagodnie.

Tori w odpowiedzi tylko pokiwała głową. Zaczęło mi się to nie pobadać. Musiałem dowiedzieć się co się dzieje.

Brunetka przywitała się z Maxem i Naomi i razem zaczęliśmy rozmawiać o wyścigu. Oni zapomnieli zbierać wstążek i chyba musieli jutro jeszcze raz zacząć wyścig.

Kiedy zaczęło się z ściemniać pożegnaliśmy się z nimi, ówcześnie jedząc kolacje, poszliśmy do naszego namiotu.

— Kruszynko co się dzieje? — zapytałem, kiedy byliśmy już w środku.

— Nic. — wyznała dosyć szybko,co mnie jeszcze bardziej zaniepokoiło.

— Wiesz, że możesz mi wszystko powiedzieć? — odparłem i spojrzałem na nią uważanie.

Spuściła głowę i znów zaczęła drżeć, dlatego przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem w głowę.

— Nie mogę tego powiedzieć. — szepnęła i bardziej się we mnie wtuliła.

— Nie masz się czym martwić. — wyznałem i zacząłem smyrać ją po plecach.

— Przepraszam. — powiedziała, a ja dostrzegłem jak głos się jej załamał.

— Proszę nie płacz. — szepnąłem i mocniej ją objąłem. — Pamiętaj nie naciskam na Ciebie.

Brunetka pokiwała głową i zaczęła się powoli uspokajać.

Kolejną noc usnąłem trzymając w ramionach kruszynkę i gdybym miał być szczery to najlepsze uczucie na świecie...

******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

Kochani zapomniałam wam podziękować z całego serca za 1, 94 tysiąc wyświetleń. Jesteście wspaniali bardzo bardzo dziękuje. ❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz