🥀~Rozdział 25~🥀

1K 48 0
                                    

🥀~ Ogłoszenie o balu.~🥀

Perspektywa Latina

Pomogłem Tori, wstać i razem ruszyliśmy do naszego murku. Miałem nadzieję, że już nie będzie jej słabo.

Dziś był słoneczny dzień i w miarę ciepło, miałem nadzieję, że zima się w końcu skończy. Nie lubię za bardzo tej pory roku, wole ciepło.

- W porządku? - szepnąłem i lekko podtrzymywałem.

- T-tak. - wyjąkała, jednak widziałem, że ledwie stoi.

Podałem wodę, brunetce, a ta nie pewnie wzięła do chudej rączki.

- Ja oddam ci...- zaczęła, jednak szybko jej przerwałem.

- Nic mi nie musisz oddawać, a teraz pij. Pielęgniarka mówiła, że powinnaś nawadniać organizm.

- Staram się, jednak. - zawahała się na chwilę. -Nie mam dużo pieniędzy, a w większości opiekunowie mi zabierają.

- Jak to? - zapytałem, zacząłem się niepokoić.

Brunetka spuściła głowę i zaczęła się bawić palcami, już wiedziałem, że jeszcze nie jest na to gotowa.

- Dziękuje, że mi tyle powiedziałaś. - wyznałem i pocałowałem ją w głowę.

Kruszynka spojrzała na mnie i widziałem, że lekko się zarumieniła.
Nagle do nas podbiegli nasi przyjaciele.

- Ej gołąbeczki, paczcie co mamy. - wyznał radośnie Max.

Przeczytałem nagłówek i to było ogłoszenie o balu.
Nigdy nie lubiłem na niego, chodzić, wolałem siedzieć w domu, jednak rodzice zawsze mnie wypychali na to.
Bal sam w sobie był fajny, jak zwykle pod koniec zawsze wybierano króla i królową, jednak zawsze było to ukartowane.

- Bal? - szepnęła Tori.

- To jest co roczny. - wyjaśniłem.

- Będzie świetnie, Tori proszę, proszę, przyjdź do mnie to zrobię z Ciebie księżniczkę. Proszę. - odparła Naomi i zobaczyła maślane oczka.

- Ja nie chcę Tobie przeszkadzać, przecież ty też musisz się wyszykować. - wyznała.

- Oj tam, oj tam. - machnęła ręką. - Ja sobie dam radę, proszę.

- N-no dobrze...- wyszeptała.

Naomi pisnęła i przytuliła się do brunetki. Nagle pociągnęła Tori w swoim kierunku i tyle je widziałem.

- No stary, chyba teraz przyjdziesz na bal z chęcią. - zaczął mój przyjaciel.

- Co, co? - zapytałem, ponieważ na chwilę się zamyśliłem.

Myślałem o brunetce, nie mogło mi wyjść z głowy, to czego się dowiedziałem. Czy ten dryblas, to ten opiekun, o którym wspominała?

- Czuję, że coś się święci. - wyznał po chwili.

- Co masz na myśli? - zmarszczyłem brwi.

- Zakochałeś się w Tori. - odparł z dumą.

- Tu się puknij. - pokazałem na jego głowę. - O na zasługuje na kogoś lepszego, a poza tym to tylko przyjaciółka.

- Na kogo lepszego? - wyznał. - Przecież nie jesteś już taki jak wcześniej...

- A co jak kiedyś to do mnie wróci? - zapytałem z niepokojem. - Nigdy bym sobie nie wybaczył, gdybym ją zranił.

- Przecież wspierasz ją i martwisz się o nią.

- I tak będzie zawsze. - wyznałem.

Przez kilka minut jeszcze razem rozmawialiśmy, po czym poszliśmy do dziewczyn.

Jeszcze nie wiedziałem, co przyniesie nam przyszłość, jednak musieliśmy się zmierzyć z wieloma przeciwnościami...

*******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz