🥀~Rozdział 82~🥀

709 36 5
                                    

🥀~Przeprosiny, powrót, wydalenie~🥀

Perspektywa Latina

Spojrzałem ostatni raz w stronę ciotki, po czym ruszyłem biegiem w stronę, gdzie zniknęła Tori.
Strasznie się bałem, że przez słowa może się załamać.

Otworzyłem powoli drzwi do mojego pokoju, po czym powoli wszedłem do środka. Widok, który zastałem, spowodował, że chciałam wrócić do salonu i jeszcze bardziej na wrzeszczeć.
Kruszynka cicho płakała i podkulała do siebie nogi. Obiecałem sobie, że już nigdy nie chcę widzieć jej takiej załamanej.

- Kochanie. - szepnąłem i ukląkłem obok niej. - Skarbie nie przejmuj się nią.

Na moje słowa, brunetka podniosła głowę i w tedy zobaczyłem jej zaczerwienione oczy.
Złapałem ją za dłonie i lekko pocałowałem w głowę.

- Ona tak zawsze, nie przejmuj się nią. Dla mnie jesteś najpiękniejsza, najmądrzejsza. Kocham Cię taką jaką jesteś. - wyznałem.

- Naprawdę? - wyszeptała.

- Oczywiście, skarbie. - odparłem. —Kocham Cię najbardziej na świecie.

- Ja Ciebie też, kocham Latin. Przepraszam, że teraz wypowiedziałam te słowa na głos. Od zawsze, kiedy tylko zacząłeś mi pomagać, czułam do ciebie więcej niż tylko przyjaźń. Jesteś tak samo dla mnie najważniejszy. - powiedziała, a mi serce zaczęło szybciej bić. Byłem naprawdę szczęśliwy to słysząc.

Pocałowałem ją w usta, zapominając o nieszczęsnej sytuacji, którą spowodowała moja ciotka.

***

Dzisiaj nadszedł ten dzień, kiedy kruszynka wraca do szkoły. Próbowałem ją na mówić, żeby została jeszcze w domu, jednak ta się uparła.

Wisieliśmy z samochodu i od razu splotłem z nią ręce. Obiecałem sobie, że muszę nauczyć jeździć Tori samochodem.

Od razu po przekroczeniu budynku podbiegli do nas nasi przyjaciele.
Przywitaliśmy się z nimi i ruszyliśmy do naszego miejsca.

- Tori, poczekaj! - zawołał ktoś nagle za naszymi plecami, a ja dostrzegłem Martinez ruszającą w naszą stronę.

Przybliżyłem bliżej do siebie brunetkę i zacząłem mierzyć przybyłą dziewczynę wzrokiem.

- Czego od niej chcesz? - syknęła Naomi.

- Chciałam Cię przeprosić. - zaczęła ignorując słowa mojej przyjaciółki. - Dręczyłam Cię, a wiem, że nie powinnam. Naprawdę teraz Cię przepraszam. Zrozumiałam swój błąd za późno. Chcę Ci życzyć powodzenia i szczęścia. - po tych słowach od nas odeszła.

- To było dziwne. - zaczął Max.

- To nie było dziwne, Panie Maximilianie. - podeszła nagle do nas nauczycielka. - Pani Martinez została wydalona z naszej szkoły

- Jak to? - zapytałem.

- Znęcała się nad Tori i innymi uczniami już zbyt długo. W końcu będzie bezpiecznej, bez niej. - wyznała i odeszła od nas.

- W końcu bez tej jędzy. - odparła Naomi.

- Macie chyba racje, ale współczuje jej, że ją wydalili. - szepnęła kruszynka.

- Oj, kochanie. Masz za dobre serduszko. - wyznałem i pocałowałem mój skarb w czoło.

Porozmawialiśmy jeszcze chwilkę po czym udaliśmy się na przed ostatnie lekcje. Już za niedługo miały zacząć się upragnione i tak wyczekiwane wakacje.

A ja naprawdę się ucieszyłem, w końcu kruszynka będzie bezpieczna, już powoli myślałem, gdzie za biorę Tori na wakacje...

*********
Witajcie kochani
Kolejna część dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. A najbardziej dziękuje, że jesteście tutaj ze mną. ❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz