🥀~Rozdział 43~🥀

887 43 1
                                    

🥀~"Przeposiny"~🥀

Perspektywa Latina

Coraz bardziej bałem się o Tori o ile wczoraj udało mi się uspokoić to dziś było znacznie gorzej. Cały czas rozglądała się we wszystkie strony. Jeszcze jak byliśmy z Naomi i Maxem, którzy musieli znowu zacząć wyścig była spokojna to tak jak jesteśmy sami, denerwowała się. Ledwo ją wyciągnąłem z namiotu, żeby coś zjadła, a później gdzieś zniknęła, dopiero po tym jak znalazłem ją nad brzegiem jeziorka, nie wytrzymała i zaczęła płakać w moje ramie, a ją próbowałem uspokoić.

A teraz cały czas patrzyłem jak zwinęła się w kulkę i niespokojnie spała. Co chwila coś mówiła niezrozumiałego przez sen. Byłem bezradny i chyba to najbardziej bolało. Nie ma nic gorszego jak bezradność...

— Nie, nie nie puść. — wyłkała, a ja od razu przestałem rozmyślać i zająłem się wybudzaniem brunetki.

— Kruszynko, kruszynko, to tylko sen. — szeptałem i lekko szarpnąłem ją za ramię.

— To boli. — to były ostatnie słowa, po czym podniosła się i odskoczyła ode mnie, jak przestraszone zwierzę.

— Tori to ja, proszę kruszynko. — powiedziałem łagodnie.

Brunetka rozglądała się we wszystkie strony, a kiedy jej wzrok spoczął na mnie, zaczęła się uspokajać.

— Przepraszam Cię. — wyszeptała i usiadła, jednak nadal zachowywała dystans.

— Błagam powiedz mi co się dzieje. Czuje się bezradny, gdy tak na Ciebie patrze. — mówiłem i zacząłem się do niej powoli zbliżać.

— Nie mogę, nie mogę. Ona w tedy...— załkała.

— Już dobrze, kochanie. — szepnąłem i kiedy byłem blisko niej objąłem ją ramieniem.

— To za dużo. — wyjąkała, a ja wiedziałem, że już zaczyna sobie nie radzić ze swoimi problemami.

— Kruszynko, spójrz na mnie. — powiedziałem, a kiedy tego nie zrobiła westchnąłem, po czym złapałem jej podbródek i podniosłem. — Nie jesteś z tym sama, jestem obok Ciebie.

Zauważyłem jak bije się ze swoimi myślami, jednak po chwili odparła:

— Ma-martinez powiedziała, że mam trzymać się od Ciebie z daleka. Jeśli tego nie zrobię to...— głos zaczął jej się łamać. — Sprawi, że wyrzucą mnie ze szkoły i coś Ci powie, że mnie znienawidzisz. Poszłam do niej, bo powiedziała, ze chcę przeprosić i wtedy ona...

Spojrzałem na nią i dostrzegłem na jej ręce ślad po paznokciu. Wciągnąłem gwałtownie powietrze i lekko pogładziłem to miejsce.

— Chodźmy ktoś miał mówić o tobie różne rzeczy to ja nigdy nie zmienię o Tobie zdanie, kruszynko. Masz mnie, Maxa, Naomi jesteśmy z tobą. Nie musisz się bać.

Kruszynka lekko pokiwała głową i znów mocno się we mnie wtuliła. Czułem, że nie mówi mi jeszcze wszystkiego, jednak cieszyłem się, że choć tyle mi powiedziała. Moja nie chęć do tamtej dziewczyny rosła z każdą chwilą.

Szkoda, że zapomniałam o ważnej rzeczy, żeby nigdy nie lekceważyć takich osób jak Martinez, może dzięki temu uchroniłbym najważniejszą osobę...

*****
Witajcie kochani
Kolejna część dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie, dawanie gwiazdek i że jesteście.❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz