🥀~Rozdział 31~🥀

1K 49 2
                                    

🥀~Śmiechy i wyzwiska~🥀

Perspektywa Latina

Wyszczerzyłem się jak głupi do sera, kiedy usłyszałem o wycieczce. Miałem nadzieję, że Tori pojedzie z nami. Profesor powiedział, że jest darmowa, ponieważ została sfinansowania przez burmistrza.

— Stary, jest dobrze, wolność od szkoły. — zaśmiał się Max.

— Dokładnie. — odparłem szczęśliwy.

Spojrzałem odruchowo w stronę Naomi i kruszynki, które zaczęły razem rozmawiać. Na twarzy brunetki gościł lekki uśmiech. Byłoby naprawdę super, gdyby pojechała.

— Panie Profesorze, a kto może jechać? — zapytała nagle Martinez.

— Wszyscy mogą jechać, jak już wcześniej wspomniałem, jest darmowa. — odparł Profesor.

— A takie śmieci, ja tamto coś. — zaczęła.

Wskazała palcem na brunetkę, która się skuliła na miejscu. W klasie jak zwykle zaczęły się śmiechy. Nigdy chyba nie zrozumiem tych ludzi.

— Zamknijcie się. — ryknął Max.

Max Sheridan zawsze jak krzyknął budził postrach. Wiecie zaprzyjaźniłem się z nim, kiedy mnie obronił. Nie zawsze bylem tym kim byłem...

Jak na zawołanie wszyscy ucichli i spuścili wzrok. Kątem oka dostrzegłem dumę w oczach Naomi, a Tori podziękowała niemo.

— Moim zdanie nie powinna jechać. — zaczął ktoś.

— A mam wszystkim przypomnieć co wyprawiałaś Franczeska na ostatniej wycieczce. — zaczęła Naomi.

Po kilku minutach w końcu się wszyscy uspokoili, a ja chciałem już przytulić do siebie brunetkę. Czułem, że się bała i ledwie hamowała łzy.

Po skończonej lekcji i wyjściu z sali podszedłem do Tori i mocno ją przytuliłem do siebie. Widziałem jak się powoli uspokaja. Tak strasznie jej współczułem, nie zasługiwała na to.

— W porządku? — szepnąłem, kiedy już nie czułem jak drżała.

— Tak, dziękuje. — szepnęła.

Uśmiechnąłem się i oderwałem się od niej. Poprowadziłem ją do naszych przyjaciół i razem weszliśmy na stołówkę.

Przy automacie wziąłem sok i kanapkę dla brunetki, która razem z Naomi i Maxem poszła do stolika.
Położyłem przed nią rzeczy, a sam usiadłem obok niej, z uśmiechem.

— Ale...— szepnęła.

— Jedz, jedz i musisz pić, słyszałaś pielęgniarkę. — odparłem i zachęcająco na nią spojrzałem.

Brunetka zaczęła powoli odpakowywać, aż w końcu wzięła pierwszy kęs.

— Oddam Ci pieniądze, obiecuje. — wyznała.

— Już rozmawialiśmy na ten temat, nic mi nie musisz oddawać. — odparłem.

Brunetka od razu zaprotestowała, jednak w końcu udało mi się ją przekonać.
Rozmawialiśmy całą przerwę wraz przyjaciółmi aż musieliśmy wracać na lekcję. Na szczęście zostało już nie wiele zajęć.

Kiedy w końcu wybiła wyczekana godzina wyszliśmy ze szkoły. W końcu koniec tych męczarni.

Naomi i Max pożegnali się z nami, a my ruszyliśmy na mały spacer, na który zgodziła się brunetka.
Dzisiaj chciałem pokazać jej moje miejsce, które mam nadzieję, że się jej spodoba.

Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak to wszystko się potoczy i jedno miejsce uratuje kogoś dla mnie bardzo ważnego...

******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Dziękuje bardzo za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz