🥀~Rozdział 19~🥀

1.1K 47 7
                                    

🥀~Oddanie pracy~🥀

Perspektywa Latina

Po rozmowie z brunetką, zacząłem się naprawdę martwić. Niepokoiło mnie to, jak rozmowa z rodzicami na nią wpłynęła.

Całą drogę się nad tym zastanawiałem, chociaż powinienem być radosny, to nie umiałem, wiedząc, że coś się dzieje.

Gdy dotarłem do domu, odstawiłem plecak do swojego pokoju i zacząłem szykować przekąski i picie dla moich przyjaciół.

Długo jednak nie wytrzymałem i postanowiłem do brunetki napisać.

Hej
Wszystko w porządku, kruszynko?

Odstawiłem telefon, gdy usłyszałem dzwonek do drzwi i od razu przywitałem się z moimi przyjaciółmi.

- Witajcie, wchodźcie. - mówiąc to otworzyłem szerzej drzwi, tym samym zapraszając ich do środka.

- Nie ma z tobą, Tori? - zapytała Naomi, kiedy weszliśmy do salonu.

Na dźwięk imienia brunetki, odruchowo sprawdziłem telefon, ale nie było tam żadnej odpowiedzi od kruszynki.

- Miała być, jednak kiedy zadzwoniła do rodziców...

- Oni coś jej robią? - syknął Max, który zaczął włączać grę.

- Nie wiem, stary, ale zaczyna mi się to jeszcze bardziej nie podobać. - wyznałem, po czym usiadłem obok przyjaciół.

Telefon położyłem na stole z nadzieją, że Tori od pisze mi.

Godziny nam mijały, a my się świetnie bawiliśmy, jednak nadal brakowało mi brunetki. Bardzo się o nią bałem.
Max z Naomi stwierdzili, że jednak wrócą do siebie, chociaż zachęcałem żeby zostali.

Kiedy poszli zacząłem sprzątać, jednak kiedy dostałem wiadomość, zostawiłem wszystko i rzuciłem się na kanapę, bo aktualnie tam się znajdował telefon.

- Hej
Wszystko w porządku, przepraszam, że nie przyszłam. Wszystkiego najlepszego Latin, spełnienia marzeń. :)

Uśmiechnąłem się lekko, jednak wiedziałem, że nie jest w porządku, ponieważ zbyt długo mi odpisywała.

- Bardzo boli?

Zapytałem, bo już wiedziałem, że ma kolejnego siniaka.
Odpowiedź przyszła od razu:

- Nie rozumiem.

Modliłem się, żeby się nie zamknęła w sobie.

- Kruszynko, wiesz o co chodzi..., proszę nie zamykaj się na mnie.

Coraz bardziej się zastanawiałem się, czy dobrze postąpiłem. Jednak, gdy mi odpisała wiedziałem, że dobrze robię.

- Może troszkę, ale proszę nie mieszaj się w to. Ja sobie poradzę i przepraszam, że nie przyszłam...

Uśmiechnąłem się, bo udało mi się, dowiedzieć, że to w jej domu coś się dzieje.

- Nie musisz mnie za nic przepraszać, kruszynko. Uważaj na siebie i wiedz, że możesz zawsze na mnie liczyć.

- Dobranoc, Latin.

Westchnąłem cicho, czyli mi jeszcze nie ufa.

- Dobranoc, Tori. :)

Po tej wiadomości, poszedłem do siebie, wziąłem prysznic i położyłem się spać jutro oddanie prac...

***

Ostatni raz spojrzałem do plecaka, czy na pewno mam pendrive, na którym znajdowała się nasza praca.

Zamknąłem dom, bo jak zwykle rodzice wyszli wcześniej.

Wieczorem jeszcze odpakowałem prezenty. Od rodziców dostałem nowy telefon i opaskę do niego, a od gosposi etui.

Jeszcze nie wiedziałem, co się dzisiaj wydarzy...

******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz