🥀~Śmiechy i wyzwiska~🥀
Perspektywa Latina
Wyszczerzyłem się jak głupi do sera, kiedy usłyszałem o wycieczce. Miałem nadzieję, że Tori pojedzie z nami. Profesor powiedział, że jest darmowa, ponieważ została sfinansowania przez burmistrza.
— Stary, jest dobrze, wolność od szkoły. — zaśmiał się Max.
— Dokładnie. — odparłem szczęśliwy.
Spojrzałem odruchowo w stronę Naomi i kruszynki, które zaczęły razem rozmawiać. Na twarzy brunetki gościł lekki uśmiech. Byłoby naprawdę super, gdyby pojechała.
— Panie Profesorze, a kto może jechać? — zapytała nagle Martinez.
— Wszyscy mogą jechać, jak już wcześniej wspomniałem, jest darmowa. — odparł Profesor.
— A takie śmieci, ja tamto coś. — zaczęła.
Wskazała palcem na brunetkę, która się skuliła na miejscu. W klasie jak zwykle zaczęły się śmiechy. Nigdy chyba nie zrozumiem tych ludzi.
— Zamknijcie się. — ryknął Max.
Max Sheridan zawsze jak krzyknął budził postrach. Wiecie zaprzyjaźniłem się z nim, kiedy mnie obronił. Nie zawsze bylem tym kim byłem...
Jak na zawołanie wszyscy ucichli i spuścili wzrok. Kątem oka dostrzegłem dumę w oczach Naomi, a Tori podziękowała niemo.
— Moim zdanie nie powinna jechać. — zaczął ktoś.
— A mam wszystkim przypomnieć co wyprawiałaś Franczeska na ostatniej wycieczce. — zaczęła Naomi.
Po kilku minutach w końcu się wszyscy uspokoili, a ja chciałem już przytulić do siebie brunetkę. Czułem, że się bała i ledwie hamowała łzy.
Po skończonej lekcji i wyjściu z sali podszedłem do Tori i mocno ją przytuliłem do siebie. Widziałem jak się powoli uspokaja. Tak strasznie jej współczułem, nie zasługiwała na to.
— W porządku? — szepnąłem, kiedy już nie czułem jak drżała.
— Tak, dziękuje. — szepnęła.
Uśmiechnąłem się i oderwałem się od niej. Poprowadziłem ją do naszych przyjaciół i razem weszliśmy na stołówkę.
Przy automacie wziąłem sok i kanapkę dla brunetki, która razem z Naomi i Maxem poszła do stolika.
Położyłem przed nią rzeczy, a sam usiadłem obok niej, z uśmiechem.— Ale...— szepnęła.
— Jedz, jedz i musisz pić, słyszałaś pielęgniarkę. — odparłem i zachęcająco na nią spojrzałem.
Brunetka zaczęła powoli odpakowywać, aż w końcu wzięła pierwszy kęs.
— Oddam Ci pieniądze, obiecuje. — wyznała.
— Już rozmawialiśmy na ten temat, nic mi nie musisz oddawać. — odparłem.
Brunetka od razu zaprotestowała, jednak w końcu udało mi się ją przekonać.
Rozmawialiśmy całą przerwę wraz przyjaciółmi aż musieliśmy wracać na lekcję. Na szczęście zostało już nie wiele zajęć.Kiedy w końcu wybiła wyczekana godzina wyszliśmy ze szkoły. W końcu koniec tych męczarni.
Naomi i Max pożegnali się z nami, a my ruszyliśmy na mały spacer, na który zgodziła się brunetka.
Dzisiaj chciałem pokazać jej moje miejsce, które mam nadzieję, że się jej spodoba.Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak to wszystko się potoczy i jedno miejsce uratuje kogoś dla mnie bardzo ważnego...
******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje bardzo za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️
CZYTASZ
"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"
Teen FictionWiększość z nas kiedy poznaję kogoś nowego ocenia po wyglądzie. Jednak czy to dobrze? Latin mieszka w bogatej dzielnicy i chodzi do najlepszej szkóły... Jednak pewnego dnia zjawia się dziewczyna, która nie pasuje do wszystkich. Każdy się z niej naśm...