🥀~Rozdział 54~🥀

837 40 4
                                    

🥀~Leczenie~🥀

Perspektywa Latina

Spojrzałem na Tori, która z coraz większym strachem patrzyła na dryblasa.

— Nie przywitasz się, głupia? — warknął, a ja schowałem brunetkę za sobą.  — Masz w tej chwili przyjść tutaj.

— Ona nigdzie z tobą nie pójdzie. — wtrącił się mój tata,za co w duchu dziękowałem, że się odezwał.
Przez chwilę bałem się, że odda Tori.

— Proszę. — szepnęła kruszynka. —  Nie chcę, żebyście mieli przeze mnie problemy.

— Niech Pan stąd odejdzie, bo zaraz wezmę policję. — syknął mój tata.

— Pożałujesz tego. — wskazał palcem na dziewczynę, po czym odszedł.

Kiedy zniknął nam z oczu zamknęliśmy drzwi, a kruszynka całkiem się rozpłakała.
Wziąłem ją w ramiona i głaskałem po plecach.
Kątek oka zobaczyłem jak tata patrzy na brunetkę współczująco.

— Nie martw się, Tori. Już Ci nic nie zrobi. — zapewnił mój rodzic.

— Dziękuje, ale ja przeze mnie możecie mieć problemy. — wyłkała.

— Nie martw się tym. — machnął ręką i uśmiechnął się. — Mamy różne kontakty z ludźmi, to jedyny plus bycia bogatym. Idźcie odpocząć, dzieciaki.

Kruszynka pokiwała głową, ale nadal nie była przekonana. Pocałowałem ją w czoło i w ziołem do swojego pokoju.

— Naprawdę wam nie zaszkodzę? —szepnęła, kiedy usiadła na łóżku.
Kucnąłem przed nią i złapałem za dłonie.

— Posłuchaj mnie teraz, skarbie. Nie zaszkodzisz nam w żaden sposób. Jesteś dla mnie ważna i nie pozwolę, żeby ktoś się na tobie znęcał. Już dość wycierpiałaś.

— Dziękuje bardzo. — powiedziała i lekko się we mnie wtuliłam.

Uśmiechnąłem się lekko, odsunąłem się od niej i kazałem się położyć. Wziąłem laptop i zacząłem szukać filmu.
Nie chciałem jej raczyć horrorem, czy innymi romansami. W końcu jednak zdecydowałem na ,, Jak wytrwałość smoka". Możecie się ze mnie śmiać, że oglądam bajki, ale na takie chwili są najlepsze.

— Widziałam kiedyś go na plakacie. — wyznała, po chwili kruszynka, która się we mnie wtuliła.

— Był w kinach, oglądałaś? — zapytałem z ciekawości i zacząłem kreślić rożne wzorki na jej plecach.

— Nie, nie byłam w kinie już bardzo dawno. — szepnęła, a ja postanowiłem sobie, żeby ją zabrać.

W czasie filmu na chwilę go zatrzymałem i poszedłem zrobić nam popcorn. Wziąłem przy okazji leki dla brunetki i tak obładowany wróciłem do pokoju.

Tori lekko się uśmiechnęła i zrobiła dla mnie miejsce. Usiadłem obok niej, podając leki, a kiedy je wzięła,znów przyciągnąłem do siebie.
Włączyłem nasz film  i co chwila przegryzając nasze jedzenie.

Pod koniec naszego małego seansu Tori usnęła przytulona do mnie kurczowo. Pocałowałem ją w głowę i wyłączyłem komputer.
Wziąłem pościel i nas przykryłem. Nie chciałem, żeby zmarzła.

Szkoda, że musieliśmy się zmierzyć z jedną rzeczą...

*******
Witajcie kochani
Kolejny rozdział dla was. Mam nadzieję, że wam się spodoba. Przepraszam za błędy bardzo dziękuje za czytanie i dawanie gwiazdek. ❤️

"𝐖𝐲𝐭𝐫𝐰𝐚ć 𝐰 𝐛𝐨𝐠𝐚𝐜𝐭𝐰𝐢𝐞"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz