🥀~ Chwila dla nas~🥀
Perspektywa Latina
Pogładziłem Tori po policzku i lekko musnąłem wargami jej czoło. Na szczęście gorączka powoli zaczynała spadać z czego byłem naprawdę szczęśliwy. Dziękowałem tacie, za to, że od małego wpajał mi jak się trzeba zachowywać.
Nagle kruszynka zaczęła się trząść i gwałtownie otworzyła oczy.
— Latin...— wychrypiała i spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
— Już, już. — podniosłem się i złapałem za termos.
Przyciągnąłem ją do siebie i lekko podsunąłem termos z herbatą. Brunetka powoli zaczęła pić, żeby trochę się rozgrzać.
Kiedy skończyła pić, znów przykryłem ją kocem i uważnie obserwowałem.
— Zimno mi. — szepnęła cicho, że ledwie ją dosłyszałem.
Nie miałem już pomysłu co zrobić, żeby było jej cieplej.
Zacząłem się rozglądać po namiocie i jedyne co przyszło mi do głowy to tylko przytulenie się do niej.Nie myśląc długo nad tym co miałem zrobić, odchyliłem koc i położyłem się obok kruszynki. Przyciągnąłem ją do siebie, przykrywając nas szczelnie.
— Będziesz chory. — wyszeptała, kładąc głowę w zagłębieniu mojej szyi.
— Nie martw się o to, żebym ja był chory, to musiałbym tańczyć w deszczu. — zaśmiałem się, a Tori zrobiła to samo.
Nawet nie wiem, kiedy wspólnie usnęliśmy.
***
Następnego dnia, kiedy się rozbudziłem spojrzałem na brunetkę, widok był uroczy. Przytulała się do mnie jak małpka i spokojnie oddychała. Pocałowałem ją w czoło i z radością stwierdziłem, że nie ma gorączki. Jednak jeszcze nie wiadomo,czy nie wróci.
Kruszynka po paru minutach otworzyła swoje oczy i zaczęła się rozglądać. Kiedy w końcu przeniosła wzrok na mnie, lekko się zarumieniła, a ja nie wytrzymałem i pocałowałem ją w policzek.
— Uroczo się rumienisz. — wyznałem, kiedy się podniosłem.
Czułem, jak jeszcze bardziej się zawstydza. Przyszykowałem odpowiednie leki i podałem jej.
Brunetka wzięła je od razu, posyłając lekki uśmiech.— Dziękuje, już mi lepiej. — wyznała.
— Cieszę się, kruszynko, jednak jeszcze musisz poleżeć. Otworze namiot, żeby trochę wpuścić powietrza. — odparłem.
Tori pokiwała głową i znów się przykryła i skuliła się w kulkę.
— Przyniosę Ci ciepłej herbaty. — wyznałem, kiedy spojrzałem, że nie ma w termosie.
— Nie chcę Cię tak wykorzystywać. — szepnęła.
— No co ty. — machnąłem ręką. — Zaraz wrócę.
Po tych słowach pocałowałem ją w głowę i ruszyłem do siedziby nauczycieli. Oni mieli domki, nie spali w namiotach.
Kiedy wszedłem do kuchni, przywitałem się z dwoma Profesorami, po czym zaparzyłem herbaty.
Wróciłem szybko do namiotu i na całe szczęście, brunetka zdążyła usnąć i nie miała już takiej gorączki.
Usadowiłem się obok niej i włączyłem telefon. Zacząłem odpisywać rodzicom i przyjaciołom, którzy już prawie zbliżali się do mety.
Szkoda, że ten czas tak szybko leciał...
******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"
Teen FictionWiększość z nas kiedy poznaję kogoś nowego ocenia po wyglądzie. Jednak czy to dobrze? Latin mieszka w bogatej dzielnicy i chodzi do najlepszej szkóły... Jednak pewnego dnia zjawia się dziewczyna, która nie pasuje do wszystkich. Każdy się z niej naśm...