Lynette
— Wskakuj — powiedziała do mnie Grace.
Popatrzyłam się na tory. Nie wyglądały obiecująco.
— Na co ty czekasz? — Przyjaciółka jak zwykle się niecierpliwiła.
— No, nie wiem. A co jak nadjedzie pociąg?
Grace zakryła sobie twarz ręką, pokazując, że jest aż tak zażenowana tym, co powiedziałam.
— Przecież usłyszymy, jeśli coś będzie się zbliżać. Nie denerwuj mnie i wchodź na te tory — mówiąc to, popchnęła mnie w kierunku szyn.
— No, dobra — fuknęłam i podreptałam na środek torów, głośno tupiąc przy tym butami. Następnie z naburmuszoną miną i skrzyżowanymi na piersi rękami, stanęłam na żelazie.
— Okej, to zaczynamy — stwierdziła koleżanka.
Grace zrzuciła swój plecak na ziemię i odpaliła kolejnego papierosa. Trzymając go w ustach, wyciągnęła telefon i skierowała aparat prosto na mnie.
— Nienawidzę zdjęć — marudziłam pod nosem.
— Od zdjęć się właśnie zaczęło — przypomniała mi. Już czułam, że zaczyna się kolejny wykład. — Nick zainteresował się tobą zaraz po tym, jak wstawiłam twoje zdjęcie do internetu. Teraz zrobimy ci seksowną sesję na torach. Zobaczysz, że podziała. Mitchels pożałuje tego, że cię stracił.
— Yhym. — Czemu Grace zawsze musiała mieć argument na wszystko?
— Dawaj, dawaj. Nie marnujmy czasu — pospieszała mnie.
Trzymała komórkę w obu rękach i zachowywała się przy tym prawie jak profesjonalny fotograf.
Zapozowałam, wsadzając ręce do kieszeni kurtki i lekko się uśmiechając.
— Dziewczyno, błagam cię. Postaraj się trochę. Chcesz wyglądać na tych zdjęciach jak kobieta czy sierotka?
— Przecież pozuję — odburknęłam. — Co jeszcze mam zrobić?
Grace jak zawsze przewróciła oczami, co w jej języku oznaczało, że musi wziąć sprawy w swoje ręce. Wypluła do połowy spalonego papierosa na ziemię, rozdeptała go i pewnym krokiem podeszła do mnie.
— Zdejmij to.
— Co ty wyprawiasz?
Grace postanowiła mnie rozebrać. Zdjęła ze mnie czapkę i szalik. Potem zabrała mi mój plecak, który trzymałam przewieszony przez jedno ramię, a na koniec rozpięła mi kurtkę.
— Hmm. — Popatrzyła się na mnie z zamyśleniem, jakby szukała we mnie jakiejś inspiracji. — Nie. Tego też trzeba będzie się pozbyć — uznała i ściągnęła ze mnie również kurtkę.
— Ej, powariowałaś?! Przeziębię się.
Zostałam na mrozie w samym swetrze. Szczelnie opatuliłam się ramionami. Poczułam straszny chłód i miałam ochotę szczękać zębami. Na całym moim ciele pojawiła się gęsia skórka.
— Przeżyjesz. To dla większego dobra.
Wszystkie moje rzeczy Grace położyła na jedną stertę. Zanim się ode mnie oddaliła, jeszcze na szybko poprawiła mi włosy. Gdy stwierdziła, że prezentuję się dobrze, to ponownie wróciła do roli fotografa.
— Od razu lepiej — oceniła, przyglądając mi się przez ekran telefonu. — A teraz wystaw jedną nogę do przodu i unieś ręce do góry.
Wykonałam to, co kazała mi Grace. Pomimo tego, że cała dygotałam i nawet nie byłam w stanie zapanować nad mięśniami na twarzy.
CZYTASZ
Las Likantropów
WerewolfWystarczy jeden wilkołak niepasujący do reszty stada. Młody buntownik o wielkim talencie, ale i o zupełnie innym spojrzeniu na otaczający go świat. Skrzywdzony wilk, którego ciekawość cięgnie poza las. Oraz dziewczyna z rozbitej rodziny. Nieakceptow...