🥀~Rozdział 41~🥀

867 46 3
                                    

🥀~Dotarcie do mety~🥀

Perspektywa Latina

— Kruszynko, błagam Cię uważaj na siebie. — zawołałem, patrząc na to jak brunetka wspina się po drzewie.

Już byliśmy prawie na mecie, gdy Tori dostrzegłem pudrowy róż na gałązce drzewa. Próbowałem ją odwrócić od tego pomysłu, jednak się uparła i nic nie podtrawiłem na to zadziałać.

— Zobacz już mam. — odparła i pomachała mi z góry.

Po tych słowach zaczęła powoli schodzić, gdy była już prawie na ziemi, gałązka złamała się.
Od razu podbiegłem do niej i w ostatniej chwili złapałem ją przed upadkiem. Spojrzałem w jej oczy, które były rozbiegany we wszystkie strony.

— Już dobrze, złapałem Cię. — szepnąłem, na co wzrok brunetki od razu przeniósł się na mnie.

— Dziękuje, chyba jestem zbyt ciężka na wspinanie się. — wyznała, kiedy postawiłem ją na ziemi.

— No co ty, jesteś lekka jak piórko, to ta gałązka była zeschnięta. — odparłem.

Dziewczyna w odpowiedzi lekko się uśmiechnęła. Ruszyliśmy dalej w naszą małą podróż.

— Latin patrz, meta. — zawołała po chwili brunetka.

— Udało nam się. — uśmiechnąłem się szeroko, po czym złapałem ją za rękę i wspólnie zaczęliśmy biec do mety.

Tori zaczęła się śmiać, a ja po chwili zrobiłem to samo i właśnie takim sposobem ze śmiechem przekroczyliśmy metę.

— Witajcie, chcę wam ogłosić, że dotarliście drudzy do mety, ale nadal możecie wygrać. — oznajmił nam Profesor. — Musicie tylko zdać test.

Kątem oka dostrzegłem jak kruszynka się spina, dlatego lekko pogładziłem ją po dłoni.

— Chodźcie za mną. — machnął ręką, a my razem podążyliśmy za nauczycielem. — Jedna osoba z was musi stanąć na tym pieńku. Może ty Tori.

Brunetka spojrzała na mnie nie pewnie, a ja w odpowiedzi posłałem w jej stronę pocieszający uśmiech.

— Dobrze, więc test polega na tym, że zadam Tobie Latin kilka pytań dotyczących Tori, a ty tutaj stoisz kochana, po to, żeby mówić czy to prawda czy nie.

Pokiwałem głową w odpowiedzi, ze zrozumiałem.

— Więc tak pierwsze pytanie to..., jaki jest ulubiony jej kolor?

— Pudrowy róż. — odparłem od razu.

Brunetka uśmiechnęła się w moją stronę, co sugerowała, że powiedziałem dobrze.

— Świetnie, więc kolejne. Jakiego muzyka najbardziej lubi?

Dostrzegłem jak Tori krzywy się na to pytanie. Wiedziałem, że nie jest pewna.

— Tak naprawdę kiedy razem jechaliśmy przesłuchaliśmy Shawna Mendesa, Tori jeszcze nie za bardzo wie kogo lubi. — wzruszyłem ramionami.

— Zostało ostatnie pytanie. — odparł Profesor. — Kim są rodzice Tori?

Nie powiem zdziwiło mnie trochę to pytanie. Nie pamiętam, żeby brunetka wspominała o swoich rodzicach, raczej o opiekunach..

— Nie mam pojęcia, nie chcę naciskać Tori, żeby mi o tym powiedziała. To pytanie uważam za bardziej prywatne.

Nauczyciel pokiwał głową, po czym odszedł od nas. Od razu podszedłem do brunetki, która zeszła z pieńka i ją przytuliłem.

Chociaż powiedziałem, że to prywatna sprawa byłem bardzo ciekawy kim są rodzice Tori... i już za niedługo miałem się dowiedzieć...

*******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy. Bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz