- Gdzie byliście tyle czasu? - zapytał lider zespołu, jakby był zazdrosny - Zdążyli nawet uciąć dostęp do prądu - zachichotał - Cieszę się, że V jakoś oddycha samodzielnie bez tych wszystkich maszyn, bo jakby było inaczej... reanimował bym tak długo, aż przywrócą prąd.
- Do tego jesteś zdolny? - wtrącił się Jeon - Wiesz co? Pomógł bym ci. Tae jest świetnym człowiekiem, nie chciałabym jego śmierci, a tym bardziej widzieć to na swoje oczy.
Nic więcej nie potrzebowała Rosie do szczęścia niż kolejna smierć bliskiej osoby. Smuciło ją jednak trochę fakt, że ciągle musi zabijać kogoś ważnego w jej życiu. Znaczy... ona nie musi, wręcz nie może zabijać, ale jej nastawienie w mózgu uważa całkowicie coś innego.
- Może nie będziemy teraz cały dzień tu siedzieć, bo bez sensu. Jak wróci prąd odnajdę lekarza i poproszę, aby informował mnie o jego stanie zdrowia, bo - wtrącił się w rozmowę Seokjin, ale przerwały mu w gadaniu głośne krzyki na cały szpital.
Wszyscy dziwnie się na siebie spojrzeli, jakby zobaczyli żywych trupów. W rzeczywistości pacjenci i nie tylko oni dowiedzieli się o śmierci mężczyzny, którego zabił Jimin.
Park nie czuł jakichkolwiek emocji związanych z tą sytuacją, wiedziała tylko jedno, że wszystko jest robione z myślą o ukochanej. Naiwny chłopak nigdy by nie pomyślał, iż Chaeyoung wykorzystuje jego, aby plan jej poszedł gładko. Nikt nie wie o tej sytuacji, tylko oni...
Każdy by pomyślał, że para będzie miłą, spokojną i kochaną, a w rzeczywistości są bardzo wybuchowi.
- O co chodzi? - zapytał głupio Jimin - Czemu oni wszyscy tak się drą? Trupa zobaczyli? - zaśmiał się.
Na szczęście nikt go nie podejrzewał o nic, bo znają jego poczucie humoru.
Rosie nie mogła się skupić na czymś innym niż planowaniu kolejnego mordu, tym razem z udziałem swojego chłopaka. Zdecydowała, że czas wykorzystania go przyszedł.
Poprawiła nieśmiało włosy zanim powiedziała coś co każdego wzruszyło...
- Jak tylko pomyśle, że w tym miejscu umierają ludzie - zaciągnęła nosem - Płakać mi się chce w takich okolicznościach. Tak bardzo mi szkoda takich osób, którzy cierpią, a i tak umrą - spojrzała smutno w podłogę - Mam ogromną chęć pomóc takim osobą, ale nie mam żadnych klasyfikacji.
- Jezu Chaeyoung od kiedy ty masz takie dobre serduszko? - zapytał Jhope - Jesteś najlepszą osobą na świecie. Gdyby ktoś tylko ciebie posłuchał, wiedział od razu jaką jesteś dobrą dziewczyną.
- Dziękuje, ale ja tego specjalnie nie robię pod publikę ludzi - skłamała - To tylko moje uczucia związane z niektórymi rzeczami.
Jej manipulacja była taka czysta, że nikt by się nie domyślił, że specjalnie wpływa na emocje innych, żeby zdobyć dobre zdanie o niej.
Jak tylko zasilenie wróciło lider zespołu poszedł odnaleźć lekarza, a reszta zespołu rozeszła się do samochodów, żeby pojechać do domu. Rose wracała razem z Seokjin, Jeon i Jiminem. Najstarszy z nich prowadził, bo lubił jeździć samochodami, a tym bardziej jeepem. Jeon także lubi prowadzić samochody, ale jest mniej uważny niż jego Hyung.
W domu każdy wrócił do swojego pokoju i miał resztę dnia wolnego. Chaeyoung wzięła się za malowanie na płótnie, pokazując swoje zadowolenie z zamordowania jednego z pacjentów w szpitalu. Ekscytacja rosła, lecz nie tylko u niej...
Jak wam podobał się ten rozdział?
Jak myślicie czy Jimin jeszcze kogoś zamorduje?
Kto będzie następny zabity?
CZYTASZ
Who am I? [18+]
HorreurUWAGA!!! ‼️‼️‼️ ZAWIERA TREŚCI WULGARNE, BRUTALNE, KRWAWE, MORDERSTWA, PRZEMOC SEKSUALNA I WIELE INNYCH!!! ‼️‼️‼️ JEŻELI JESTEŚ WRAŻLIWA/Y NIE JESTEM ODPOWIEDZIALNA ZA TWOJĄ TERAPIE‼️‼️‼️ MIŁEGO CZYTANIA‼️‼️‼️ Wykształcona dziewczyna z dobrymi wyn...