🥀~Rozdział 7~🥀

1.2K 57 0
                                    

🥀~ Szybkie porządki ~🥀

Perspektywa Latina

Kiedy kończyłem lekcje uświadomiłem sobie, jedną ważną kwestie.
Nie ustaliliśmy razem z Tori, o której się spotykamy.

Pożegnałem się szybko z przyjaciółmi, po czym zacząłem szukać brunetki.
Wybiegłem z budynku i na całe szczęście udało mi się wypatrzyć dziewczynę.

Nawet z tej odległości widziałem jak kurczowo się obejmuje ramionami. Czego się dziwić, skoro jeszcze mamy zimę.

Pobiegłem do niej i położyłem dłoń na jej ramieniu. Tori pisnęła, po czym zaczęła trząść się jak galaretka.

— To ja, kruszynko. — nie wiem, dlaczego zacząłem tak ją nazywać, ale taka właśnie była.

— L-latin? — wyszeptała i odwróciła się w moją stronę.

— Wybacz, że Cię zatrzymuje, ale jeszcze nie ustaliliśmy o której się spotykamy. — wyznałem.

— Em..., a o której Ci pasuje? — wyjąkała, jakby bała się czegoś.

— Mi obojętnie, może szesnasta? — zapytałem, a w odpowiedzi kiwnęła swoją głową. — Świetnie, to do zobaczenia.

— Do zobaczenia.— wyjąkała i pobiegła w swoją stronę.

Pokręciłem głową po czym ruszyłem do domu.

***

Kiedy wszedłem do środka, jak zwykle nie było środku rodziców, jednak była gosposia.

— Witaj Latinku, głodny? Na pewno jesteś głodny. Chodź podgrzeje Ci obiad. — powiedziała i mnie przytuliła na powitanie.

Jest naprawdę jak babcia i tak ją traktuje. Zawsze mogę na nią liczyć i chociaż mnie nie wypytuje od razu o oceny, jak inni tak robią.

— Dziękuje, ale nie skorzystam muszę posprzątać trochę w pokoju...— zacząłem.

— Nie będziesz mi tutaj głodował. — jedyną wadą gosposi, było to, że jeśli sobie coś umyśli to ciężko ją od tego odmówić.

— No dobrze. — wyznałem.

Razem z gosposią ruszyliśmy do kuchni, od razu kazała mi usiąść na jednym ze stoków, po czym nalała mi zupy.

— Więc kogo zaprosiłeś? — zapytała po chwili.
Na jej pytanie prawie udławiłem się zupą.

— Proszę? — odkasłałem.

— Oj już nie udawaj, powiedz mi kto to ta szczęściara? — uśmiechnęła się.

Westchnąłem cicho, po czym po kręciłem głową. Nie ma szans, żebym z nią wygrał.

— To tylko koleżanka. — wyznałem. Tylko koleżanka, babciu. Robimy razem projekt i tylko tyle. — wzruszyłem ramionami.

— O mały Latinek ma dziewczynę. — zaśpiewała, a ja wywróciłam oczami.

— Idę na do siebie! — zawołałem i ulotniłem się do swojego pokoju.

Jeszcze przed zamknięciem pokoju usłyszałem jak gosposia śpiewa ,, Miłość wokół nas".

Jaka by nie była cieszyłem się, że ją mamy. Dzięki niej w domu nie było cicho.

Kiedy spojrzałem na swój pokój trochę się przeraziłem widząc co tu jest.

Zacząłem najpierw sprzątać biurko, na którym były różne papierki i nawet kawałek po pizzy.
Kiedy udało mi się posprzątać miejsce naszej pracy od razu podłączyłem komputer i zacząłem sprzątać dalej.

Nie mogłem doczekać się pracy z brunetką, może uda mi się o niej więcej dowiedzieć...

*******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz