Chapter1

2.8K 21 5
                                    

Dziewczyna szybko wzięła w garść kromkę chleba posmarowanego dżemem i wybiegła z domu spiesząc się na poranne zajścia.  Poszła szybciej na studia niż jej rówieśnicy, bo była zbyt mądra i nudziła się na lekcjach.  Na uniwersytet dostała się bez żadnego problemu, pierwszy rok zakończyła z wyróżnieniem. Stała się najlepszą uczennicą w prehistorii. Nikt inny nie mógł liczyć na takie osiągnięcia jak ona, nawet nie próbowali.

Weszła do sali z uśmiechniętą miną jak zawsze i przywitała indywidualnie profesora. Każdemu potrafi poprawić humor, nie ważne jaki kto ma danego dnia nastrój. Dobry czy zły... nie stanowi dla niej problemu.

Po zajęciach od razu spieszyła się do pracy dorywczej. Uczyła dzieci malowania na płótnie i wszystkie możliwe artystyczne rzeczy. Jej kreatywność nie miała końca, powalała każdego na nogi. 

Podeszła do niej mała zapłakana dziewczynka, pokazując swój obrazek. Z racji tego, że malowali farbkami to cudnie namalowała, ale zrobiła malutki błąd... właściwie to rączka jej się zatrzęsła i zrobiła dużą kreskę.

- Proszę pani! Zniszczyłam to! Nie nadaje się do malowania! Nic nie umiem - krzyczała płacząc.

- Min! Nie załamuj się. Pięknie ci wyszło tylko uznajmy, że wystąpił błąd fabryczny. Nic się nie stało. Zanim mi coś wyszło musiałam spędzić godziny nad jedną pracą, żeby wyszło - ukucła do dziewczynki.

- Ale proszę pani!  - rozżalona wykrzyczała.

- Min! Naprawdę ile razy mam ci powtarzać, że jesteś bardzo uzdolniona i osiągnie bardzo wiele. Masz dopiero osiem lat, a tworzysz już takie arcydzieła.

- No dobrze - przestała płakać mała Min i wzięła nowe płótno, aby zacząć od nowa.

Kobietę zadowoliła taka postawa dziewczynki, którą uczy malować.  Dorywcza praca była czymś spełniającym dla wzorowej uczennicy. 

Zmęczona wróciła późnym wieczorem do domu i przywitała się z mamą. Oby dwie miały męczący dzień i były zmęczone.  Blondynka jak zawsze potrafi rozśmieszyć człowieka nawet w najgorszej sytuacji.  Zjadły wspólnie kolacje i obejrzały program telewizyjny.

- Mamo? - zaczęła mówić dziewczyna - Uda mi się uzbierać pieniądze na koncert jeszcze w tym roku.  Chce być jak najbliżej sceny, ale bilety będą do kupna wtedy kiedy jestem na uniwersytecie - tłumaczyła słodkim głosem - Mogłabyś mi kupić ten bilet? Błagam. Po pięciu minutach już nie można ich kupić!

- Oh... córeczko chciałam, abyś była samodzielna we wszystkim i radziła sobie bez mojej pomocy. 

- Ale taka pomoc to prawie nic! To tylko dobry uczynek przecież.

- Niech ci będzie.  Pokażesz mi jaka to strona.

Bardzo uszczęśliwiło to dziewczynę, że będzie mogła spełnić swoje marzenie. Ten koncert wymarzyła  sobie od czasu kiedy zespół wszedł na ścieżkę popularności.  Siedem cudownych mężczyzn z głosami anioła i tańczącymi lepiej niż prostytutki w klubach go go. Miała swoich ulubieńców, ale nie zwariowała na ich punkcie aż tak bardzo.

Po zjedzeniu kolacji poszła do swojego pokoju, siadając do biurka włączyła laptopa. Puściła dosyć głośno muzykę i zaczęła poruszać się w rytm muzyki. Później puściła muzykę swojego ulubionego zespołu, znała każdą choreografię do każdej piosenki. Chwile po tańczyła i wzięła się za malowanie na płótnie, akurat robiła obraz na zamówienie.

Wzięła głęboki wdech i zrobiła pierwsze pociągnięcie pędzlem, ruszając biodrami w rytm piosenki. Tak lubiła spędzać każdy wieczór, chociaż brakowało jej większej ilości snu.

Udało się zdobyć bilet na koncert bez żadnego problemu, bo jej mamusia weszła na stronę internetową od razu jak weszły do sprzedaży bilety. Blondynka była taka wdzięczna, że zaprosiła mamę do kina na najnowszą dramę.

Całe życie była uczona, że trzeba na wszystko samemu sobie zasłużyć, a jak dostanie się coś od kogoś trzeba podziękować małym gestem. Rodzice uczyli już od małego ją wszystkich potrzebnych manier w życiu codziennym. Dziewczyna była bardzo za to wdzięczna, bo młodzież teraz ma tylko jedno w głowie:

„Seks, alkohol, narkotyki"

Ona jako jedyna nigdy nie sięgnęła po alkohol, będąc już pełnoletnia. Każdy profesor mówi na nią „cud" ze względu na jej idealny wygląd, ale także zachowanie. Gdyby ktoś szukał priorytetu powinien ją poznać.

Każdego dnia odliczała dni do koncertu, jej wymarzonego koncertu. Mama już bała się o jej stan psychiczny, bo tylko o tym gadała. Nawet chciała jej załatwić psychologa, aż tak bardzo się martwiła o nią.

Noc przed koncertem była taka podekscytowana, że nie mogła usnąć. Układała sobie w głowie wizje w których poznaje swoich ulubieńców z zespołu i może ich przytulić. Lecz takie marzenie może być niewykonalne. Chociaż gdyby bardzo mocno się postarała mogła by wbiec na scenę, na ułamek sekundy, aby przytulić jednego z członków zespołu. Jest to bardzo ryzykowne, bo ochrona mogłaby ją źle potraktować. Lepiej nadzwyczajnie nie ryzykować.

Wierciła się... nie udało jej się usunąć. Miała jechać na koncert śpiąca...? Wstała o trzeciej w nocy z łóżka i zaczęła biegać w kółko, aby w jakikolwiek sposób zmęczyć się, a następnie zasnąć. Podziałało to.

Who am I? [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz