Chapter18

1.3K 10 8
                                    

- Kochanie tylko nie złość się na mnie jeżeli powiem coś, co by mogło ciebie urazić. Dobrze? - dotykała jego torsu wzbudzając pewne napięcie.

- Rosie - spojrzał na jej rękę, a później prosto w oczy - Jesteś moim promyczkiem na całe moje życie. Myślisz, że byłbym na ciebie zły? Chyba, że mnie zdradziłaś... to nie wybaczalne jest dla mnie.

- Mam pytanie do ciebie.

- Jasne, słucham cię.

- Czy jeżeli coś by się działo i była by to moja wina to obronił byś mnie? Wskoczył byś za mnie w ogień?

- Kochanie, oczywiście. A czemu o coś tak oczywistego pytasz?

- Chciałam się upewnić czegoś - przestała gładzić go po klatce piersiowej - Mogę ci zaufać w stu procentach?

- Oczywiście.

- Oh... dobra. Jeżeli mogę ci ufać pomimo wszystkiego to chce ci wyjawić swój mroczny sekret.

- Jest coś takiego o czym nie wiem? - złapał ją za dłoń odczuwając niecierpliwość.

- Tak, dużo jest takich rzeczy o których nigdy byś nawet nie pomyślał, abym to zrobiła.

- No dobra. Mówisz zbyt poważnym głosem, więc nie żartujesz sobie ze mnie. O co chodzi?

- Uprzedzam cię skarbie. Ta prawda zniszczy ci psychikę. Nie chce ci tego robić. Uciekałam od tej prawdy jak tylko długo mogłam, ale nadszedł ten czas powiedzenia tego tobie.

Życie tej dwójki ludzi miała się w tej chwili obrócić o sto kilka stopni. Jimin Park miał dowiedzieć się okrutnej prawdy, po której już by nie mógł spojrzeć na dziewczynę w taki sam sposób jak wcześniej.

- No dobra już zaczynam mówić - zdenerwowała się lekko dziewczyna - Ostatnio mówili w telewizji, że pewien dom został spalony. Wiesz, że to był dom moich rodziców? Na pewno wiesz... - odpowiedziała sobie sama.

- No tak wiem o tym, że to dom twoich rodziców. O co chodzi? Wiesz kto podpalił dom? Dzwonimy na policję powiedzieć kto to? Widziałaś ich?

- Jimin... jeżeli chcesz dzwonić na policję na mnie to nie wiem czy sens jest zdradzania tobie tej tajemnicy.

- Kurw... Co?! - wykrzyczał zdziwiony.

- Tak... to ja podpaliłam ich dom! Byłam u nich na noc! Nie byłam w żadnym hotelu. Rozumiesz? Zrobiłam coś takiego okrutnego, bo nie chciałam patrzeć więcej im w oczy. Wiesz jak mnie okłamali?!

- Ale to nie powód do zabijania ich!

- Zabije wszystkich, którzy mnie oszukali. Mam zamiar zabić pierwszorzędnie RM.

- Rosie?! Co jest z tobą? - stres oblewał go po całym ciele - Masz zamiar też mnie zabić?

- Nie chce ciebie zabić. Proszę ciebie tylko o mały uczynek.

- Jaki?

- Będziesz moim współpracownikiem.  Nic nikomu nie powiesz co planuję. Pomożesz mi zaciągnąć i zatuszować morderstwa. Nie przyjmuje odmowy.

- Rosie nie ma innego wyjścia? - zapytał spokojnie - Wiem, że wszystko robisz pod wpływem emocji. Rozumiem ciebie. Możesz to przemyśleć jeszcze raz zanim zrobisz coś karalnego?

- Jimin ja już to przemyślałam kilkaset razy. Nie potrzebuje robienia tego kolejny raz.

Po rozmowie wciąż panowała stresująca sytuacja. Rosie była już pewna, że jej się udało.  Naiwny chłopak zgodził się na taką propozycje. 

Sprytny plan miał wejść w ich obydwóch życie. Właściwie to Rosie nie chciała zabić pierwszego lidera zespołu. Nie o wszystkim musi wiedzieć Park Jimin. Specjalnie powiedziała kto będzie szedł na pierwszy rzut, aby sprawdzić czy komuś przekaże. Nie ufała mu jeszcze wystarczająco, ale czas leciał.  Ochota zabicia była zbyt ogromna, żeby się powstrzymać.

Jak myślicie kogo zabije pierwszego Rosie?
Jimin powie komuś o tym planie?
Podobał wam się rozdział?
Coś byście zmienili w mojej książce?

Who am I? [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz