🥀~Rozdział 10~🥀

1.2K 57 2
                                    

🥀~ Przeprosiny nowej~🥀

Brunetka całą drogę do swojego domu trzęsła się z zimna. Nie dawno popsuła jej się jedyna kurtka, którą miała.

Miała lekki uśmiech na twarzy, wywołany pracą z chłopakiem. Zjadła u niego pierwszy posiłek od tygodnia...

Kiedy dotarła do niby jej domu, wstrzymała powietrze. Nie wiedziała co tam zastanie...

Perspektywa Latina

Kiedy jadłem śniadanie w towarzystwie rodziców, cały czas nie mogłem sobie wybić Tori i jej siniaka z głowy.

Nie chciałem, żeby historia znowu się powtórzyła. Przysiągłem sobie, że jeśli będę w stanie coś mógł zrobić, nie zawaham się. Przy brunetce mam wątpliwości jest strasznie strachliwa i nie mam pojęcia jak do niej podejść. Zachowuje się jak dzikie zwierzę w klatce. Może to nie najlepsze porównanie, jednak trochę przypominała...

- Nad, czym tak myślisz, synu? - odezwał się tata.

- O takiej jednej uczennicy, która chodzi ze mną do klasy. - wyznałem.

- O co chodzi? - włączyła się w rozmowę mama.

- Wczoraj robiliśmy wspólny projekt i kiedy przyszła miała dużego siniaka na twarzy, twierdzi, że w coś weszła, jednak mi to wyglądało, na pobicie. - opowiedziałem. - Nie wiem jak jej pomóc.

- Latin, nie pakuj się w to. Może jej rodzina jest trochę...

- Nie skreślajcie jej. - warknąłem i wstałem. - Nie pozwolę, żeby znowu to się stało.

-Uważaj na siebie, dobrze? - odparł tata, a ja lekko się uśmiechnąłem.

- Dobrze. - odparłem o ruszyłem do drzwi, żeby iść do szkoły.

Wyjechałem samochodem, po czym ruszyłem do domu przyjaciela.

Po kilku minutach przywitałem się z Maxem i razem ruszyliśmy do szkoły.

- Jak tam z nową? - zapytał mój przyjaciel.

Przez chwilę zastanawiałem się, czy aby na pewno mu powiedzieć prawdę, jednak traktuje go jak brata i mogłem mu ufać.

- Praca szybko nam poszła, jednak zaniepokoiło mnie to, że przyszła do mnie z siniakiem. - wyznałem.

- Siniakiem? - zmarszczył brwi.

- Tak, mówię Ci, stary wyglądało to strasznie. Musi ktoś się nad nią znęcać. - odparłem.

- Uważaj na siebie. - powiedział Max, kiedy podjechaliśmy na parking.

- Pewnie,wiesz tyle lata boksu na coś mi się przydają. - uśmiechnąłem się.

Weszliśmy razem do szkoły, a później się na chwilę rozdzieliśmy, bo Max poszedł do Naomi.

Ja od razu dostrzegłem brunetkę, która klęczała na ziemi, a obok niej stała grupka dziewczyn.

- Ojej przepraszamy nowa. - śmiały się w najlepsze. - Wybacz nie zauważyłyśmy takiego śmiecia jak ty.

Podszedłem szybko do nich, po czym zacząłem pomagać Tori z dokumentami, a później spojrzałem na dziewczyny.

- Tak was to śmieszny. - wrzasnąłem i kątek oka zauważyłem, jak Tori znowu się kuli. - Idźcie z stąd i lepiej się tak nie zachowujcie po pożałujecie.

Dziewczyny pokiwały swoimi głowami, po czym uciekły.

Odwróciłem się do brunetki i znowu zobaczyłem jak się trzęsie.

- Nie musisz się nimi przejmować. - odparłem już łagodnie.

-D-dziękuje. - wyjąkała i pobiegła w swoją stronę.

Pomogę Ci za wszelką cenę, kruszynko...

******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz